Emily's POV
Razem z dziewczynami siedziałyśmy na miękkim dywanie, znajdującym się w salonie. Opowiedziały mi wszystko szczegółowo. Już sobie wyobrażałam jak to wyglądało z ich perspektywy. Jestem bardzo ciekawa co zrobiłby Liam, gdybym akurat wtedy była w pracy. Lissa i Anabell nie wiedzą o moim związku z nim. I to chyba dobrze. Wątpię, żeby się ze mną zadawały gdyby się o tym dowiedziały. Oprócz nich nie mam prawie nikogo z przyjaciół, bo rodziny to ja nie liczę, a Martin zapewne jest u siebie w domu...Właśnie ciekawe co on robi, długo go nie widziałam.
- Ej Emily nie przejmuj się nic nam na szczęście nie zrobili. Gorsze jest to że ich nie złapali, no oprócz tego jednego bruneta. - Lis wyraźnie próbowała mnie uspokoić, ale przypominając mi o moim chłopaku pogorszyła sprawę. Chciałabym się do niego przytulić, cokolwiek. Niestety jest to nie możliwe, on siedzi za kratkami. Ja nic na to nie mogę poradzić. Obawiam się tego na jak długo będzie musiał tam zostać.
- Jest okej - powiedziałam w końcu w stronę koleżanek, patrzyłam się tępo w kubek gdzie nalana była gorąca czekolada. Dziewczyny chyba wyczuły że jednak nie jest tak jak powiedziałam, bo od razu się do mnie przybliżyły i przytuliły
- Widzimy, że coś jest nie halo, nam możesz powiedzieć - powiedziały uśmiechając się. Westchnęłam głęboko. Przecież nie powiem im że mój chłopak napadł na nasz sklep i teraz siedzi za kratkami! Emily wymyśl coś na szybko...mózgu rusz się w końcu...
- Um...no bo mój chłopak wyjechał w delegacji gdzieś daleko i trochę mi go brakuje... - skłamałam przygryzając wargę, oby połknęły haczyk...
- Oh, rozumiemy - skinęły głowami
- To co może obejrzymy jakiś film romantyczny czy coś? - zaproponowała Anabell.
Film romantyczny...będzie przypominać mi o Liam'ie, ale chyba dam radę takowy obejrzeć. Muszę się pogodzić z tym że przez długi okres czasu nie będzie go obok mnie w domu...
~
Czekaliśmy razem z Liam'em na krzesłach przed biurkiem w gabinecie lekarza. Przyszliśmy zrobić testy na geny. Liam początkowo nie chciał tego robić, był pewny że to jego dziecko, to które leżało w wózku obok mnie. Ale ja od dłuższego czasu mam złe przeczucia. Pewnego dnia wydarzyło się coś strasznego. Co czego on nie wie. Nie mogłam mu tego powiedzieć ponieważ boję się jego reakcji. Na pewno nie zareagował by na to spokojnie.
Po około 10 minut czekania w zdenerwowaniu. Lekarz wrócił do nas z lekkim uśmiechem, zajął swoje miejsce za biurkiem, przejrzał testy upewniając się, że wszystko jest na nich dobrze wypisane. Czytał z dokładnością mając okulary na nosie jakie zazwyczaj lekarze mają. W końcu podał mi wyniki, które od razu przejrzałam i gdy zobaczyłam kto jest ojcem zbladłam. Byłam na pewno blada jak ściana. I co ja teraz zrobię do kurwy!? Schowałam szybko papierki do torby, pożegnaliśmy się z lekarzem i wyszłam z Liam'em i dzieckiem z gabinetu. Jak ja mu to powiem?
Nasz synek spał spokojnie w foteliku na tylnych siedzeniach. Wyglądał przesłodko. Liam zaniepokojony siedząc razem ze mną w samochodzie obrócił głowę w moją stronę. Na jego czole widniała gruba zmarszczka.
- Emily...co się stało ze tak wyleciałaś z gabinetu? - spytał z nutką niepokoju w głosie. Super. Za cholerę nie wiem jak mu to powiedzieć, ale przecież muszę...Nie może żyć w kłamstwie...Wzięłam głęboki wdech i przymknęłam powieki. Teraz albo nigdy.
- Liam, nie jesteś ojcem naszego syna...
~
- Oh, rozumiemy - skinęły głowami
- To co może obejrzymy jakiś film romantyczny czy coś? - zaproponowała Anabell.
Film romantyczny...będzie przypominać mi o Liam'ie, ale chyba dam radę takowy obejrzeć. Muszę się pogodzić z tym że przez długi okres czasu nie będzie go obok mnie w domu...
***
Wieczór przyszedł bardzo szybko, siedziałam sama w domu. Dziewczyny musiały wracać do siebie 10 minut temu. Ta samotność będzie mnie nękać bardzo długo. Jest zbyt cicho jak na ten dom. Nie lubię takiej ciszy. Wolę gdy coś się dzieje...Właśnie. Zmieniłam się. Kiedyś taka cisza w ogóle mi nie zawadzała, a teraz? Teraz nie mogę wytrzymać gdy nic się nie dzieje. Przebywanie wpośród gangsterów rzeczywiście zmienia życie człowieka. Nie wiem czy na gorsze, ale według mnie jest to pomiędzy dobrem a złem. Zawsze istnieje prawdopodobieństwo że ktoś może znów mnie porwać tak jak wtedy, gdy porwał mnie ten cały Philip. To było okropne. Nigdy nie chciałabym tego powtarzać. Nigdy więcej!
Ze zwyczajnego zmęczenia postanowiłam pójść spać. W końcu żeby poprawić sobie humor, razem z Anabell i Lissą wygłupiałyśmy się jak przedszkolaki. Normalnie cofamy się w rozwoju... Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienie tego wydarzenia. Szybko wskoczyłam pod prysznic, po orzeźwiającej kąpieli owinęłam ręcznikiem swoje ciało, a z drugiego zrobiłam turban na głowie, aby z włosów nie kapała woda. Będąc w sypialni wyciągnęłam z szafy moją koszulkę nocną, która sięgała mi do
połowy ud. Zamykając za sobą drzwiczki od szafy, przed pójściem spać zasłoniłam jeszcze rolety. Pokój nabrał koloru fioletowego, ponieważ taki miały kolor rolety. Mój ulubiony kolor...Po umyciu dodatkowo zębów wskoczyłam do łóżka i okryłam się szczelnie kołdrą. Głowę wtuliłam w moje miękkie poduszki. Przymknęłam oczy i odpłynęłam w piękną krainę snu.~
Czekaliśmy razem z Liam'em na krzesłach przed biurkiem w gabinecie lekarza. Przyszliśmy zrobić testy na geny. Liam początkowo nie chciał tego robić, był pewny że to jego dziecko, to które leżało w wózku obok mnie. Ale ja od dłuższego czasu mam złe przeczucia. Pewnego dnia wydarzyło się coś strasznego. Co czego on nie wie. Nie mogłam mu tego powiedzieć ponieważ boję się jego reakcji. Na pewno nie zareagował by na to spokojnie.
Po około 10 minut czekania w zdenerwowaniu. Lekarz wrócił do nas z lekkim uśmiechem, zajął swoje miejsce za biurkiem, przejrzał testy upewniając się, że wszystko jest na nich dobrze wypisane. Czytał z dokładnością mając okulary na nosie jakie zazwyczaj lekarze mają. W końcu podał mi wyniki, które od razu przejrzałam i gdy zobaczyłam kto jest ojcem zbladłam. Byłam na pewno blada jak ściana. I co ja teraz zrobię do kurwy!? Schowałam szybko papierki do torby, pożegnaliśmy się z lekarzem i wyszłam z Liam'em i dzieckiem z gabinetu. Jak ja mu to powiem?
Nasz synek spał spokojnie w foteliku na tylnych siedzeniach. Wyglądał przesłodko. Liam zaniepokojony siedząc razem ze mną w samochodzie obrócił głowę w moją stronę. Na jego czole widniała gruba zmarszczka.
- Emily...co się stało ze tak wyleciałaś z gabinetu? - spytał z nutką niepokoju w głosie. Super. Za cholerę nie wiem jak mu to powiedzieć, ale przecież muszę...Nie może żyć w kłamstwie...Wzięłam głęboki wdech i przymknęłam powieki. Teraz albo nigdy.
- Liam, nie jesteś ojcem naszego syna...
~
Zayn's POV
- Dobra chłopaki, wiecie co robić więc idziemy. Pamiętajcie. Nikt nie może was zauważyć. Bądźcie jak najbardziej ostrożni - powiedziałem twardym głosem. To naprawdę poważna akcja. Musimy wyciągnąć Liam'a z paki. W końcu to przez nas tam siedzi bo zapomnieliśmy o nim. To dość dziwne zapomnieć o człowieku który nie jest wielkości mrówki. - Ja będę siedział w samochodzie pod murem, tak żeby nikt mnie nie zobaczył. Jak wyjdziecie wszyscy z kicia to wsiadacie i odjeżdżamy jakby nic się nie stało.
Wszyscy pokiwali zgodnie głowami. uzbroili się w broń i wysiedli z samochodu, od razu podjechałem pod sam mur, żeby nikt mnie nie widział. Obserwowałem jak chłopacy zbliżają się do wejścia. Mogłem porozumiewać się z nimi przez specjalny mikrofonik. Harry miał na głowie nie wielką kamerkę na pasku, dzięki czemu widziałem też każdy ich ruch. Właśnie wędrowali po więziennych korytarzach, ale zatrzymali się widząc czytającego gazetę, dość masywnego ochroniarza. Powiedziałem im żeby poszli inną drogą. Zrobili to o co ich prosiłem, na razie nigdzie nie było widocznych krat więziennych. Miałem także podgląd na kamery w zakładzie karnym, więc widziałem gdzie łażą policjanci. Nakierowywałem chłopaków w drogi gdzie ich nie zauważyłem. Po około 30 minutach łażenia po całym więzieniu, znaleźli celę Liam'a. Akurat spał. Chłopcy wsadzili wcześniej skradziony klucz w drzwi i otworzyli je. Obudzili bruneta szturchając go. On był kompletnie zdezorientowany. Nie miał pojęcia skąd oni się tam wzięli. Widziałem to dzięki kamerce. Nagle na monitoringu zauważyłem że jakiś gliniarz zmierza w kierunku cel gdzie byli oni. Powiedziałem szybko przez mikrofon żeby zwiewali. Zerwali się do biegu natychmiastowo, jednak był on niesłyszalny. Profesjonaliści. Zamknęli wcześniej celę żeby nie wzbudzić podejrzeń przynajmniej do rana. Gdy zobaczyłem jak wszyscy biegną do auta odblokowałem drzwi. Zaraz po tym jak wsiedli po całym zakładzie
karnym rozległ się alarm. Skapnęli się. Kurwa. Nic nie mówiąc ruszyłem z piskiem opon z pod więzienia. Jechałem z zawrotną prędkością prosto do naszej bazy. Nie zwracałem uwagi na przepisy i światła. Zresztą nigdy nie zwracam na to uwagi. Liam był prawie nie kontaktował, był wyczerpany na maksa. Nie dziwię się, był zmuszony do biegu po nagłym obudzeniu...
- Zayn...zawieź mnie do Emily - wymamrotał zmęczony Payne
Skinąłem mu głową i zawróciłem. No to Emily będzie miała niespodziankę...
---------------------------------
Macie 28 :) Wiem, wiem....bardzo długo musieliście czekać, za co oczywiście bardzo was przepraszam x Mam nadzieję że mi wybaczyciei że rozdział wam się spodoba x
Do następnego i czekam na wasze komentarze! Jeśli będzie ich poniżej 5 to rozdział nie pojawi się szybko...