piątek, 28 lutego 2014

Konto Emily na tt

Czy jest ktoś chętny by poprowadzić konto Emily? :) Oczywiście ja będę musiała mieć także do niego dostęp. Jeśli jest ktoś chętny proszę o napisanie do mnie tutaj lub na mojego twittera :)
Zdecydowałam tak bo nie chcę pisać sama ze sobą xD
pozdrawiam @Liam_My_Loves xx

Rozdział 14

Liam's POV

Dochodziła 23 a my nadal nie znaleźliśmy Emily. Ona musi być gdzieś blisko!
- Stary wracajmy do bazy...Jutro znów popróbujemy - powiedział Zayn. Chciałem się wydrzeć że nie ale pomyśleliby że jestem wariatem, przez to że tak desperacko chcę odnaleźć dziewczynę. Westchnąłem tylko i zawróciłem samochód kierując się do budynku w którym mieliśmy swoją siedzibę.

Po 1h byliśmy na miejscu, czyli jest już po 12 w nocy. Wysiadłem z samochodu jak poparzony, gwałtownie otworzyłem drzwi od budynku, przez co rozległ się huk. Byłem wkurzony tym, ze nie znaleźliśmy Emily, pobiegłem do pokoju dla "gości" postanowiłem spać właśnie tam. Rzuciłem się na łóżko nie przejmując się tym, ze nie przebrałem się do spania. Zasnąłem dość szybko w łóżku, gdzie wcześniej spała brunetka.
~ Oddychaj głęboko! Zaraz będzie po wszystkim! - mówię lekko poddenerwowany trzymając żonę za rękę. Ona ściskała ją jak najmocniej leżąc na łóżku szpitalnym, drugą ręką ściska poręcz od łóżka.
- Łatwo ci mówić - prawie krzyczy z bólu.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze - pocałowałem ją w czoło nie puszczając jej dłoni.
- Niech pani prze! - prosi lekarz. Dziewczyna krzyczy przy parciu tym samym zwiększając uścisk ręki. Między przerwami oddycha głęboko.
- Jeszcze chwilka! Już widzę główkę! Na 3 znów będziesz przeć - poinformował lekarz - 1...2...3! - znów zaczęła przeć aż w końcu odetchnęła z ulgą opadając głową na miękkie poduszki.
- Gratuluję! To chłopiec! - pokazuje nam chłopca z nad nóg brunetki. Uśmiechnąłem się szeroko widząc naszego syna.
- Zechce pan przeciąć pępowinę? - pyta lekarz
- Tak chcę! - mówię entuzjastycznie a z moich oczu wypływa kilka łez szczęścia. Przeciąłem pępowinę, pielęgniarka owinęła chłopca w ręcznik i podała go mojej kobiecie. Kucnąłem przy niej patrząc na maluszka.
- Jak go nazwiemy? - pyta
- Myślę że Taylor będzie idealnie - uśmiechnąłem się
- A wiec Taylor - potwierdza - ma włoski takie jak ty Liam - mówi z szerokim uśmiechem
- A oczka ma po tobie Emily... ~
Usiadłem gwałtownie na łóżku, moje serce biło jak oszalałe. Emily!? Urodziła moje dziecko!? Była moją żoną!? Ten sen był taki realistyczny a za razem pojebany...Przecież to nie możliwe żeby ona została kobietą mojego życia...Nigdy nie miałem takiego snu. Porwanie Emily przez prawdopodobnie naszych wrogów zniszczyło mi tylko psychikę. Pamięć po tym śnie zostanie mi do końca życia...Przetarłem twarz rękoma, wstałem z łóżka wiedząc, że już nie zasnę, spojrzałem na zegarek. 3:28. No pięknie i co ja niby będę robić do rana? Zszedłem do kuchni, otworzyłem lodówkę i chwyciłem jedną puszkę zimnego piwa. Może to pomoże mi ochłonąć po tym śnie. Wróciłem do pokoju z piwem, usiadłem na łóżku i otworzyłem puszkę. Od razu wziąłem dużego łyka. W mgnieniu oka puszka była lekka, ponieważ wypiłem wszystko. Tak jak myślałem trochę pomogło, zrobiłem się senny więc odstawiłem puszkę na stolik nocny i wślizgnąłem się pod pierzyny. Zasnąłem od razu pod wpływem nie wielkiej ilości alkoholu w moich żyłach.

*następny dzień / południe*

Anonim's POV

- Mamo! Kupisz mi trochę jedzenia na moją podróż do Londynu za 2 tygodnie!? - krzyknąłem ze swojego pokoju.
- Tak tak synku, ale to dopiero 2 dni przed twoim wyjazdem - odkrzyknęła ubierając się na korytarzu. Leżałem na swoim łóżku oglądając TV, wspominałem czasy szkolne kiedy z Emily spotykaliśmy się po szkole razem z resztą naszych przyjaciół. Kiedy ukończyłem szkołę musieliśmy się przeprowadzić dalej od Londynu, przez co moje kontakty realne zerwały się z brunetką. Mogłem z nią gadać tylko przez skype, a teraz mam okazję się z nią spotkać ponownie na żywo. Uśmiech sam wkradał mi się na twarz. Dostałem jej adres od jej brata kilka miesięcy temu więc postanowiłem, ze zrobię jej niespodziankę i odwiedzę ją w jej domu. Jestem bardzo ciekawy jak zareaguje na mój widok. Wyjeżdżam do niej za 2 tygodnie. Wspominałem nasze szkolne czasy...Traktowałem Emily jak siostrę więc przez ten fakt nie mogę się doczekać aż ją ujrzę po tylu latach. Zastanawia mnie też to czy ma ona chłopaka...

Emily's POV

Minęło kilka godzin odkąd jestem w tym cholernym pokoju, noc musiałam spędzić na podłodze bo nie miałam siły wstać. Plecy cały czas mnie bolą, oby nic z nimi nie było...Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju i podnosi mnie gwałtownie na co syknęłam z bólu. Prowadził mnie jakiś masywny mężczyzna przez długi i mocno oświetlony korytarz. Wepchnął mnie do innego pomieszczenia gdzie znajdowały się kamery i jedno krzesło na przeciwko nich. Philip już czekał w środku, chwycił mnie mocno za ramię i posadził ostro na krześle. Moje związane ręce przeniósł za oparcie i dodatkowo obwiązał mi nogi oraz brzuch do krzesła. Co on chce mi do cholery jasnej zrobić!? Ktoś zatrzasnął za sobą drzwi, pokapowałam się że jestem sam na sam z tym idiotą.
- Teraz pokaż jak się boisz, błagaj o pomoc - powiedział ostrym tronem
- Nie! - warknęłam protestując
- Nie? Zaraz zobaczymy - zaśmiał się szyderczo, włączył kamerę a jej lampa oślepiła mnie. Poczułam mocne uderzenie w policzek oraz brzuch. No cudownie znów mnie uderzył...
- Myślę ze to nie spodoba się Liam'owi - szepnął mi do ucha a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Z moich oczu poleciały słone łzy, czułam ponownie smak krwi w ustach. Najgorsze było to ze kamery
wszystko rejestrowały, każdy mój ruch.
- O to właśnie chodziło - uśmiechnął się triumfalnie. - To teraz dołożymy atrakcji - wyszedł zza kamer i podszedł do mnie, zaczął całować moją twarz. Ja czułam obrzydzenie. Nie chciałam żeby mnie dotykał, całował...Nie mogę niestety nic zrobić, przywiązali mnie do tego cholernego krzesła. Czułam jak jego ręka zjeżdża na mój biust. Przymknęłam oczy i mocno je ścisnęłam, to samo zrobiłam ze szczęką. Najchętniej to bym mu teraz przywaliła, wtedy ten jego głupi uśmieszek zniknąłby od razu. Mężczyzna ścisnął prawą pierś na co jęknęłam w myślach, nie chciałam dać mu tej satysfakcji. Gdy odsunął się ode mnie, odetchnęłam z ulgą, kamery wszystko zarejestrowały, widziałam jak chłopak ogląda filmik.
- No jesteś wspaniałą aktorką, Liam będzie miał niezły ubaw oglądając ten filmik. - uśmiechnął się triumfalnie - Alex chodź tu! - krzyknął wołając jakiegoś kolesia. Mężczyzna zjawił się od razu - Masz tu kamerę z filmikiem, przegraj go na płytę i podrzuć pod bazę Payne - podał mu kamerę
- Już się robi szefie - kątem oka facet spojrzał na mnie, widziałem jak uśmiecha się pod nosem i wychodzi.
- Teraz sobie tutaj posiedzisz - powiedział facet o kruczoczarnych włosach (Philip)
- Ale...jestem głodna! - jęczę
- Gówno mnie to obchodzi, nie będę cię karmił za moje pieniądze - wzruszył ramionami i po prostu opuścił pokój "tortur". Tak, właśnie tak postanowiłam nazwać to pomieszczenie, po tym co zrobił mi ten dupek mogłam tylko tak kojarzyć to miejsce. Mój brzuch zaczynał się odzywać, od wczoraj nic nie jadłam. Chyba jednak wolałam być przetrzymywana w towarzystwie Liam'a, tam przynajmniej dostawałam jedzenie i nikogo nie obchodziło to że to za czyjeś pieniądza a nie moje...Jeśli to nagranie zamierzają przekazać Liam'owi to mam wielką nadzieję ze przyjdzie tu po mnie. Nie chcę tu siedzieć, prędzej umrę z głodu.

Liam's POV

Dzisiaj nie mogliśmy jej szukać bo mieliśmy dużo roboty przy gościach zalegających z zapłatą za dragi. Teraz siedziałem w siłowni, musiałem się jakoś odstresować. Styles cały czas kombinował, szukał jakiegokolwiek tropu. Nic jeszcze nie znalazł, cisze przerwał dzwonek do drzwi. Słyszałem jak Harry idzie je otworzyć, po chwili przyszedł do mnie podając mi list.
- To do ciebie, w drzwiach nikogo nie było oprócz tego listu - poinformował. Wziąłem od niego kopertę, zajrzałem do jej wnętrza. Była w niej płyta, na niej napisano "Emily", moje mięśnie natychmiastowo spięły się, pobiegłem szybko do salonu w samych dresach, włożyłem płytę do DVD i odtworzyłem ją. Gdy zobaczyłem faceta który ją obmacywał i uderzył, po moim ciele krążył gniew i zazdrość? Ścisnąłem ręce w pięści. Widziałem jak płacze, nie wytrzymałem i wyłączyłem TV. Znałem tego gościa, to był Philip, przegrał kiedyś ze mną wyścig. Mówił mi wtedy, że się zemści ale nie sądziłem ze będzie to taka zemsta...
- Harry szykuj się, jedziemy do tego skurwiela - warknąłem do niego zezłoszczony
- Okej - ubrał pospiesznie płaszcz i razem wyszliśmy z budynku wsiadając do samochodu. Zająłem miejsce kierowcy. Z piskiem opon ruszyłem w stronę domu Philip'a. Zaciskałem mocno ręce na kierownicy, jechałem
z wielką prędkością nie zwracając uwagi na przepisy. Zawsze je ignorowałem. Znajdowaliśmy się na polu, gdzie już wcześniej byliśmy w poszukiwaniu telefonu Emily. Po 40 minutach drogi jechaliśmy przy domach, w końcu ujrzałem dom tego pojebańca, zaparkowałem trochę dalej od jego domu abyśmy byli niezauważeni. Wysiadłem razem ze Styles'em, chowając w kieszeniach pistolet.
- Reszta powinna zaraz tu być, może na nich zaczekamy? - spytał loczek
- Możemy poczekać, ale jeśli za 2 minuty nie przyjadą, wchodzę... - poinformowałem stając w nim przy płocie. Nie mogliśmy być zauważeni, musimy zajść ich z zaskoczenia.

------------------------------
Hoho się porobiło :> Tak jak napisałam pod 13 rozdziałem, że dzisiaj będzie 14 prawdopodobnie tak też zrobiłam. Przyznam że ten rozdział podoba mi się najbardziej z tych co dotychczas napisałam :D Jak widzicie wprowadziłam obrazki/gify do rozdziałów, w każdym będę się starać dodawać jakieś :) Być może jutro będzie 15 ;) A tak poza tym jak myślicie? Jak będzie miał na imię Anonimek, który pojawił się w tym rozdziale?

Czytasz = Komentujesz

Rozdział 13

Liam's POV

Już chciałem ponownie ją uderzyć ale się powstrzymałem. W myślach toczyłem wojnę o to czy zasłużyłem na to uderzenie ze strony Emily czy też nie. W końcu doszedłem do wniosku że jednak zasłużyłem...pierwszy raz przyznaję się do takiego czegoś, że dziewczyna którą porwałem zrobiła coś co było słuszne. Zacisnąłem szczękę, gdyż złość po jej ruchu buzowała w całym moim ciele. Widziałem po mimice jej twarzy, że mocno się wystraszyła patrząc w moje oczy. Zawsze mam z takich rzeczy satysfakcję. Nagle usłyszałem jak ktoś dobija się do drzwi, zostawiłem dziewczynę w łazience bez zamykania drzwi. Trochę to nie przemyślane ale jeśli będzie uciekać to i tak ją dorwę, a poza tym wątpię żeby uciekła gdy ma na sobie tylko ręcznik i jest na boso. Będąc na korytarzu otworzyłem drzwi nie pacząc przez wizjer kto tak postanowi ł się dobijać. Poczułem uderzenie w twarz przez co opadłem z hukiem na podłogę. Co jest kurwa!? Uchyliłem lekko oczy które bolały mnie od ruchu napastnika, w drzwiach już nikogo nie było ale cały czas pozostawały otwarte. Z piętra naszej bazy dobiegł krzyk...To Emily! Próbowałem się podnieść ale na marne, ponieważ nogi odmawiały mi posłuszeństwa a głowa niemiłosiernie pulsowała w bólu od upadku. Gdy krzyki i płacz? dziewczyny ucichły, a po domu rozległ się trzask zamykanych drzwi od tyłu domu zrozumiałem że ktoś postanowił ją porwać. Pospiesznie wyciągnąłem telefon z tylnej kieszeni. No pięknie szybka pęknięta przez co dotyk mi nie działa...Ja pierdole po prostu cudowny dzień. Mam tylko nadzieję że nie zrobią nic brunetce, nie wiem dlaczego ale w tej chwili martwię się o nią. Błagałem w duchu żeby reszta zaraz przyszła z tych kręgli bo musimy zacząć poszukiwania. Zastanawiam się tylko kto byłby zdolny do takiego czynu!? Może jakiś inny gang który jest naszym wrogiem...albo któryś z klientów choć to mniej prawdopodobne...

- Dobra Styles zajmij się wyszukaniem komórki Emily, jesteś w tym dobry więc liczymy na ciebie - powiedział Zayn - Niall ty poszukaj jakiś śladów tutaj w naszej bazie - wskazał palcem na Niallera na co ten skinął głową - Ja, Louis, Marcel i ty Liam pojeździmy po okolicach w poszukiwaniu jej. Harry, jak tylko znajdziesz aktualną lokalizację Emily to wysyłaj w trybie natychmiastowym adres, musimy ją znaleźć. Wszyscy rozumiecie? - skinęliśmy głowami - Dobra no to ruszamy. - wyszliśmy z budynku wsiadając do auta, ja zająłem miejsce kierowcy, wszyscy uważają że jestem najlepszym kierowcą z całej bandy więc zawsze wykorzystują mnie. Ruszyliśmy z piskiem opon. Oby to poszukiwanie się udało...Boję się o nią chociaż sam ją porwałem.

Emily's POV

Siedziałam chyba w jakimś aucie. Nie wiedziałam dokładnie gdzie się znajduję przez tą cholerną czarną opaskę zawiązaną na moich oczach. Do tego czułam że mam związane z tyłu ręce. Czy te porwania kiedykolwiek się skończą!? Tak w ogóle to co z Liam'em? Słyszałam jakiś huk wtedy u nich w bazie, a skoro mnie nie uratował to albo nie żyje albo został ranny przez pobicia. Poczułam szarpnięcie za moje ramię, nagle zimny wiatr buchnął prosto na całe moje ciało na co się wzdrygnęłam. Trochę się trzęsłam bo było zimno. O kurwa! Przecież ja cały czas jestem w ręczniku! Ja pierdole to teraz mam przejebane, oby moi nowi porywacze nie byli zboczeńcami bo jeśli tak to coś przeczuwam, że będzie jeszcze gorzej niż u moich poprzednich porywaczy. Czułam jak wprowadzają mnie do jakiegoś ciemnego, i na moje szczęście ciepłego pomieszczenia. Ktoś popchnął mnie w jakimś kierunku przez co upadłam na ziemie prosto na twarz. Widocznie każdy bandyta lubi rzucać ludźmi jak jakimiś przedmiotami...
- No jestem z was dumny koledzy! Teraz możemy szantażować tego skurwiela... - usłyszałam jak jakiś mężczyzna śmieje się szyderczo. Po moim ciele natychmiastowo rozeszły się nieprzyjemne dreszcze, dodatkowo czułam w ustach metaliczny smak krwi. No pięknie...przez ten upadek leci mi krew, wolę nie myśleć jak moja twarz wygląda aktualnie. Poczułam jak ktoś kuca obok mnie , czułam też czyiś oddech przy moim uchu.
- Teraz jesteś moja, za chwile zerwę z ciebie ten ręczniczek bo patrząc na twoją dupę to chętnie się skuszę. - powiedział to szeptem a ja momentalnie zesztywniałam. Czy on zamierza mi powiedzieć ze chce mnie przelecieć, a raczej zgwałcić!? Czemu nie mogli mnie porwać gdybym była ubrana kurwa! No czemu! Za co to Boże, aż tak zgrzeszyłam? Byłaby też druga opcja, gdyby Liam zamknął te cholerne drzwi jak miał to zwyczaju robić, to prawdopodobnie nie doszłoby do tego bo nawet nie wiedzieli by gdzie jestem. A co z Marcel'em! Właśnie! Czy on będzie mnie szukał, czy w ogóle cały tamten gang postanowi mnie "uratować"? Nie wiem dlaczego ale miałam ogromną nadzieję że tak, oni przynajmniej nie rzucali mną po kątach. W końcu oślepiło mnie ostre światło. No czyli ktoś postanowił odkryć moje oczy. W sumie to wolałabym mieć tą opaskę cały czas. Nie chcę oglądać tych uśmiechniętych głupkowato mord kolejnego gangu. Gdy tylko mój wzrok przyzwyczaił się do światła zauważyłam kogoś siedzącego na łóżku przede mną. Był to wysportowany mężczyzna, na moje oko miał jakieś 24 lata no i był wysoki.
- Witaj skarbie - uśmiechnął się chytrze
- Nie mów tak do mnie! Gdzie ja w ogóle jestem!? I kim ty jesteś!? - krzyczałam
- Hola hola nie tym tonem! Nie muszę ci chyba mówić czym grozi takie pyskowanie.... - warknął - jestem Philip
- Po co mnie porwałeś co!? - warknęłam
- Bo mam sprawę do twojego kochanego Liam'a - zaśmiał się z kpiną
- On nie jest mój! - zmarszczyłam czoło nadal mówiąc podniesionym głosem
- Widziałem jak na ciebie patrzył gdy jeszcze byłaś wolna, mnie nie okłamiesz - poczułam ukłucie w serce, ale dlaczego? Czy Liam serio patrzył na mnie jakoś inaczej?...Nie rozumiem...
- Odpierdol się ode mnie! Znajdź inną żeby szantażować tego idiotę! - próbowałam wyszarpać ręce z sznurka który przytrzymywał je złączone.
- Bardzo mi nie przykro, ale musisz tu zostać. Wkrótce cię przelecę, Liam'owi pęknie żyłka nie sądzisz? Gdy zobaczy biedną dziewczynkę z zakrwawioną twarzą i przeleconą w trzy dupy - cały czas miał na twarzy przyklejony ten durnowaty uśmieszek. Ale bardziej wkurzyły mnie jego słowa. Dlaczego Liam miałby być za to zły!? Przecież sam chciał mnie zgwałcić i uderzył mnie raz!
- Idiota - skierowałam te słowa do niego po czym poczułam jak uderza mnie z pięści w plecy, ścisnęłam szczękę próbując powstrzymać krzyk przez ból.
- Masz nauczkę, następnym razem lepiej pomyśl zanim cokolwiek takiego do mnie powiesz - warknął i po prostu wyszedł zostawiając mnie samą i obolałą w pokoju.

Liam's POV

Jeździliśmy po Londynie jakąś 1h i ani śladu Emily. Usłyszałem jak telefon Louis'a zaczął dzwonić. Zjechałem na pobocze, aby wsłuchać się dokładnie kto dzwoni. Był to Harry, Louis przełączył rozmowę na głośnomówiący tak abyśmy wszyscy mogli usłyszeć co ma nam do przekazania.
- No więc namierzyłem komórkę Emily - zaczął - ale znajduje się ona na jakimś zadupiu gdzie nie ma domów tylko pole
- Jak to!? - powiedziałem wkurwiony
- No tak widocznie ci co ją porwali wyrzucili jej telefon, ale myślę że jeśli po niego pojedziecie to znajdziecie też drogę do dziewczyny.
- Dobra wysyłaj adres sms'em i już jedziemy! - Lou rozłączył się z Hazzą i teraz czekał na ten adres. Po 2 minutach przyszła ta wyczekiwana przez nas wiadomość z dokładnym położeniem telefonu brunetki. Odpaliłem silnik od razu i z piskiem opon ruszyłem w wskazane nam miejsce.

- Musimy przeszukać pobocza żeby znaleźć jej telefon - powiedział Zayn wysiadając z auta gdy byliśmy na miejscu. Styles miał rację jest tutaj totalne pustkowie, zero ludności, domów, nic....Zaraz się okaże że wywieziono ją poza Londyn, ale tak czy siak ja na pewno się nie poddam...Zdaję sobie sprawę ze łamię swoją obietnicę którą zawsze przysięgałem. Konkretnie chodzi mi o to że wmawiałem sobie że jeśli jakakolwiek dziewczyna zostanie od nas porwana to zostawiamy to w spokoju i nie szukamy jej, a Emily...No cóż wyczuwam dziwną chęć żeby ją odnaleźć, chcę wiedzieć czy nic jej nie jest, na prawdę się martwię a nigdy nie miałem takich odczuć, nawet przy pierwszej dziewczynie jaką w życiu miałem...A najlepsze jest to że ta ja porwałem Emily i nie powinienem się o nią martwić tylko sam ją wykończyć, ale coś mnie od tego powstrzymuje i muszę ją odnaleźć choćbym nie wiem co!
- Mam! - z myślenia wyrwał mnie Marcel, podbiegłem do niego i spojrzałem na urządzenie które trzymał w ręce. Rzeczywiście to telefon jego siostry.
- Dobra jedziemy! - powiedziałem błyskawicznie wsiadając do samochodu
- Liam nie lepiej zostawić ją w spokoju? Nie raz tak robiliśmy - jęknął Louis, gdy wszyscy byli już w pojeździe.
- Nie! - wrzasnąłem równocześnie z Marcel'em
- Serio ja już cię Payne nie poznaję... - dodał Malik
- Trudno, myśl o mnie co chcesz ale musimy ją znaleźć! - jechałem dość szybko zaciskając swoje ręce na kierownicy.

W okół nas już od 30 minut jazdy cały czas było pustkowie. Cholera gdzie ona się podziewa! Obiecuję, że jeśli jej coś zrobią to pozabijam wszystkich! Mijały kolejne minuty a ja odchodziłem od zmysłów. W ogóle nie znałem tej okolicy, nigdy tutaj nie byłem.

Emily's POV

Cały czas leżałam na podłodze, ale tym razem polało się kilka łez, mam już dość tych uprowadzeń! Już nawet nie mam nadziei że wyjdę stąd cała i zdrowa, zapewne nie będę już dziewicą i pewnie mnie po tym zabije ten cały...jak on miał? a tak Philip. Rzygać mi się chce jak na niego paczę. Jak pomyślę, że to z nim miałabym stracić najcenniejszą rzecz zaraz po życiu czyli dziewictwo to czuję do tego faceta jeszcze większe obrzydzenie.

--------------------
Dzień dobry miśki! ^_^ Dzisiaj starałam się napisać dłuższy rozdział bo miałam dużo weny, być może 14 pojawi się też dzisiaj, ponieważ nie poszłam do szkoły bo chyba mam powiększone węzły chłonne więc muszę siedzieć w domu :/ Mam wielką nadzieję że rozdział się spodoba, czekam na wasze opinie skarby :>

Czytasz = Komentujesz

czwartek, 27 lutego 2014

Libster Award

Bardzo dziękuję za nominację do Libster Award! Pierwszy raz zostałam nominowana więc to dla mnie nowość :D

Nominowała mnie autorka bloga http://zaopiekuj-sie-mna-1d.blogspot.com bardzo jej za to dziękuję. Nie zaczęłam czytać tego bloga ale mam w planach to uczynić zwłaszcza że jest o Liam'ie :>

PYTANIA

1. Gdybyś mogła zamienić się z kimś ciałem,kto to by był ?
 Bez dwóch zdań Liam albo Jade ;D
2. Jakich gwiazd muzycznych nie lubisz ??
Ymmm...chyba nie mam takich ;)
3. Masz jakieś znamię ? 
 HAHA NIE WIEM XDDDD
4. Facebook vs. Twitter

Zdecydowanie Twitter
5. Co myślisz o kłótniach między Directioners a Beliebers ? 

 Nie mam swojego zdania na ten temat :) Jak jest jakaś kłótnia to po prostu ją ignoruję albo staram się ją trochę złagodzić, ponieważ nie lubię uczestniczyć w kłótniach.
6. Jaka piosenka doprowadza cię to łez ? jest wgl taka ?

Pierwsza piosenka która doprowadziła mnie do łez to Story Of My Life - 1D a druga to Over Again ale podczas This Is Us wtedy gdy Liam mówi o tej jedynej osobie...
7.  Czytasz jakieś FF? 
Woho czytam i to sporo xD Niektóre jeszcze czekają w kolejce na przeczytanie ;D
8. Pierwsza rzecz jaką robisz po wstaniu z łóżka?

 Odsłaniam rolety xD
9. Twój idealny dzień.?
 Em nie wiem czy mam taki :p
10. Jak wpadłaś na pomysł na twojego bloga ?
Przed założeniem go miałam wiele wątpliwości, ale po wielu namowach znajomych na twitterze i jednej przyjaciółki z reala podjęłam taką decyzję :) Wcześniej pisałam sobie prywatny "Pamiętnik" w którym pisałam tak jakby opowiadanie tylko zamiast rozdziałów były dni i główną rolę odgrywałam ja i Liam :p
11. Lody owocowe czy te np z czekoladą? ;D
Z CZEKOLADĄ XX 

Odpowiedzi są jak najbardziej szczere ;D Dobra to teraz blogi które nominuję ja:
1. http://selectrightdirection.blogspot.com
2. http://after-harry-styles-fanfiction.blogspot.com
3. http://keeper-fanfiction-translation.blogspot.com
4. http://louis-tomlinson-dark.blogspot.com
5. http://noothingisperfect.blogspot.com
6. http://dangerous-game--louis-tomlinson.blogspot.com
7. http://variable-fanfiction.blogspot.com

Pytania dla was:
1. Co natchnęło cię do stworzenia fanfiction?
2. Lubisz chodzić po sklepach czy nie za bardzo?
3. Kto jest twoim ulubieńcem z 1D?
4. Podasz swoje 3 ulubione dania?
5. Wolisz trampki czy adidasy?
6. Ulubiona piosenka?
7. Jakie typy FF lubisz?
8. Czy dostrzegasz cechy które posiada też twój idol? Jeśli tak to do jakiego idola są one podobne?
9. Ile czasu spędzasz przed komputerem?
10. Jakie są twoje zainteresowania?
11. Od kiedy jesteś Directionerem?
 

środa, 26 lutego 2014

Rozdział 12

Uwaga! Przeczytaj notkę pod rozdziałem, mam pytanie :)

Liam kompletnie uniemożliwił mi jakikolwiek ruch, nie mogłam uciec. Nie wiedziałam co chce zrobić, twarzą był coraz bliżej mojej. Przesunęłam się wyżej łóżka tak że teraz moje plecy stykały się ze ścianą. Emily otrząśnij się! Nie pozwól całować się temu dupkowi Liamowi! Krzyczy moja podświadomość. Gdy zrozumiałam kto mnie całuje od razu się oderwałam, odepchnęłam chłopaka całą siłą jaką posiadałam. Tym sposobem brunet wylądował na podłodze. Zerwałam się pospiesznie z łóżka, chciałam być jak najdalej od niego. Co on sobie myślał całując mnie!? A co najważniejsze dlaczego nie odepchnęłam go od razu? Nie rozumiem już nawet samej siebie. Po zlustrowaniu całego pokoju znalazłam doskonałe miejsce na ukrycie się. Szybkim krokiem weszłam do garderoby zamykając za sobą drzwi. Oby tylko Liam tu nie wszedł, nie chcę go teraz widzieć. Oprócz tego że mnie porwał to jeszcze doszedł ten nieszczęsny pocałunek...Boję się pomyśleć co by mógł mi zrobić w dalszej części...
Rozglądnęłam się dookoła żeby znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji ale nim się obejrzałam i poczułam czyjeś miękkie usta na moich. Przymknęłam oczy rozkoszując się pocałunkiem.

Liam's POV

I po co ja to kurwa zrobiłem! Nie wiem co mnie podkusiło że ją pocałowałem, nie miałem nawet takiego zamiaru. To nie w moim stylu. Najgorsze jest to że podobał mi się ten pocałunek...Tak przyznaję całuje się ją wspaniale, ale nie chcę żeby coś z tego było. Muszę sobie wybić to z głowy, obiecałem sobie, ze nigdy nie zaangażuję się w jakikolwiek związek. Liczy się tylko seks z dziwkami z klubów i to na tyle. Raz byłem w poważniejszym związku ale mocno tego pożałowałem i nie zamierzam przechodzić przez to ponownie...Podniosłem się w końcu z ziemi, nie obchodziło mnie to co ta dziewczyna robi w tej garderobie, jeśli będzie się później do mnie kleić powiem jej że to był nic nieznaczący pocałunek. Wyszedłem z "jej" pokoju z hukiem zamykając drzwi. Wkurza mnie to że nie potrafiłem się powstrzymać od tego pocałunku. Wezmę resztę na kręgle, może wtedy zapomnę o tym wszystkim. Zszedłem na siłownie, wszyscy jeszcze ćwiczyli.
- Ej słuchajcie! - próbowałem zwrócić na siebie uwagę. Wszystkie oczy skierowały się na mnie.
- No gadaj - odezwał się Zayn
- Mam dla was propozycję. Wybierzmy się może na kręgle? - zaproponowałem
- Sorry stary my sobie pójdziemy ale ty będziesz musiał zostać z tą Emily tutaj. Musisz ją przypilnować. Marcela nie zostawimy z nią bo nie możemy mu jeszcze ufać. - widziałem jak Styles po swoich słowach uśmiecha się chytrze. Brat dziewczyny słysząc od niego że jeszcze nie ufamy mu przewrócił oczami.
- Dlaczego ja!? Nie może któryś z was, no oprócz Marcel'a?! - warknąłem
- Liam uspokój się! - ostrzegł Louis - Ty z nią zostaniesz ponieważ ty ciągle do niej łazisz i ciebie zna a nas nie - wzruszył ramionami schodząc z bieżni
- Niby jak ją mam znać!? - uniosłem brew, w ogóle go nie rozumiałem...
- Już nie pamiętasz jak ją obserwowałeś gdy jeszcze była wolna i pracowała w tym sklepie "Your Music"? - skrzyżował ręce na klatce piersiowej patrząc cały czas na mnie, przechylił lekko głowę.
- Pamiętam ale to nie znaczy że znam tą Emily... - zmarszczyłem czoło
- Dobra przestańcie się kłócić! Liam zostajesz z nią i bez dyskusji, a reszta idzie ze mną do KFC przed kręglami! Bez tego nie dołączę do żadnej drużyny! - wszyscy się zaśmialiśmy. No tak Niall zawsze przed wyjściami na kręgle łaził do tej restauracji wyciągając nas tam przy tym. Wszyscy kiwnęli zgodnie głowami oprócz mnie, nie podobało mi się to że to ja kolejny już raz zostaję z tą dziewuchą...Nim się obejrzałem wszyscy stali na korytarzu i ubierali się do wyjścia. Nie mając co do roboty poszedłem do kuchni, otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem z niej zimne piwo. To pomoże mi zapomnieć o tym niefortunnym wydarzeniu. Rzuciłem się na kanapę otwierając puszkę zimnego napoju. Upiłem jeden łyk.
- Od razu lepiej - powiedziałem do siebie. Było strasznie cicho. Ciekawe co robi Emily...Nie Liam! Ogarnij się i nie myśl o niej! Zajmij się czymś! Mój wewnętrzny głos ma rację muszę przestać interesować się brunetką. Chwyciłem pilota od TV, włączyłem program muzyczny.

*2h później*

Nie wiedziałem kiedy zasnąłem, obudziło mnie trzaskanie w drzwi znajdujące się w tym domu, nie zewnętrzne tylko wewnętrzne, i to te z piętra. Przetarłem oczy, odstawiłem pustą puszkę na niską ławę i wstałem z kanapy kierując się do miejsca skąd pochodziły te dźwięki. Już po chwili stałem pod drzwiami prowadzącymi do pomieszczenia w którym przetrzymujemy Emily. Czegoż ta dziewczyna znowu chce!? Oby było to coś warte uwagi bo zrywanie mnie ze snu nie jest dobrym pomysłem, jestem wtedy dość zły. Dobra powiedzmy sobie szczerze zawsze jestem niemiły względem niej i innych naszych "więźniów"...Otworzyłem gwałtownie drzwi, zobaczyłem jak brunetka upada na ziemię. Oh tak mi nie przykro że się przeze mnie przewróciła...
- Czego znowu do cholery chcesz!? - warknąłem
- Pić, jeść, wykąpać się i wysikać! - syknęła. No rzeczywiście bardzo dobry powód żeby budzić człowieka w środku snu...
- I tylko dlatego mnie kurwa obudziłaś!? - uniosłem się
- Oj na prawdę mi nieprzykro że cię obudziłam, zaprowadź mnie do łazienki! - powiedziała wstając z ziemi i otrzepując swoje spodnie.
- Dobra chodź - odpowiedziałem beznamiętnie, chwyciłem ją mocno za ramię i zaprowadziłem do łazienki. Oczywiście wszedłem razem z nią.
- Będziesz tutaj tak stał!? - uniosła brew
- Tak! Przestań się o wszystko pytać tylko rób to co chciałaś zrobić! - ona zaczyna mnie już irytować! Widziałem jak wstrzymuję powietrze żeby znów na mnie nie nakrzyczeć. Dobrze że tak zrobiła bo w innym przypadku puściłyby mi nerwy i byłbym w stanie ponownie ją uderzyć. Ona była pierwszą kobietą jaką uderzyłem, zawsze miałem do nich szacunek. No ale przy niej się po prostu nie da! Jest inna i ciągle mnie wkurwia. Nie powiem że nie jest przez to pociągająca bo jest i mam na nią ochotę seksualną. Już raz próbowałem ale oczywiście Malik musiał mi przerwać przez głupie pytanie o Marcel'a...Jeszcze nadejdzie dzień w którym ją przelecę. Będzie się wić pode mną i krzyczeć moje imię z rozkoszy. Taki właśnie jest mój cel. Emily w ogóle się nie ruszała, posłałem jej pytające spojrzenie.
- Nie będę przy tobie załatwiać swoich potrzeb i kąpać się. - splotła ręce na swojej klatce piersiowej cały czas stojąc w jednym miejscu a konkretnie na środku łazienki. Zacisnąłem szczękę i wyszedłem z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Oparłem się o ścianę na przeciwko nich. Teraz sobie z 1h pewnie postoję czekając aż wielmożna pani wszystko zrobi...

Emily's POV

Uśmiechnęłam się triumfalnie gdy Liam wyszedł z łazienki. Udało mi się go wygonić! Sukces! W końcu załatwiłam swoje potrzeby, przed rozebraniem się do kąpieli spojrzałam w stronę drzwi aby upewnić się, że bruneta nadal tam nie ma. Szybko ściągnęłam z siebie brudne rzeczy, ręcznik powiesiłam przy kabinie prysznicowej aby mieć do niego lepszy dostęp. Zamknęłam drzwi od kabiny, odkręciłam kurki a letnia woda momentalnie zamoczyła moje ciało. Może oprócz płaczu w garderobie to także pozwoli mi zapomnieć o pocałunku...Nikt nigdy jeszcze mnie tak nie całował. Podobało mi się to a nie powinno.
Po jakiś 30 minutach skończyłam się kapać, stałam tyłem do drzwi wejściowych do pomieszczenia. Miałam zamknięte oczy przez pianę która do nich wleciała podczas mycia. Wyciągnęłam rękę żeby sięgnąć po ręcznik, jednak ktoś mi go podał. W myślach rozszerzyłam oczy, szybko chwyciłam miękki przedmiot i błyskawicznie się nim okryłam, innym ręcznikiem przetarłam oczy. Gdy tylko je otworzyłam ujrzałam Liam'a stojącego przede mną z chytrym uśmieszkiem przyklejonym na twarzy. Tylko nie to! On widział mnie nago!
- Mmmm no nie powiem że nie masz seksownego ciała bo byłoby to kłamstwo - poszerzył ten chytry uśmiech. We wnętrzu mojego ciała aż się gotowało. Jak on mógł wleźć ot tak gdy ja się kąpałam! No jestem ciekawa jak długo tu był...
- Jak mogłeś wejść gdy ja się kąpałam!? Jak długo tu jesteś!? - krzyknęłam. Widziałam jak jego oczy ciemnieją. To było czyste pożądanie połączone ze złością?
- Przypominam że jesteś w "gościach", a ja mogę wchodzić gdzie chcę i kiedy chcę. Jestem tutaj od jakiś 20 minut bo nudziło mi się na korytarzu - wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic. Zacisnęłam pięści. On mnie naprawdę wnerwił! Patrzył się na mnie od 20 minut!
- A może ja sobie nie życzę żebyś mnie oglądał!? - warknęłam
- A może mnie to nie obchodzi? - odpowiedział pytaniem dokładnie takim samym tonem co ja. No teraz to już przegiął. Moja ręka gwałtownie uderzyła go w policzek na co jego twarz poleciała lekko w bok. Od tego uderzenia zrobił się czerwony. Niech teraz czuje się tak jak ja przedtem....Jednak pożałowałam od razu tego co uczyniłam ponieważ widziałam w jego oczach jeszcze głębszą ciemność oznaczającą wściekłość...

----------------
Ta dam! :D Zacznę od tego że pisanie zajęło mi więcej niż przewidywałam ale ważne że jest :D Pierwszy gif w opowiadaniu! Końcówka oczywiście niewiadoma, co się stanie dowiecie się w następnym rozdziale :> Nie wiem co myśleć o tym rozdziale, więc czekam na wasze opinie :3
Zapraszam też na profile bohaterów na twitterze!
Emily: @Emily__FF
Liam: @LITF_FF
Na razie są tylko te dwa ale w planach mam dorobienie jeszcze innych, nie wiem tylko kogo. Więc zwracam się do was z pytaniem, kogo profil powinnam założyć? :)

wtorek, 25 lutego 2014

Nowa zakładka

W nawigacji dodałam nową zakładkę dotyczącą twiiterów bohatwrów tego opowiadania :) Zapraszam do zadawania pytań, pisania z nimi, itp. :)

poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 11

Emily's POV

Minęła ta godzina i nadal nikt do mnie nie przyszedł z pytaniem czy nie jestem czasem głodna! Gdzie do cholery podziewa się Marcel! Dlaczego go ze mną nie ma, w tym pokoju!? Chcę się w końcu dowiedzieć o co chodzi z tą decyzją...Z myślenia wyrwał mnie odgłos przypominający burczenie brzucha...no tak to mój żołądek domaga się jedzenia. Wstałam gwałtownie z łóżka, stojąc pod drzwiami zaczęłam w nie trzaskać. Postanowiłam tak robić dopóki któryś z nich pofatyguje się przyjść i sprawdzić o co mi chodzi. Trzaskałam tak z 15 minut aż w końcu ktoś otworzył dość ostro drzwi, poleciałam na ścianę uderzając w nią plecami co lekko zabolało. Podniosłam głowę aby sprawdzić kto mnie odwiedził. Był to Liam...no tak on był akurat najmniej oczekiwaną przeze mnie osobą. Po tym co mi chciał zrobić nie mam do niego zaufania, ale fakt, wcześniej też go nie miałam. Teraz po prostu bardziej się go boję.
- Po co tak kurwa walisz w te cholerne drzwi!? - warknął piorunując mnie wzrokiem. Wzdrygnęłam się na jego ostre słowa oraz te jego spojrzenie. On mnie serio przeraża.
- Głodna jestem - powiedziałam cicho nie chcąc na niego krzyczeć, bo to by jedynie pogorszyło sytuację.
- I to powód żeby tak rąbać? - prychnął
- Tak, bo może nie zamierzam umierać z głodu? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.On tylko przewrócił oczami.
- Okej zaraz ci coś przyniosę - po tych słowach zniknął mi z oczu, oczywiście nie obyło się bez zamknięcia mnie ponownie w pokoju. Wróciłam na łóżko, bawiłam się końcówkami swoich włosów. Czekałam tak 15 minut aż w końcu przyszedł brunet i podał mi talerz z 3 skibkami chleba z pasztetem pomidorowym. Mmmm mój ulubiony obkład.
- Dziękuję - powiedziałam prawie że nie słyszalnie i niepewnie. Nie wiem dlaczego ale prychnął tak jakby to podziękowanie z mojej strony było bez znaczenia. No dobra nie mam się czego dziwić....
- Gdzie jest Marcel? - spytałam nagle przerywając chwilowo jedzenie kanapek
- Na siłowni - wzruszył ramionami. Mnie ta odpowiedź zszokowała, no bo jak to możliwe!? Przecież on miał być trzymany w zamknięciu jak ja. Czy to ma związek z tą decyzją...?
- Jak to!? Jego trzymacie wolno a mnie w zamknięciu!? Chcę się z nim widzieć!
 - Sorry ale to czy się z nim zobaczysz czy nie zależy od mojego szefa - powiedział beznamiętnie opierając się o zamknięte drzwi.
- To przekaż mu że chcę się zobaczyć z bratem! - krzyknęłam
- Ej ej nie unoś się tak bo tym razem nie ujdzie ci na sucho, nikt by teraz nam nie przeszkodził - pogroził
- Nawet nie próbuj się do mnie zbliżyć! - warknęłam
- Serio się uspokój bo zaraz tego pożałujesz - odwarknął. Otworzyłam usta żeby coś powiedzieć ale w ostatniej chwili powstrzymałam się od powiedzenia czegokolwiek co mogłoby zaszkodzić mojemu życiu. Usłyszałam jak drzwi zamykają się z trzaskiem, westchnę łam i powróciłam do jedzenia. Oby Marcel tu przyszedł, chcę się dowiedzieć jak to możliwe że teraz siedzi sobie na siłowni. Po zjedzeniu, odstawiłam talerz na komodę i nie zauważyłam nawet kiedy zasnęłam przez znudzenie.

Poczułam jak ktoś szturcha moje ramię, od razu otworzyłam oczy i podniosłam się do siadu. Spojrzałam na miejsce obok mnie, to był Marcel...wielka ulga.
- Zasnęłaś a jest dzień - zaśmiał się
- Zasnęłam bo mi się nudzi, możesz mi powiedzieć dlaczego cię wypuścili i byłeś na siłowni!? - spytałam od razu
- Ja...Musiałem - zająknął się
- Ale co musiałeś? - spytałam trochę spokojniejszym tonem.
- Malik zaproponował mi powrót do gangu, powiedział też że jeżeli się nie zgodzę to zabiją cię - powiedział na jednym wdechu. Moje oczy podwoiły swoje rozmiary.
- Że co!? Wróciłeś do nich!? Czyli teraz pracujesz z nimi?! - podniosłam głos
- No tak, ale zrozum, zrobiłem to dla ciebie... - ściszył głos
- I teraz niby ty też zaliczasz się do moich porywaczy? - powiedziałam odwracając od niego wzrok, po prostu tym mnie wkurzył i nie mam zamiaru mówić do niego normalnie. Przez jego decyzję teraz nie będzie miał mnie kto pocieszyć bo będzie zajęty uprowadzaniem innych, handlem narkotyków i morderstwami jak każdy bandzior...Dlaczego mnie spotykają takie przerażające rzeczy!
- Proszę cię nie obrażaj się, nie jestem porywaczem, będę cie bronił i nie obchodzi mnie to czy zabiją mnie za to czy nie ale spróbuję cię stąd wyciągnąć
- Tsa...na pewno ci się uda...Ten idiota Liam cały czas mnie pilnuje więc nie ma szans żebyś mnie stąd uwolnił - powiedziałam ze spuszczoną głową, bawiłam się palcami.
- Idiota? Ucieczki? Możecie pomarzyć - ktoś zaśmiał się szyderczo, rozpoznałam ten głos...Liam...Boże on wszystko słyszał! Mamy przejebane. Spojrzałam na niego, stał oparty o drzwi ze skrzyżowanymi rękoma na piersi. Marcel nic się nie odezwał, a ja zamarłam gdy ruszył w moją stronę.
- Marcel wynoś się z tego pokoju, muszę pogadać z Emily - powiedział ostro w stronę mojego brata. Czułam że chce mi coś zrobić, w tym momencie mój strach wzrósł do maximum. Chłopak wyszedł od razu. Super! Po prostu świetnie! Mówił że mnie obroni a tymczasem wyszedł jak gdyby nigdy nic. Wspięłam się wyżej łóżka żeby zachować bezpieczną odległość od brązowookiego.
- Nie nazywaj mnie więcej idiotą rozumiesz!? - warknął siadając na łóżku blisko mnie. Jako odpowiedź dostał ode mnie jedynie skinięcie głowy.
- Nie usłyszałem odpowiedzi, kiwanie tą główką możesz sobie w dupę wsadzić! - syknął na co się wzdrygnęłam
- Będę ci odpowiadać jak tylko będę chciała! - nie mogłam się powstrzymać, wypowiedziałam te słowa bez przemyślenia, poczułam piekący ból na policzku. On mnie uderzył! Czułam jak w kącikach moich oczu zbierają się łzy, to naprawdę zabolało...
- Masz nauczkę za to pyskowanie i mi tu nie rycz - powiedział oschle. Zignorowałam jego słowa i po prostu zaczęłam płakać. Dlaczego on to zrobił! Już wolałam jakby na mnie nakrzyczał i tyle, ale w sumie uderzenie lepsze niż zgwałcenie przez tego drania, chociaż i tak mógłby to jeszcze zrobić. Odsunęłam się od niego, położyłam się na brzuchu i płakałam prosto w poduszkę. Poczułam jak gładzi mnie swoją ręką po moich plecach. Oh teraz dopiero odezwało mu się sumienie tak!? Niech sobie to w dupę wsadzi... Strąciłam gwałtownie jego rękę z mojego ciała.
- Przepraszam ja nie chciałem... - powiedział z wyrzutem?
- W dupie mam twoje przeprosiny, wiem że wcale nie jest ci przykro, wręcz przeciwnie, uwielbiasz krzywdzić dziewczyny! - załkałam, ale próbowałam zachować choć trochę ostry ton
- Emily... - przysunął się do mnie. Co on zamierza zrobić!?

----------------
Cześć kochani!
No cóż w tym rozdziale było ociupinkę akcji ;D Końcówkę postanowiłam zrobić tajemniczą :3 ja zua xD Jak myślicie co się wydarzy dalej? Co Liam chce zrobić Emily? :> Oczywiście czekam na wasze opinie ^_^ Przy okazji jeszcze raz dziękuję za tyle wyświetleń tego opowiadania Kocham Was xx

Czytasz = Komentujesz

Wyświetlenia

Chciałam wszystkim podziękować za wchodzenie na to fanfiction! <3 Dzisiaj wchodzę i patrzę a tu ponad 1000 wyświetleń, naprawdę miło mi jest na takie rzeczy patrzeć :) Cieszę się że ktokolwiek czyta to opowiadanie, bardzo wam dziękuję. Kocham was wszystkich xx

sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 10

Liam's POV

Niall dał mi wypisane zwolnienie na kartce z pracy na kilka tygodni. Tak oczywiście to zwolnienie trafi do rąk szefa Emily. Nie wiem dlaczego to akurat ja muszę to zanosić...Nie jestem jakąś niańką, żebym to ja ciągle zajmował się sprawami Emily. Było jeszcze wcześnie, szedłem do tego cholernego sklepu muzycznego gdzie poznałem tą siostrzyczkę Marcel'a. Przyznam że coś mnie tknęło gdy ją ujrzałem za ladą, ale nadal nie jestem w stanie powiedzieć co to takiego było, starałem się to zignorować co na razie mi się udaje. Gdy tylko wszedłem do pomieszczenia, wzrok jednej z pracownic padł na moją osobę, bacznie mi się przyglądała. Nie dziwiłem się bo dużo dziewczyn się na mnie gapi, ruszyłem w jej kierunku.
- Dzień dobry w czym mogę pomóc? - spytała miło
- Możesz zaprowadzić mnie do szefa? Emily poprosiła mnie żebym przekazał mu prośbę o zwolnienie kilkutygodniowe z pracy. - powiedziałem sucho. Pewnie nie spodoba jej się to ze mówię do niej na ty ale ja nie cackam się ze słówkami typu "dzień dobry pani", "proszę pana/panią" dla mnie jest to zbyt grzecznościowa forma.
- Um...Już pana prowadzę - wyszła zza kasy i pokierowała mnie prosto do gabinetu właściciela sklepu. Zapukałem chociaż nigdy tego nie robię...Po usłyszeniu "proszę" wszedłem spokojnie do środka, no tak muszę się przywitać. Na samą myśl o tym robiło mi się nie dobrze.
- Dzień dobry, mam dla pana kartkę z pewną prośbą od Emily Parker - powiedziałem "miłym" głosem
- Dzień dobry, proszę mi ją dać - wyciągnął rękę w moją stronę, położyłem na niej kartkę, facet od razu zaczął czytać. Zauważyłem grymas na jego twarzy, wyraźnie nie podobała mu się ta prośba.
- Cóż proszę przekazać pannie Praker, że daję jej te kilka tygodni wolnego - uśmiechnął się sztucznie
- Dobrze, do widzenia - chciałem jak najszybciej stąd wyjść, za dużo grzeczności jak dla mnie. Mężczyzna nie zdążył odpowiedzieć, bo już wychodziłem z gabinetu i w mgnieniu oka znalazłem się na dworze.

Wszedłem do budynku w którym znajdował się nasza baza, zastałem głuchą ciszę. Nie dowiem się gdzie wszyscy są dopóki nie wrócą, karteczek z informacją o swoich wyjściach jeszcze nigdy nie zostawili...to po prostu nie w naszym stylu. Trochę się dziwię że zostawili tych dwóch samych..., no ale cóż raczej nie powiadomili ich o tym że wychodzą więc nawet nie pomyśleli by o ucieczce. Teraz będę się jedynie nudził, chociaż może zrobię sobie jakąś frajdę z tą Emily. Musze wymyślić gdzie zaprowadzę jej brata żeby mi nie przeszkodził. Myśl Liam, myśl! Wziąłem sobie trochę piwa, napiłem się i wtedy wymyśliłem. Mamy dwa pokoje "gościnne" więc zaprowadzę tego dupka do drugiego i po sprawie. Uśmiechnąłem się pod nosem, pustą puszkę po piwie wyrzuciłem do kosza. Wielkimi krokami skierowałem sie do pokoju Emily i Marcel'a. Wszedłem tam bez pukania bo w końcu to nasz teren a nie ich. Oboje gwałtownie na mnie spojrzeli.
- Wstawaj Marcel, przenoszę cię do innego pokoju - powiedziałem stanowczo
- Nigdzie się stąd nie ruszam - odpowiedział szorstko
- Nie pyskuj tylko rusz dupę! - warknąłem i podszedłem do niego chwytając go mocno za ramię. Widziałem jak wymienia się spojrzeniem z siostrą mówiącym "nie martw się o mnie". W mgnieniu oka znaleźliśmy się na długim korytarzu.
- Po co przenosisz mnie do innego pokoju? - spytał nagle chłopak
- Bo taki mam kaprys - prychnąłem. Otworzyłem drzwi i wepchnąłem go do pokoju. Nie myśląc dłużej zamknąłem mu drzwi i wróciłem do dziewczyny.
- Nudzi ci się? - spytałem z udawanym miłym głosem.
- T-trochę - wyjąkała, widziałem że jest przerażona, kompletnie nie spodziewa się co dla niej przygotowałem
- W takim razie sprawię że będzie ciekawie - uśmiechnąłem się chytrze
- C-co? - jej oczy stały się większe
- To co słyszałaś - powiedziałem ironicznie - dałem dzisiaj zwolnienie kilkutygodniowe twojemu szefowi - powiedziałem od niechcenia - teraz się tobą zajmę - zacząłem do niej podchodzić
- Nie zbliżaj się! - pisnęła. Nic nie odpowiedziałem tylko położyłem ją gwałtownie na łóżku. Usiadłem na niej okrakiem, ona oczywiście jak każda przerażona baba wierciła się i próbowała wyrwać. Zaczęła również okładać mnie pięściami po klatce piersiowej ale mnie to nawet nie ruszyło.
- Zostaw mnie! - załkała. Oj na prawdę tak mi nieprzykro...Pochyliłem się w jej kierunku, wsadziłem ręce pod jej bluzkę. Już chciałem zacząć ją całować ale ktoś mi przerwał. Usiadłem od razu i spojrzałem w kierunku drzwi. Malik....no kurwa zajebiście.
- Co ty kurwa odpierdalasz Payne!? - warknął
- Opiekuję się Emily - prychnąłem schodząc z niej
- Nie mogłeś zaczekać i zostawić to na kiedy indziej?! - powiedział z ironią w głosie - Gdzie jest Parker?
- W drugim pokoju dla "gości" - odpowiedziałem beznamiętnie.
- Dobra muszę się coś od niego dowiedzieć, miał podjąć pewną decyzję, a ty wyłaź stad mamy ważniejsze rzeczy do roboty a nie zajmowanie się takimi dziwkami... - wyczułem w jego głosie powagę. Nie wiem dlaczego ale gdy usłyszałem to ostatnie słowo określające Emily coś mnie ukuło. Nigdy tak nie reagowałem, już nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Jestem też ciekaw jaką decyzję miał podjąć Marcel. Spojrzałem kątem oka na dziewczynę, leżała skulona. No i kolejne ukłucie...kurwa co jest!? Zobaczyłem ją skulona i już znowu?! Chyba jestem chory...Wyszedłem bez słowa z pokoju, widziałem jak Zayn wchodzi do Parkera, zszedłem na parter, następnie skierowałem się na nasza siłownię. Przekroczyłem jej próg, byli już tam cała ćwicząca trójka chłopaków. Ściągnąłem koszulę i założyłem spodnie dresowe wraz z sportowymi butami. Założyłem specjalne rękawiczki do boksu, zacząłem okładać pięściami worek treningowy.

Zayn's POV

Po tym gdy Liam poinformował mnie gdzie przeniósł Marcel'a od razu się do niego wybrałem.
- I co podjąłeś już decyzję? - spytałem opierając się o drzwi z skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej
- Tak - odpowiedział pewnie. No i idealnie, jestem ciekaw co powie
- I?
- Wrócę do was - wyczuwałem jego złość i niechęć do wypowiedzenia tego. Ja oczywiście uśmiechnąłem się na jego wypowiedź.
- No i prawidłowo, teraz cię wypuszczę stąd ale nie próbuj ucieczek i uwalniania Emily bo i tak was znajdziemy a wtedy zabijemy. - pogroziłem mu. W odpowiedzi skinął głową dając mi do zrozumienia że nie zrobi tego. Przeczuwałem że jego odpowiedź nie jest całkowicie wiarygodna ale cóż, można spróbować...
- W takim razie chodźmy teraz na siłownię tak jak reszta - zaproponowałem
- Jasne - powiedział beznamiętnie. Po minucie byliśmy już na siłowni, wszyscy się oczywiście zdziwili widokiem Marcel'a obok mnie.
- Marel wrócił do naszego gangu - poinformowałem dla sprostowania
- Super - prychnął Liam
- Traktujcie go tak jak kiedyś - poprosiłem. Ja i Marcel zajęliśmy się ćwiczeniami, każdy był na innym urządzeniu.

Emily's POV

Leżałam cały czas skulona, myślałam nad tym co Liam chciał mi zrobić...Czy on miał zamiar mnie zgwałcić?! Teraz to ja boję się go jeszcze bardziej niż wcześniej, w dodatku w mojej głowie odbijały się słowa ich szefa "muszę się coś od niego dowiedzieć, miał podjąć pewną decyzję". Jaką decyzje miał podjąć Marcel do cholery!? I dlaczego on mi o tym nic nie powiedział, przecież jest moim bratem...może mówić mi o wszystkim. Było już coś koło 15, nadal nie dostałam jedzenia. Coś myślę ze chcą mnie zagłodzić na śmierć. Gdy nic do jedzenia nie dostanę to naprawdę się wścieknę i zacznę walić w drzwi, poczekam jeszcze z jakąś godzinę.

--------------
Hej skarby! Nareszcie jest 10 w sumie to szybko mi idzie pisanie tych rozdziałów :3 Miałam zamiar napisać wam go wczoraj ale zaczęłam i nie miałam weny co skończyło się na połowie rozdziału. Dzisiaj miałam dużo weny więc dokończyła i oto jest! :D Czekam na wasze opinie, bardzo proszę o komentarze to naprawdę dla mnie ważne bo nawet po 10 rozdizałach jestem amatorem więc nie jestem pewna czy dobrze mi idzie pisanie, wasze komentarze ułatwiają mi odpowiedzieć sobie na to czy dobrze mi idzie ;)

Czytasz = Komentujesz

środa, 19 lutego 2014

Rozdział 9

Marcel's POV

Widziałem jak Emily patrzy się prosto i uważnie w moje oczy. Wiem że czeka na wyjaśnienia, musiałem się usprawiedliwić lecz nie kłamstwem, a prawdą. Nie zamierzałem okłamywać swojej siostry.
- No więc... - Zaczął - Gdy z wami jeszcze mieszkałem, znaczy z tobą i ojcem, postanowiłem znaleźć jakąś dobrze płatną pracę bo w końcu zauważyłem że z pieniędzmi u nas było kiepsko, tata nie zarabiał przecież za dużo a ty byłaś niepełnoletnia. Znalazłem jedną, od początku wiedziałem na co się piszę. Zadzwoniłem do pracodawcy którym był i jest tutejszy Zayn Malik. Zaprosił mnie na rozmowę kwalifikacyjną następnego dnia. Przyszedłem punktualnie, gdy siedziałem u niego w gabinecie przedstawił mi wszystkie warunki. Przyznam były niebezpieczne ale dobrze płacili więc nie mogłem nie spróbować... Tak właśnie poznałem cały gang dlatego wsiadłem dobrowolnie do tego auta, znałem Liam'a, wiedziałem wiele razy jak rzuca się na ludzi żeby wyładować swoją złość. Dlatego wolałem mu się nie narażać. Nie chciałbym żebyś widziała jak mnie okłada pięściami. To chyba tyle, chcesz wiedzieć coś jeszcze? - spytałem spoglądając w jej twarz.
- Dlaczego odszedłeś z gangu? - spytała z lekkim szokiem w głosie
- Uznałem że to nie robota dla mnie, robiło się coraz niebezpieczniej dlatego zrezygnowałem. Nie chciałem spędzić resztę życia w więzieniu w wieku 18 lat przez zabicie jakiegoś gościa bo nie zapłacił za dragi albo nie oddał pożyczonej kasy... - odpowiedziałem od razu. Nastała głucha cisza, lecz po chwili przerwana została przez czyjeś kroki dochodzące zza drzwi, było około 22:26.
- Emi idź spać, jest już późno - poprosiłem ją. Widziałem że jest wykończona dzisiejszym dniem, zbyt dużo się dziś wydarzyło, śmierć ojca a później o mało co nie została świadkiem pobicia mnie gdybym nie wsiadł do tego zasranego samochodu.
Jako odpowiedź od niej dostałem lekkie skinięcie głową, popełzała na czworakach na szczyt łóżka, następnie wsunęła się pod kołdrę. Patrzyłem na nią czekając aż zaśnie, myślałem nad tym po co ona tutaj jest, dlaczego ją przetrzymują w bazie? Tak czy siak muszę się tego dowiedzieć. Po 9 minutach usłyszałem jak Emily oddycha spokojnie, to oznacza tylko jedno - zasnęła. Uśmiechnąłem się pod nosem, dałem jej krótkiego buziaka w policzek na dobranoc. W tym samym czasie usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju. Gwałtownie spojrzałem w tamtą stronę, zobaczyłem Stylesa....Dawno go nie widziałem ale z wyglądu nic się nie zmienił, założę się że nadal bzyka każdą która go o to poprosi.
- Parker, musisz iść ze mną do szefa. Chcę cię widzieć. - poinformował mnie, byłem bardzo ciekawy po co mam do niego pójść...

Siedziałem przy biurku Malika na skórzanym fotelu. Czekałem aż zacznie rozmowę bo nadal nie wiedziałem po co tu w ogóle siedzę, kazał mi przyjść bo miał kaprys czy co? Zamiast powiedzieć cokolwiek gapił się we mnie jak na jakiegoś ducha. O co mu do cholery chodzi!?
- Po co mnie tu ściągnąłeś? Do tego gabinetu? - postanowiłem przerwać tą głupią ciszę, zaczynał mnie już wnerwiać, uśmiechnął się pod nosem. Czy ja powiedziałem coś zabawnego? On jest jakiś popierdolony...
- Mam dla ciebie propozycję - no czyli jednak masz głos!
- Konkretniej jaką? - zaciekawiło mnie to trochę, bo niby co mógłby mi zaproponować gangster nad gangsterami?
- Chciałbym żebyś wrócił do naszego gangu - powiedział prosto z mostu. W duchu szczęka opadła mi na ziemię. Nie! Na pewno nie! Nie zgodzę się znów wplątać w to beznadziejne gówno! Skończyłem z tym i zdania na 100% nie zmienię, nie mam najmniejszego zamiaru.
- Nie wrócę do was, sorry... - powiedziałem beznamietnie
- Owszem wrócisz, nie masz tu nic do gadania, byłeś moim najlepszym "pracownikiem" dlatego od dzisiaj znów tu "pracujesz" - powiedział ostro. Kurwa, człowiek mówi nie a ten mi gada że ja nie mam nic do gadania!? To jest porąbane. Nie ulegnę mu, jeśli myśli ze tak zrobię to się bardzo myli.
- N.I.E  W.R.Ó.C.Ę   T.U! - powiedziałem dokładnie tym samym tonem co on literując przy tym słowo.
- Albo wrócisz albo twoja siostrzyczka straci życie tak jak wasz tatuś... - zaśmiał się szyderczo
- Nie warzcie się jej tknąć! Zabiję tego który zrobi cokolwiek Emily! - warknąłem. UPS to był zdecydowanie mój błąd. Mulat gwałtownie podniósł się ze swojego wygodnego, skórzanego fotela. podszedł do mnie i chwycił za koszulę przygniatając mnie rękoma do ściany.
- Słuchaj no młody! Jeszcze raz warkniesz na mnie to umówię cię na spotkanie z moją pięścią. Masz czas do jutra wieczora aby podjąć decyzję, jeśli wybierzesz tą złą twoja Emily nie pożyje szczęśliwie lub po prostu w ogóle nie pożyje dłużej! - krzyknął prosto w moją twarz, trochę mnie opluł co było obrzydliwe. Wolałem już mu tego nie mówić bo skończyłoby się to o wiele gorzej niż tylko przyciśnięciem do ściany.
- Rozważę to - powiedziałem poważnie, chciałem już stąd wyjść.
- Oddałeś już nam swoją komórkę? - spytał nagle, puszczając mnie
- Nie
- W takim razie dawaj - wyciągnął dłoń w moją stronę, zmarszczyłem czoło. Nie miałem zamiaru oddawać mu mojej prywatnej rzeczy no ale zadzieranie z Malikiem to nie przelewki, przed chwilą o mało co bym oberwał za mój nie wyparzony język. Wyjąłem z tylnej kieszeni od spodni białego Samsunga Galaxy S III i położyłem go na rękę mężczyzny. Mam tylko nadzieję, że nie będzie mi w nim grzebał albo go nie zniszczy. Był zbyt drogi żeby mógł być rozwalony gdy mi go zwróci...Widziałem jak na jego twarzy wymalowuje się triumfalny uśmiech, prychnąłem niesłyszalnie pod nosem.
- Wyprowadź go Harry - rozkazał
Chłopak skinął głową, jednym chwytem wyprowadził mnie poza gabinet.

Wepchnął mnie do pokoju w którym Emily smacznie spała, facet oczywiście nas zamknął na klucz, przez późną porę coraz więcej ziewałem, postanowiłem, że pójdę spać. Zdjąłem buty i wsunąłem się pod kołdrę kładąc się obok siostry. Zanim zasnąłem myślałem nad moją decyzją co do powrotu do gangu, to była trudna sprawa. Nie chciałem żeby moja siostra straciła życie przez moją niezgodę na powrót do tego gówna.

*następny dzień*

Lissa's POV

Siedziałam w pracy od 8 jest już 13 a Emily nadal nie ma, coś tu jest nie tak....Czuję ze ma kłopoty, mam nadzieję ze nic jej nie jest. Próbowałam dodzwonić się do niej ale i to nie pomogło w rozwiązaniu mojego niepokoju ponieważ nie odbiera telefonu. Nie wiem czy ona mnie ignoruje, czy się obraziła chociaż nie miałaby o co. Odkąd nie widziałam Emi nie widziałam też tego bruneta który się koło niej kręcił. Może on wie coś na temat zniknięcia dziewczyny? Szef na pewno zauważy że jej nie ma, oby tylko nie wywalił jej z pracy za opuszczanie jej. Musze zapomnieć na razie o niej przynajmniej podczas pracy, muszę się skupić na tym co robię a nie na tym co się dzieje z moją przyjaciółką...Obsługiwałam właśnie kilku klientów, w pewnym momencie usłyszałam kolejny dzwonek od drzwi wejściowych oznaczający nowego klienta. Spojrzałam w tamtą stronę, nie powiem że nie zdziwiło mnie to bo byłoby to kłamstwo. To kogo w nich zauważyłam totalnie mnie zaskoczyło....

-----------------
Hej miśki! No i macie tą 9 :> Pisałam ją od razu na blogu po prostu przelewając swoje pomysły na rozdział :> Mam nadzieję że jest okej ten rozdział chyba jest najdłuższy chociaż sama już nie wiem xD Jak myślicie? Marcel wróci do gangu? I kto przyszedł do sklepu w którym pracuje Emi? :D Czekam na wasze opinie i komentarze xx

Czytasz = Komentujesz

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 8

Emily's POV

Gdy tylko Liam przekazał mi, że mam się ubierać do wyjścia mój strach znacznie wzrósł. Nie wiedziałam gdzie zamierzał wziąć mnie tym razem. Jedynym plusem było to, że w końcu odetchnę świeżym powietrzem.
- Dalej! - Pośpieszał
Szybko ubrałam swój płaszcz i niskie balerinki.
- Już - poinformowałam go
Błyskawicznie chwycił mnie za ramię. Uścisk był zbyt mocny przez co syknęłam z bólu. Nawet ten dźwięk na niego nie zadziałał, wcale się nie przejął i nie poluźnił chwytu. Nie zdążyłam nawet porządnie nacieszyć się zapachami natury, ponieważ nim się zorientowałam siedziałam już na tylnym siedzeniu samochodu. Chłopak zatrzasnął moje drzwi zapewne po to abym nie uciekła. Przewróciłam oczami niezauważalnie. Po chwili zajął miejsce kierowcy, pospiesznie przekręcił kluczyki w stacyjce i włączyliśmy się do ruchu drogowego. Kolejny raz ciekawość zżerała mnie od środka, gdzie ten idiota jedzie?
- Gdzie jedziemy? - spytałam niepewnie
- Po twojego braciszka - uśmiechnął się chytrze
- C-co? - wyszczerzyłam oczy. To co powiedział totalnie mnie zszokowało. Co on zamierza mu zrobić? Zabije go? Porwie tak jak mnie!?
- To co słyszałaś - powiedział już lekko podniesionym tonem
- P-po co?
- Czy nie możesz się już zamknąć?! - warknął na co się spięłam. Ten człowiek chyba w ogóle nie potrafi odpowiedzieć normalnie. Zawsze mówi tak groźnie...Pewnie ma frajdę z tego gdy ludzie się go boją...ale czego innego można się spodziewać po takim dupku?...

Spojrzałam przez okno, znałam tą okolicę...to ulica na której mieszkam, mieszkałam? Sama nie wiem jak to już nazwać. Prawdopodobnie poryczę się, gdy wspomnę dzisiejsze późne popołudnie. To wszystko nadal jest świeże...wszystkie uczucia...Nie chcę ryczeć przy nim...nie chcę pokazać mu swojej słabości. Nie chcę dać mu tej satysfakcji...Nagle samochód zatrzymał się. Gdy ponownie odwróciłam wzrok za okno ujrzałam ten dom, w którym jeszcze kilka godzin temu mój ojciec stracił życie...Łzy zaczynały gromadzić się w kącikach moich oczu. Przecziosłam spojrzenie na wysoką sylwetkę mężczyzny stojącą przy drzwiach. Wyglądał jakby na kogoś czekał. Przyjrzałam się dokładnie jego twarzy. To musiał być mój kochany brat...
- Siedź tu! Zaraz wrócę - rozkazał po czym wysiadł z auta zatrzaskując za sobą drzwi, miałam ochotę wyskoczyć stad i rzucić się na szyję Marcel'a, ale mogłam tylko obserwować jak prowadzą wspólną rozmowę.

Marcel's POV

Zauważyłem parkujące auto przed domem Emily, uśmiechnąłem się szeroko, ale gdy zobaczyłem kto z niego wysiadł mój pogodny humor odszedł w niepamięć. Mogę przysiąc, że aktualnie moja twarz była blada jak ściana. Zastanawiałem się co robi tu Liam...
- No proszę...nic się nie zmieniłeś Marcel... - zaśmiał się szyderczo
- Zamknij się! Czego chcesz!? Cokolwiek to jest nie mam zamiaru z tobą gadać ponieważ czekam na kogoś - warknąłem w jego stronę. Po jego mimice mogłem stwierdzić, że nieco wkurzył się moimi słowami.
- Hmmm czy tą osobą jest twoja uparta, ciekawska i wkurwiająca siostrzyczka...? - zaśmiał się kpiąco
- Nie mów o niej kurwa w ten sposób! - krzyknąłem podchodząc do niego - Co jej zrobiliście!?
- JESZCZE nic - podkreślił pierwsze słowo - po pierwsze nie mów mi jak mam o niej mówić bo sobie tego nie życzę! - odwarknął - a po drugie chyba nie chcesz żeby twoja Emily widziała jak przypierdolę ci w ten niewyparzony pysk! - krzyczał coraz głośniej, widziałem jak zaciska pięści. Ale nie rozumiem co miał na myśli mówiąc o tym, że Emi widziałaby jak się bijemy...
- O co ci chodzi mówiąc, że moja siostra widziałaby to wszystko? - spytałem, musiałem po prostu wiedzieć, musiałem wiedzieć czy oni jej coś zrobili. Zastanawiałem się też, gdzie znajdował się ojciec...W domu wszystko pogaszone, dzrwi zamknęte...coś tu nie gra...
- Siedzi w moim samochodzie, więc albo idziemy do niej albo załatwię to siłą bo zaczynasz mnie wkurwiać - jego sylwetka była spięta. Nie jeden raz byłem świadkiem tego jak wybuchał i całą złość wyładowywał na ludziach...Wolałem nie stawiać oporu, więc dobrowolnie ruszyłem w kierunku czarnego Range Rovera.
- No i prawidłowo - powiedział Liam tym razem z triumfalnym uśmieszkiem. Przewróciłem oczami i nic nie mówiąc wsiadłem do auta na tylne siedzenia gdy odblokował drzwi. Sam zajął miejsce kierowcy i włączył się do ruchu odjeżdżając z piskiem opon. Spojrzałem na zaskoczoną i chyba lekko zdenerwowaną dziewczynę.
- Emily! - krzyknąłem cicho o ile tak można...i przytuliłem ją widząc jej łzy.
- Nic ci nie jest? - spytałem troskliwie
- Nie, nic, a ty? Czemu nie uciekłeś? Czemu wsiadłeś tu tak po prostu? Życie ci nie miłe!? - powiedziała ostro przez łzy. No tak...ona nic nie wiedziała...
- Opowiem ci później - westchnąłem - obiecuję, że wszystko będzie okej. Przy mnie nic ci nie zrobią, nie dopuszczę do tego - pogłaskałem ją delikatnie po głowie w celu uspokojenia jej choć trochę.
- Nic już nie będzie okej! Na pewno nie bez taty! - wybuchła niekontrolowanym płaczem chowając swoją twarz w zagłębieniu mojej szyi.
- Ciiii.... - uspokajałem ją - czemu bez taty? Co ty wygadujesz? - spytałem niepewnie gdy dopiero teraz datarły do mnie jej słowa...
- On go zabił - wskazała palcem na Liam'a, a ja cały się spiąłem. Mój ojciec kurwa nie żyje przez tego dupka!? Ja tego kurwa tak nie zostawię!
- Zabiję gnoja! - krzyknąłem tak żeby on to usłyszał
- Nie! Proszę nie rób głupstw! - powiedziała spoglądając prosto w moje oczy. Kochałem ponad wszystko te pełne brązowe tęczówki...Liam słysząc prośbę od Emily prychnął nawet nie ukrywając tego dźwięku .
- A ty nie prychaj bo serio mnie wkurwiłeś! Po co żeś to kurwa zrobił co!? - warknąłem w jego stronę, cały czas obejmując siostrę.
- Interesy - odpowiedział krótko i wzruszył ramionami, mocno ściskana przez niego kierownica nie umknęła mojemu wzrokowi, był wkurzony tak samo jak ja.

Gdy samochód zatrzymał się, miejsce postoju doskonale znałem. Spędziłem tutaj połowę swojego życia. Ale to życie mi się znudziło i odszedłem, taka praca była związana z ogromnym niebezpieczeństwem...nie chciałem też trafiać za kratki w tak młodym wieku...
- Wysiadamy - powiedział i nim się obejrzałem, odciągał już ode mnie Emily.
- Zostaw ją! Wejdę z nią samodzielnie! - warknąłem, błyskawicznie przeskakując na miejsce obok siostry.
- Dobra ale nie próbujcie uciekać! - odpowiedział takim samym tonem co ja. Pospiesznie wziąłem dziewczynę pod ramię i ruszyłem z nią w kierunku wejścia. Liam szedł przed nami, katem oka spoglądając na nas i upewniając się, że nie mamy w planach ucieczki. Wolałem nie ryzykować, posłusznie weszliśmy do budynku. Chłopak zaprowadził nas do pokoju dla "gości". Tak szybko jak to zrobił tak samo zniknął i zamknął nas na klucz. Emily od razu pociągnęła mnie na łóżko tak, że teraz siedzieliśmy na nim obok siebie.
- To teraz mi się tłumacz - zaczęła. Mhm, czyli muszę jej teraz o wszystkim opowiedzieć...

----------------
Cześć skarby! <3
No udało mi się dodać ósemeczkę :D Jednak powrót do szkoły nie przeszkadza mi w pisaniu rozdziałów więc chyba dobrze :3 Dodatkowo dzisiaj dowiedziałam się że dochodzi mi przedmiot WDŻ w tym semestrze więc wena będzie mi wręcz buzować w głowie jak zaczną się rozdziały erotyczne choć i tak pewni mam większą wiedzę na te tematy niż nauczyciel xDDDDDD Powracając do rozdziału >>>>> nie wiem oczywiście co o nim myśleć, opinię zostawiam w waszych rękach :> Bardzo dziękuję za te wszystkie miłe komentarze, nie wiedziałam ze to ff będzie się tak podobało :)
Buziaki i do następnego xx

Gify w rozdziałach

Mam do was miśki moje kochane pytanko :) A mianowicie, czy chcielibyście żebym w każdym rozdziale dodawała gify pasujące do danej sytuacji? :) Zauważyłam że dużo ff używa właśnie tego i chciałam wiedzieć czy tutaj też tak byście chcieli :) W jednym z rozdziałów w notce takie pytanie zadałam ale zgodziła się na to jedna osoba, więc wolę zapytać tak osobno ;> Czekam na odp <3 Kocham was i dzięki za wszelkie komy i czytanie ff <3

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 7

Emily's POV

Poczułam jak czyjeś ręce trzymają moje biodra, przerażona odskoczyłam na bok odwracając się w stronę nieproszonego gościa. No jasne kto inny mógłby to zrobić jak nie ten morderca a teraz dodatkowo gwałciciel. On cię tylko dotknął... Moja podświadomość ma rację, dotknięcie bioder przez ubrania to jeszcze nie zboczeństwo. Zauważyłam ten jego chytry uśmieszek, między nami była coraz mniejsza przestrzeń. Był zdecydowanie za blisko...
- Nie zbliżaj się do mnie! - ostrzegłam
- Oj kochanie, mogę robić wszystko na co mam ochotę - zaśmiał się ironicznie. Ten idiota działa mi na nerwy, a te uśmieszki to już w ogóle...
- Ale nie z moim ciałem! Nie zezwalam ci na dotykanie mnie! - warknęłam oburzona
- Po pierwsze nie tym tonem! Po drugie nie będę pytał się o pozwolenie na dotykanie cię. Musisz się do tego przyzwyczaić - wzruszył ramionami jakby była to normalna sytuacja. W sumie dla takiego bandyty jest to rutyną...więc nie mam się co dziwić. Prychnęłam tylko, chciałam już, żeby opuścił pokój.
- Szykuj się, zaraz idziesz się kąpać - poinformował przerywając krótką ciszę
- W takim razie zaprowadź mnie do łazienki
- I tak przy mnie się rozbierzesz bo muszę cię pilnować więc możesz już ściągać ciuchu - zaśmiał się chytrze
- Chyba śnisz jeśli myślisz, że będę przed tobą paradować nago! - zakpiłam krzyżując ręce na klatce piersiowej
- Rozbierzesz się, albo sam to zrobię! - warknął. Nie mam zamiaru się przy nim kąpać, a tym bardziej rozbierać! Teraz bez dwóch zdań mogę stwierdzić, ze jest on zboczonym dupkiem. Zacisnęłam ręce w pięści. Podeszłam do szafy, porządnie zlustrowałam jej wnętrze w nadziei, że znajdę czysty ręcznik. W końcu mój wzrok zatrzymał się na niebieskim okryciu. chwyciłam je i okryłam się nim zrzucając z swojego ciała rzeczy. Zaśmiałam się triumfalnie w jego stronę. On tylko wywrócił oczami i prychnął pod nosem. Chwycił mnie za ramię, szliśmy w kierunku białych drzwi z niewielkim okienkiem na górze. Czemu mnie to spotkało...Liam bo tak chyba nazywał się mój porywacz, wszedł razem ze mną do pomieszczenia. Wielkość łazienki mnie zszokowała. Była ogromna, większa od pokoju w którym od dzisiaj musiałam mieszkać. Gdy spojrzałam na kabinę prysznicową odetchnęłam z ulgą, szyby miała przyciemniane i zaszronione, oznaczało to, że moje ciało nie będzie doskonale widoczne. Mężczyzna stał przy drzwiach wpatrując się we mnie. Czekał pewnie na przedstawienie, sory memory ale możesz sobie pomarzyć...Uśmiechnął się, przewróciłam na to oczami, starałam się nie myśleć o tym, że jest tu ze mną obcy facet, który nie wiadomo co ma w planach. Będąc w kabinie, zdjęłam ręcznik i przerzuciłam go przez drzwi. No to czas na kąpiel....

Marcel's POV

- Ciociu błagam cię! Przestań tak mi się wypytywać! Wszystko spakowałem, nie musisz się martwić! - uspokajałem latającą po domu ciocię. Zawsze gdy mam gdzieś wyjeżdżać tak się zachowuje. Ja tylko odwiedzam siostrę i ojca, nie muszę się tak starannie pakować. U nich mam swój pokój, w którym zostało pare moich ciuchów. Taksówka będzie tu za chwilę...postanowiłem poinformować Emily, ze niedługo będę.

Hej Emi! Za 1h powinienem być już u ciebie! ;D braciszek xx

Miałem nadzieję, ze odpisze ale nie zrobiła tego, cóż....może jest czymś aktualnie zajęta. Odkąt wyprowadziłem się od rodziców, zamieszkałem z ciocią...Jestem dorosły i wiem, ze powinienem znaleźć sobie własne mieszkanie. Już od roku zbieram na jakieś gniazdko, w końcu mi się uda.
- Dalej Marcel! Taksówka już jest! - krzyknęła ciotka Alice. Chwyciłem bagaże, pożegnałem się z nią i wsiadłem do taksówki, po podaniu adresu kierowca ruszył w drogę. Nie mogę się doczekać aż zobaczę Emily i tatę, strasznie się za nimi stęskniłem.

Liam's POV

Poczułem wibrację telefonu, wyciągnąłem go. Uśmiechnąłem się pod nosem, była to komórka Emily, odczytałem wiadomość. Kurwa. Czyli ona ma jeszcze brata! Oby się nie skapnął że coś nie gra bo wtedy i jego będziemy musieli złapać. Sprawdziłem nadawcę. Marcel Parker...Skądś kojarzę to imię. Mam dziwne przeczucie że kiedyś z takim gościem rozmawiałem. Jeśli tak to będzie mi o wiele łatwiej go tu przywlec. Schowałem z powrotem telefon, wzrokiem powróciłem na kabinę. Ile można się kąpać no ludzie no! Nigdy nie zrozumiem bab...

Muszę powiedzieć ze jest sprytna...W ogóle nie widziałem jej nago tak dobrze się zakrywała tym ręcznikiem, a myślałem że będzie jakaś rozrywka...Kąpała się ponad 30 minut, moje nogi już prawie wymiękały, no bo jak długo można stać w jednym miejscu bez jakiegokolwiek ruchu...? Dla mnie to zdecydowanie za długo. Usiadłem przed naszym TV. Przełączałem kanały bez celu bo jak zwykle nic ciekawego nie leciało...Przy okazji starałem się przypomnieć czy znam tego Marcela. Tak! Olśniło mnie! Kiedyś taki jeden pracował w naszym gangu! No ale żeby on był bratem tej dziewczyny!? To jakieś pierdolnięte, jeśli ona nie wie to ciekawe jak zareaguje, kiedy odbędzie się małe przedstawienie, dzięki któremu wszystkiego się dowie w najmniej oczekiwanym momencie. Tak to dobry plan. Muszę tylko sprowadzić tego pacana do naszej bazy. Jak cała grupka wróci tutaj to przekażę im moje plany, sądzę że zgodzą się mi pomóc. Poczułem ponowne brzęczenie w kieszeni, sms od jej brata....

Ej Emi! Gdzie jesteście?! Nie ma was w domu...napisz gdzie jesteście i przyjadę. Marcel xx

Uśmiechnąłem się chytrze, postanowiłem odpisać.

Zaraz po ciebie przyjadę! Emi xx

Okej będę czekał przed domem. Marcel xx

No cóż....plan z pomocą reszty bandy raczej nie wypali...będę musiał załatwić to sam. Oby wszystko się udało, nie chcę znów spierdolić sprawy tak jak poprzednio. Nie mogę też zostawić Emily samej bo mogłaby uciec, na samą myśl że muszę ją ze sobą wziąć wszystkiego mi się odechciewa, znów będzie ciekawska...Poszedłem do niej. Już po chwili byłem w środku pokoju.
- Ubieraj się, wychodzimy... - poinformowałem

---------------
Cześć skarby! <3 Tak jak mówiłam, dziś mam ostatni dzień ferii :/ rozdziały będę dodawać prawdopodobnie w weekendy, ale zapewne będą czasami w tygodniu ;) Nawiązując do rozdziału, co o nim sądzicie? :D

Czytasz = Komentujesz

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 6

Emily's POV

Super! Po prostu zajebiście! Zostałam porwana i nawet nie wiem gdzie jestem...Czy on chce mnie zabić i zostawić na tym pustkowiu o którym wspomniał? Na tą myśl przeraziłam się, nie mogę teraz stracić życia! Jestem za młoda! Jeszcze tyle rzeczy przede mną...Chcę poznać tego jedynego i mieć z nim dzieci...Przez to całe myślenie coraz bardziej się bałam, nie zauważyłam nawet kiedy samochód zatrzymał się. Wyjrzałam za okno. W okół była totalna cisza, jakby odludzie. Gdyby ten idiota mnie tu zostawił nawet nie miałabym poco wołać o pomoc, bo i tak nikt tu nie mieszka...Z myślenia wyrwał mnie głos porywacza.
- Zostań tutaj! Nie próbuj uciekać bo i tak nikt ci nie pomoże. Zaraz wracam - powiedział ostro zatrzaskując za sobą drzwi. Przez przednie lusterko zauważyłam, ze otworzył bagażnik. Wytargał z niego ciało mojego ojca, od razu spuściłam wzrok i ponownie zalałam się łzami w dzisiejszym dniu. Co powiem bratu, który w tym tygodniu miał do nas przyjechać?...Jak tylko zauważy, że mnie i taty nie ma, postawi wszystkie komendy policyjne na równe nogi. Porywaczowi raczej to wtedy na nie wyjdzie na rękę...Spojrzałam przez okno po mojej prawej stronie, mężczyzna wracał do auta cały ubrudzony ziemią...Nie powiem że nie wyglądał seksownie w takim stanie, ponieważ byłoby to wtedy ewidentne kłamstwo. Boże! Co ja wygaduję!? Przecież on mnie porwał! Ogarnij się dziewczyno! Podpowiada mi moja podświadomość. Potrząsnęłam głową, żeby wyrzucić z niej te nienormalne myśli. Poczułam jak ruszamy z miejsca, zerknęłam na miejsce kierowcy. Ten psychopata już tam siedział. Nie wiem dlaczego, ale miałam pragnienie, żeby dowiedzieć się gdzie zamierzał mnie teraz wywieźć. W końcu ciekawość wzięła górę.
- Gdzie jedziemy? - spytałam niepewnie patrząc na swoje splecione ze sobą palce.
- Gdzieś gdzie będę miał pewność, że nie uciekniesz i nie wypaplasz tego co się stało - no to żeś mi ułatwił...
- A konkretniej? - nie mogłam dać za wygraną. Musiałam znać konkrety
- Zobaczysz - przewrócił oczami. Pewnie męczyła go moja ciekawość.
- Ale... - nie było mi dane dokończyć zdania, bo on postanowił mi przerwać.
- Przestań kurwa zadawać tyle pytań! Zaczynasz mnie wkurwiać! Nie znasz przysłowia "Ciekawość zabiła kota"?! Zamknij się już lepiej, albo ja cię uciszę ale w dużo gorszy sposób - zacisnął szczękę, jego ręce ściskały kierownicę tak, że dłonie robiły się blade. Zauważyłam też zmarszczkę na jego czole. Rzeczywiście go wkurzyłam, spięłam się, bo wkurwiony przestępca nie wróży nic dobrego. Westchnęłam, postanowiłam przez resztę drogi siedzieć cicho.

Podróż minęła w spokoju, ale niewielkie napięcie między nami wisiało w powietrzu. Byłam prowadzona przez ciemny, długi korytarz. Było tu wyjątkowo dużo pokoi, co mnie z lekka przeraziło na myśl co za nimi mogło się znajdować...Nagle na przeciwko mnie wyskoczyła sylwetka innego mężczyzny. Czułam jak uścisk ręki porywacza na moim ramieniu zacieśnia się.
- Liam!? Kto to jest do cholery!? - mhm czyli to tak nazywa się mój porywacz
- Córeczka Parkera...
- Po co ją żeś tu przywlókł!? - warknął nienzany mi chłopak
- Styles uspokój dupę! Po prostu widziała jak strzeliłem do jej tatulka. Nie mogłem jej tam zostawić bo by wszystko wykrakała psom!
- Kurwa mać! Miałeś się upewnić że tylko Parker będzie w domu! Szef nie będzie zadowolony...
- Ważne że złapałem tą dziwkę i nic nie zagraża nam!
- Dobra weź ją zaprowadź do pokoju dla "gości" i zamknij ją na klucz żeby nie uciekła - polecił na co brunet skinął głową i bez słowa ruszył w stronę jakiś masywnych, drewnianych drzwi ciągnąć mnie mocno za ramię za sobą. Otworzył gwałtownie drzwi i wepchnął mnie do pokoju. Rozejrzałam się od razu, wystrój pomieszczenia zszokował mnie. Było elegancko, ściany w kolorze ekri, wygodne 2 osobowe łóżko, firany fioletowe, biurko, szafa. Wyposażenie takie jak w każdym normalnym pokoju...Wewnątrz ekstra ale zewnątrz po prostu ruiny...Odwróciłam się w stronę drzwi. Mężczyzny już tam nie było, usłyszałam jedynie kliknięcie w zamku co oznaczało że mnie zamknął. No to teraz moim domem w ostatkach życia jest ten pokoik...Jedyny plus że jest przytulny, gorzej, że nie ma tu łazienki.... 

Liam's POV

- Liam! Malik chcę cię widzieć w gabinecie! - usłyszałem jak Louis krzyczy do mnie z kuchni
- Ugh już idę - westchnąłem, byłem bardzo ciekawy co szef ma mi do powiedzenia...Wielkimi krokami zawróciłem w stronę gabinetu, będąc już pod drzwiami zapukałem.
- Wejdź!
Słysząc pozwolenie, przekroczyłem próg pokoju, zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do średniej wielkości, mahoniowego biurka.
- Słyszałem od Stylesa kogo do nas sprowadziłeś i dlaczego tak zrobiłeś...Możesz mi zatem powiedzieć co zrobiłeś z ciałem  Parkera i czy ona widziała jak go gdzieś chowasz?
Spiąłem się na to pytanie, nie wiedziałem czy to widziała czy nie, byłem kilometry od auta, ale przypuszczam że skoro jest taka ciekawska to musiała choć na chwilę spojrzeć w moją stronę gdy zajmowałem się ciałem...
- Tak widziała, ciało zakopałem na pustkowiu daleko stad, na pewno nikt go nie znajdzie...
- Czy ty w ogóle miałeś obmyślony plan zabicia go!? Mówiliśmy ci żebyś zrobił to wtedy, kiedy tej suki nie będzie w domu!
- One kurwa wlazła nagle! Nie było jej gdy wchodziłem tam! - obroniłem się
- Ja pierdole...Weź mi wyjdź stąd bo zaczynasz mnie już wkurwiać, zawsze wszystko robiłeś dobrze. Akurat to musiałeś spierdolić?! Teraz ty będziesz się zajmował tą...jak jej tam?
- Emily - przypomniałem mu
- No właśnie, zajmiesz się Emily i masz dopilnować alby nie wypaplała tego co się wydarzyło, bo jeśli policja do nas przyjedzie ty będziesz za wszystko odpowiedzialny a następnie wylecisz z gangu!
- Rozumiem szefie
- A no i później wykorzystamy ta prawdopodobnie dziewicę do ciekawych celów...W sumie niezła z niej dupa... - zaśmiał się szyderczo
- Wątpię zeby się na cokolwiek zgodziła jest dość uparta...
- No cóż to będziemy zmuszać ją siłą...Dobra możesz już stąd wyjść... - wskazał ręką na drzwi. Skinąłem głową i pospiesznie wyszedłem z gabinetu. Odetchnąłem z ulgą. Nie lubiłem gadać z Malikiem...Zawsze znajduje powód do krzyczenia...Postanowiłem sprawdzić co u tej Emily.Dużymi krokami szedłem przez ciemny już korytarz przez ciemność na dworze spowodowaną późną godziną. Otworzyłem drzwi za którymi znajdowała się dziewczyna, schylała się akurat, cóż...Malik miał rację niezła z niej dupa...Zacząłem po cichu do niej podchodzić.

------------
Nie wiem co myśleć o tym rozdziale...Nie wiem czy mi wyszedł czy nie...Ale mam nadzieję ze jest okej :D
No cóż jutro ostatni dzień ferii mam, więc rozdziały będą się pojawiać prawdopodobnie w weekendy...Muszę nadrobić wszystkie zaległości bo przed feriami nie było mnie w szkole 2 tyg. więc trochę się tego uzbierało...
Miłego czytania! :D KC WAS XX

Czytasz = Komentujesz

piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 5

Lissa's POV

Wróciłam samotnie do domu. Nie mam pojęcia dlaczego Emily tak wybuchła. Przecież chyba nic strasznego nie powiedziałam. Dopiero co się zaprzyjaźniłyśmy a już miałyśmy sprzeczkę przez temat o tym tajemniczym mężczyźnie. Ciekawe czy on ma coś wspólnego z Emi, bo nie wierzę, że się obraziła za to bez powodu. Najdziwniejsze jest to, że będę musiała ją przeprosić, a ona najprawdopodobniej tego nie zrobi...

Oglądałam horror, zawsze lubiłam urządzić sobie seanse przed pójściem spać. Siedziałam tak z popcornem 3 godziny. Spojrzałam szybko na zegarek. Pokazywał on 2:27. No to se posiedziałam, jutro do pracy, a ja jeszcze nie poszłam spać.

*2 dni później*

Liam's POV

Dziś jest ten dzień w którym mam wizytę u Parkera. Plan ułożyłem doskonale. Określiłem każdy szczegół. Aktualnie siedziałem w kuchni jedząc obiad. Ciszę przerwał sms na mojej komórce.

Siema! Kiedy załatwisz tą sprawę z Parkerem? Zayn

Dzisiaj jak jego córka będzie w pracy

 Okej. Nie zawal tego, liczę na ciebie! Zayn

Nie zawalę na pewno ;)

Po krótkiej konwersacji z Malikiem powróciłem do jedzenia. Oby wszystko wyszło dzisiaj tak jak należy. Został tylko jeden problem...Muszę coś zrobić z ciałem jak go zabiję...

Ej Styles! Mam sprawę

No dobra, a jaką? Harry

Wiesz może co mam zrobić z ciałem Parkera jak już będzie martwy?

Hmmm...Wywieź na jakieś pustkowie i zakop ;) Harry

Okej, dzięki!

Wszystko już załatwione, trzeba to tylko urealnić...

*wieczór*

Szykowałem samochód na akcję. Jestem lekko poddenerwowany, mam jakieś dziwne przeczucie, ze coś pójdzie nie po mojej myśli. Oby to przeczucie się nie urealniło...Okej, wszystko jest już gotowe, czas w drogę!

Zajechałem na miejsce, auto zaparkowałem w niewidocznym miejscu. Ruszyłem do drzwi wejściowych i z łatwością je otworzyłem, po cichu wszedłem do salonu. Facet siedział na kanapie i oglądał TV, niezauważalnie stanąłem za nim, wyciągnąłem pistolet i przyłożyłem do boku jego głowy. On na to od razu się spiął.
- I co teraz zrobisz Parker? Masz dla nas kasę czy nie? - spytałem groźnie - Gadaj! - warknąłem
- N-nie mam pieniędzy! - odpowiedział jąkając się, czułem u niego strach i przerażenie.
- Ostatnie życzenie? - odblokowałem ganata.
- P-proszę, z-zostawcie moja córkę
- Jeszcze pomyślimy - zaśmiałem się złośliwie

Emily's POV

Wracałam do domu. Na szczęście pogodziłam się 2 dni temu z Lissą. Znów dobrze się dogadujemy.

Weszłam do środka, otwarte drzwi mocno mnie zaskoczyły. Zazwyczaj były zamknięte. Z salonu dobiegały jakieś rozmowy, jeden głos należał do ojca, a drugi do nieznanego mi mężczyzny. Po cichu poszłam w tamtym kierunku, to co tam zobaczyłam kompletnie zbiło mnie z tropu. Stałam jak wryta w drzwiach. To był ON! Dodatkowo trzymał pistolet przy głowie taty. Nagle mężczyzna pociągnął za spust, a kula od pistoletu wylądowała w czaszce mojego kochanego ojca. Krzyknęłam z przerażenia, do moich oczu niekontrolowanie napływały łzy. Facet odwrócił się w moją stronę, rozszerzył oczy i zbladł.
- Emily? - odezwał się chowając morderczy przedmiot do kieszeni i zaczął kroczyć w moją stronę. Ja ze łzami w oczach wycofywałam się, chwyciłam płaszcz i wybiegłam z domu. Dlaczego on mi to zrobił!? Dlaczego!? I pomyśleć, że ja mu troszeczkę zaufałam wsiadając do jego auta...Zabrał mi najważniejszą osobę w moim życiu! Został mi teraz tylko kuzyn i reszta niewielkiej rodziny. Biegłam cały czas przed siebie, chciałam być jak najdalej od tego psychopaty.

Liam's POV

Kurwa! Musiała akurat w tym momencie przyjść!? Ja to mam szczęście, Malik mnie zabije jak się o tym dowie...Wsiadłem do auta i ruszyłem w pościg za dziewczyną. W oddali zauważyłem bardzo szybko biegnącą sylwetkę. Błyskawicznie zajechałem jej drogę i wyskoczyłem z samochodu jak poparzony, zaczęła uciekać na lewo, ale byłem szybszy i złapałem ją w pasie, ciągnąc do pojazdu.
- Zostaw mnie! - krzyknęła jednocześnie płacząc
- O nie kochana! Widziałaś o wiele za dużo! - poinformowałem ją wrzucając do auta i zatrzaskując za nią drzwi. Wsiadłem na miejsce kierowcy i odpaliłem silnik. Emily cały czas trzaskała w drzwi chcąc uciec. Zawróciłem do jej domu przypominając sobie o ciele jej ojca. Zatrzymałem się w niewidocznym miejscu. Wyskoczyłem z pojazdu blokując wszystkie drzwi, żeby ta mała nie uciekła. Będąc w jej domu po kryjomu wywlokłem ciało i wrzuciłem do bagażnika. Zatrzasnąłem go i wsiadłem z powrotem do samochodu.
- Nie uciekniesz już stąd więc przestań tak trzaskać bo zaraz samodzielnie cie uciszę! - warknąłem, na co dziewczyna wzdrygnęła się, ale przestała próbować uciec.
- Grzeczna dziewczynka - zaśmiałem się szyderczo.
Teraz kierowałem się na to pustkowie. Nie zamierzałem jeździć z trupem w bagażniku...
- G-gdzie m-mnie w-wieziesz? - wyjąkała
- Muszę ukryć ciało, kotku - powiedziałem beznamiętnie
- Nie mów do mnie kotku! - krzyknęła na co zatrzymałem się gwałtownie na poboczu.
- Słuchaj kurwa! Nie waż się więcej mówić do mnie takim tonem bo rozpierdolę cię tak jak twojego tatulka! - krzyknąłem głośno. Ta dziewczyna zaczynała mnie naprawdę wkurwiać - Zrozumiano!? - warknąłem
- T-tak - wyjąkała
Uśmiechnąłem się triumfalnie i wróciłem szybko na drogę. Byliśmy prawie na miejscu. Emily będzie musiała spędzić kilka tygodni w naszej bazie, żeby zapomnieć o tym co się dzisiaj wydarzyło. Gdybym wypuścił ją teraz, zapewne pobiegłaby na policję i wszystko wykrakała. Nie mogłem na to pozwolić...

-----------
No i jest piąteczka :D 
Mam nadzieję ze wam się podoba, w końcu wydarzyła się ta najważniejsza akcja czyli morderstwo ojca Emily :3 Tak wgl to Wesołych Walentynek! <3

Czytasz = Komentujesz

Walentynki

Dziś walentynki! :D Da mnie to zwyczajny dzień no ale tak czy siak życzyć wam Wesołych Walentynek nie zaszkodzi! :D Macie tu taki prezencik ode mnie:
A tu takie całościowe :D

czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 4

Gapiłam się tak w tamto miejsce jak zahipnotyzowana. Przed moją twarzą ktoś zaczął machać ręką i pstrykać palcami.
- Halo! Ziemia do Emily! - odezwała się Lis. Ocknęłam się w końcu odwracając tym samym w jej stronę
- Co? - spytałam
- Patrzysz się w tamtą stronę jakieś 10 minut! Zobaczyłaś ducha czy co?
- Nie, nie, pójdźmy na spacer, nie chcę tu dłużej siedzieć - zaproponowałam, gdy do mojej głowy wpadła myśl, ze ten facet mógłby tutaj przyjść.
- Ale czemu? - czy ona musi być taka ciekawska!? Muszę coś wymyślić, bo nie powiem jej "No bo tam przy tym klubie jest facet który mnie dzisiaj podwiózł i chciał mój numer telefonu...". Myśl Emily! Myśl! Wiem!
- Źle się czuję, wolę wyjść na świeże powietrze - no brawo! Lepszej wymówki nie mogłaś wymyślić....
- Okej, a co z kawą? W ogóle jej nie tknęłaś - wskazała palcem na kubek stojący dokładnie przede mną
- Jednak nie chce mi się pić, proszę chodźmy już - chwyciłam torebkę i wstałam
- Dobra, jak chcesz - wzruszyła ramionami, wzięła ostatni wielki łyk kawy po czym dołączyła do mnie.
Gdy wyszłyśmy katem oka zauważyłam, ze ten dupek przygląda się nam oparty o auto. Szybko pociągnęłam Lissę za sobą.

Liam's POV

Patrzyłem się na 2 dziewczyny, jedną znałem to była Emily, a druga to zapewne jej przyjaciółka. Kiedy przyspieszyły zaśmiałem się pod nosem i pokręciłem głową z dezaprobatą. Z myślenia wyrwał mnie głos Niallera.
- liam! Idziesz? - zawołał stojąc już przy wejściu do klubu
- Idę! Idę! - spojrzałem ostatni raz w miejsce gdzie przed chwilą były dziewczyny. No właśnie BYŁY, bo już ich tam nie ma. Westchnąłem i odepchnąłem się od samochodu. Po chwili stałem obok chłopak, jak tylko ochroniarze nas zobaczyli, wpuścili od razu. Wiedzieli kim jesteśmy wiec woleli z nami nie zadzierać. Weszliśmy do środka, rozejrzeliśmy się po klubie w poszukiwaniu reszty naszej bandy, mój wzrok zatrzymał się na jednym ze stolików, siedzieli przy nim Louis, Zayn i Harry. Wskazałem Horanowi to miejsce, skinął głową, następnie ruszyliśmy do nich. Dosiedliśmy się na co wszystkie pary oczu skierowali na nas.
- Gadaj - odezwał się Styles do mnie
- No więc macie przed sobą zwycięzce kolejnego wyścigu - uśmiechnąłem się triumfalnie.
- No to gratulacje! - powiedzieli chórkiem rozradowani
- Było łatwo jak zawsze - wzruszyłem ramionami
- Ale najważniejsze jest to, ze nie przegrałeś bo wiesz co bym zrobił - odezwał się Malik - tak w ogóle ile kasy wygrałeś?
- 20 patyków
- Wow! Jestem z ciebie dumny! - zaśmiał się klepiąc mnie po plecach
- To teraz uczcijmy twoją wygraną! Pójdę zamówić 5 drinków - Tommo wstał gwałtownie i podszedł do baru. No to dzisiaj na bank wrócę do domu upity.

Emily's POV

Razem z Lissą spacerowałyśmy przez park. Gadałyśmy na różne tematy, stwierdzam, że jesteśmy już przyjaciółkami. Czuję się jakbyśmy znały się od kilku lat. To moja pierwsza przyjaźń. Przystanęłyśmy przy niewielkim stawie. Widok był nieziemski!
- To teraz gadaj, kim jest ten koleś co dzisiaj cię podwiózł? - spytała nagle
- Nikim, tak po prostu mnie odprowadził - wzruszyłam ramionami
- Mhmmm....bo uwierzę...niby wsiadłabyś do samochodu nieznajomego...? - uniosła brew
- Jezu, on serio jest dla mnie nikim - przewróciłam oczami wzdychając
- Ja widzę, ze coś jest na rzeczy...widzę to po twoim spojrzeniu na niego
- Ja pierdolę, myśl jak chcesz ja powiedziałam ci prawdę - odeszłam kawałek od dziewczyny - Wracam do domu, pa! - pokiwałam jej, a ona to odwzajemniła. Trochę mnie wkurzała, nie powiem, że nie. Jakaś część mnie wierzyła w te słowa, które mi przekazała, a druga temu zaprzeczała co było strasznie irytujące. Osobiście wolę tą drugą...przynajmniej tak myślę...

Weszłam do domu, zamykając za sobą drzwi z hukiem
- Jestem! - krzyknęłam tak aby tata wiedział o moim przyjściu.
Nastała grobowa cisza. Po odwieszeniu płaszcza na wieszak i odstawieniu butów do schowka na nie, zaczęłam penetrować cały dom w poszukiwaniu ojca. Niestety nikogo nie było, co oznaczało, ze znów został dłużej w pracy, albo wałęsa się po ulicach jak jakiś bezdomny. Zrezygnowana pobiegłam do swojego pokoju na piętrze. Przebrałam się błyskawicznie w koszulę nocną sięgającą mi do połowy ud, nastepnie wskoczyłam energicznie do łóżka, spojrzałam na zegarek. Wybiła 11 w nocy, postanowiłam więc zasnąć zamiast siedzieć bezczynnie i się nudzić.

Liam's POV

Siedzimy w tym klubie już jakieś 2-3 godziny. Oczywiście wszyscy jesteśmy schlani, no może oprócz Niall'a, on wypił z nas najmniej bo dosłownie wziął tylko jeden mały łyk. Nigdy nie zrozumiem gościa...
- Niall! Odwieszesz mne do hauppyy? - wysepleniłem do niego
- Spoko, tylko mi się nie wyrzygaj na tapicerkę - poinformował
- Ob-Obiecuje ze tegzo ne zlobie - przyłożyłem jedną rękę do torsu, a drugą uniosłem w górę dając obietnicę. Zacząłem się śmiać nawet nie wiem z czego...
- Dobra idziemy, pa chłopaki! - Horan pożegnał się ze wszystkimi, chwycił mnie pod pachę. Zanim się zorientowałem siedziałem już na miejscu pasażera. Moje powieki stawały się coraz cięższe

Obudziło mnie szturchanie przez kogoś.
- Stary! Obudź się koniu! Nie będę cię nosił! - mówił podniesionym tonem
- Dobra, dobra nie dzuj se tak! - wymamrotałem wysiadając z auta, zachwiałem się i gdyby nie Niall zapewne zaliczyłbym glebę. Przytaszczył mnie ostrożnie do mojego pokoju i rzucił na łóżko, ja na to wybuchłem śmiechem. Chłopak pokręcił głową z dezaprobatą.
- Jutro będzie cię mocno głowa bolała...
- Eeee tam nie pieldol... - zaśmiałem się po raz kolejny tej nocy.
- No ciekawe co cię tak bawi - przewrócił oczami - Idź spać to dobrze ci zrobi, ja spadam.
Horan zniknął z mojego pola widzenia. Próbowałem zasnąć.

Niall's POV

To staję się już męczące. Czasami czuję się jak ich ojciec albo prywatny ochroniarz. Cały czas tylko piją jakby nie mieli ciekawszych rzeczy do roboty. Ruszyłem z podjazdu Liam'a, musiałem wrócić po resztę idiotów. Chyba jako jedyny nie lubię tyle pić. Dobra fajnie, Liam wygrał wyścig no ale żeby za każdą wygraną się upić to serio pojebane. On prawie codziennie wygrywa. Co gorsza nie mogę ich pouczać bo by mi wjebali albo wypierdolili z gangu, a tego nie chcę. Muszę jakoś zarabiać na życie. Fakt, jest to jedno z najgorszych możliwych zajęć, ale mi odpowiada taki styl życia. Lubię ten dreszczyk adrenaliny każdego dnia.

Na miejscu zobaczyłem jak cała trójka idzie po pijaku ulicą, westchnąłem i wysiadłem z auta, które zatrzymałem dosłownie przed nimi.
- Czy was pojebało!? Chodzić pijanemu po jezdni!? - krzyknąłem przykuwając ich uwagę na sobie. Wciągnąłem wszystkich do samochodu na co oni głośno się zaśmiali. Przewróciłem oczami i zająłem miejsce kierowcy. No to w drogę! Oby czegoś po drodze nie wypalili....

---------------
Siemanko! :D
Ugh, pewnie ten rozdział zawaliłam.... ;/ Ale pierwszy raz wypowiedział się Niall! ;D Krótko ale był, licze na komentarze! <3

Czytasz = Komentujesz

Obserwatorzy