środa, 12 lutego 2014

Rozdział 3

Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Rzuciłam krótkie, niewyraźne "proszę" na znak aby osoba weszła. Rzuciłam niechętnie powieki by sprawdzić kto zaszczycił mnie swą obecnością. Był to oczywiście mój tata, w sumie mogłam się domyśleć. Ciekawe tylko czego chciał.
- Emi, powinnaś już wychodzić do pracy! - poinformował mnie zakładając ręce na piersi - Jest 9:30! Wstawaj natychmiast! - zerwał ze mnie kołdrę
- Nie chce mi się, wczoraj nie mogłam zasnąć - jęknęłam z niezadowolenia w poduszki
- Trudno, sama chciałaś znaleźć sobie pracę - przypomniał - ogarnij się kochanie i wychodzisz!
- Dobra już dobra - westchnęłam, zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki, myłam zęby, następnie twarz i ręce. Zrobiłam sobie lekki makijaż, włosy zaczesałam w niewielkiego koka. Pozostała mi gorsza część, a mianowicie strój. Stanęłam przed otwartą szafą i miałam dylemat. Po chwilowym zastanowieniu się wybrałam rurki, oraz czerwoną koszulę. Chwyciłam torebkę i założyłam czarne balerinki. Szybko wyszłam z domu i popędziłam do pracy.

Liam's POV

Jechałem przez miasto swoim sportowym autem, minąłem jedną dziewczynę idącą chodnikiem w dodatku przyspieszonym krokiem, z ich szybkości wywnioskowałam, ze gdzieś się bardzo spieszy. W przednim lusterku przyjrzałem się dokładnie jej twarzy. Uśmiechnąłem się chytrze gdy stwierdziłem, że była to ta sama dziewczyna ze sklepu muzycznego. Zatrzymałem się przy chodniku i spuściłem okno.
- Hej! Potrzebujesz może podwózki? - spytałem z uśmiechem - wiem, że gdzieś się spieszysz
- Nie wsiadam do auta obcej osoby, a poza tym skąd wiesz, ze się gdzieś spieszę? - przystanęła przy moim samochodzie i uniosła brew
- Np. po twoim przyspieszonym kroku?... - odpowiedziałem pytaniem na pytanie - nic ci nie zrobię, wskakuj - po tych słowach owarłem drzwi od strony pasażera. Widziałem jak dziewczyna chwilę się nad czymś zastanawia.
- Dobra, ale nie próbuj jakichkolwiek sztuczek wobec mnie - poinformowała mnie gestykulując palcem wskazującym, wsiadła nie pewnie, na co ja uśmiechnąłem się zwycięsko.
- Tylko proszę, nie pouczaj mnie - odpowiedziałem w końcu. Serio nie lubiłem gdy ktoś mówi mi co mam robić.
- A ty mi nie groź! - syknęła
- Uspokój się! - warknąłem, przewróciła oczami - gdzie mam cię odwieźć? - spytałem po częściowym uspokojeniu się.
- Wiesz gdzie jest sklep muzyczny "Your Music"? - wymamrotała patrząc przed siebie
- Tak wiem, przecież kupiłem tam płytę - odpowiedziałem od razu z rozbawieniem
- No to tam właśnie się spieszę, więc jedź już bo nie mam zamiaru się spóźniać
Wcisnąłem pedał i w błyskawicznym tempie włączyłem się do ruchu drogowego. Cała jazda minęła nam w ciszy, po kilku minutach dojechaliśmy na miejsce.
- Dzięki za podwózkę - wymamrotała prawie że niesłyszalnie.
- Nie ma za co, jak tak w ogóle masz na imię? - spytałem wykorzystując to, ze jeszcze ze mną siedziała.
- Emily
- Bardzo ładnie, podasz mi swój numer telefonu?
- Nie - odparła, od razu wysiadając
- Kurwa.... - przekląłem uderzając ręką w kierownicę gdy tylko Emily zniknęła mi z pola widzenia.
Przyrzekam, że uda mi się zdobyć jej numer! Jak nie poda mi samodzielnie to sam se go wezmę. Usłyszałem dźwięk przychodzącego SMS'a, wyciągnąłem komórkę i odczytałem go.

Przy opuszczonych magazynach jest wyścig, mamy nadzieję, że weźmiesz w nim udział. Louis

Wyścig? Nielegalny? Jasne!

Spoko, już tam jadę. =) Liam

Dobrze, ze wziąłem ze sobą auto na wyścigi. Wcisnąłem gaz i z piskiem opon odjechałem z pod sklepu kierując się w skazane miejsce przez Louis'a.

Emily's POV

Gdy zauważyłam jak jego samochód odjeżdża, odetchnęłam z ulgą. Cieszyłam się, ze nie poszedł za mną.
- Coś nie tak? - spytała zaniepokojona Lis tym samym wyrywając mnie z myślenia.
- Nie, wszystko jest okej - uśmiechnęłam się
- Dzisiaj zabieram cię do kawiarni, co ty na to? - spytała rozpromieniona - przynajmniej lepiej się poznamy.
- Skoro chcesz coś wiedzieć o moim nudnym życiu to spoko - na moją odpowiedź Lis zaśmiała się
- Na pewno nie jest nudne - poklepała mnie po ramieniu z rozbawieniem - pasuje ci dzisiaj po pracy?
- Jasne - odparłam od razu
- No to jesteśmy umówione - zapiszczała klaszcząc jednocześnie w dłonie - dobra teraz wracajmy do roboty bo klienci się już niecierpliwią - westchnęła.
Ta dziewczyna jest niesamowita. Troskliwa, radosna no i piękna, podziwiam jej poczucie humoru, ja rzadko się śmieję, zazwyczaj tylko przy ojcu. Westchnęłam i powróciłam do pracy.

Liam's POV

- Jaka stawka? - spytałem mojego przeciwnika
- 20 tysięcy - pokazał kasę
- Okej, możesz się już z nimi pożegnać - zaśmiałem się szyderczo. Mężczyzna nic nie odpowiedział, wsiadł do samochodu i podjechał na linię startu. Nie czekając dłużej zrobiłem dokładnie to samo. Przed nami pojawiła się szczupła kobieta, która zawsze pokazywała nam kiedy wystartować gestykulując przy tym rękoma. Gdy tylko wskazała "go!" ja i mój przeciwnik ruszyliśmy jednocześnie z piskiem opon. W krótkich odstępach czasowych zmieniałem biegi. Moja uwaga była w 100% skupiona na drodze oraz na tym co robię. Nie ma mowy abym przegrał taką ilość pieniędzy. Malik (mój szef) by mnie chyba zabił gdyby się o tym dowiedział. Trasa wyścigu miała bardzo dużo zakrętów co z lekka utrudniało mi jazdę. Przez chwilę byłem w tyle, muszę przyznać że gostek był nawet niezły. W oddali dostrzegłem metę, odpaliłem Nitro, a auto wystrzeliło ak z procy tym samym zapewniając mi zwycięstwo. Będąc na mecie zahamowałem gwałtownie, auto zakręciło się stojąc teraz na przeciwko mety i samochodu przeciwnika. Wysiadłem szybko, chcąc już wrócić do chłopaków z wygraną. Mężczyzna wręczył mi ogromny plik gotówki, ja na to uśmiechnąłem się triumfalnie, w jednej chwili zostałem otoczony przez nawet gorące laski. Każda chciała mnie zaprosić na upojną noc. Jednak tym razem zrezygnowałem, wsiadłem błyskawicznie do pojazdu i odjechałem.

Zaparkowałem auto przed naszą bazą i wparowałem do środka.
- Chłopaki zbierajcie się! Idziemy uczcić moją wygraną! - krzyknąłem tak aby wszyscy usłyszeli.
- Znów wygrałeś?! - spytał Niall przybiegając do mnie
- Mhmmm - odparłem dumnie
- Stary jak tak dalej pójdzie to zostaniemy milionerami!
- Kiedyś taki dzień nadejdzie, na pewno - zapewniłem - Gdzie reszta? - spytałem gdy zauważyłem, że tylko Horan pofatygował się mnie przywitać
- W klubie
- No to w takim razie jedziemy do nich, jak świętować to wspólnie
- Okej - Niall uśmiechnął się i poszedł ze mną do swojego samochodu - Ja prowadzę - poinformował
- Dobra, jakoś wytrzymam - westchnąłem zajmując miejsce pasażera. Nie lubiłem siedzieć w aucie nie kierując nim. Było już dość późno, czyli najlepsza pora na imprezowanie.

Emily's POV

- Dobra zbieraj się, idziemy do tej kawiarni - usłyszałam informację od Lis
- Już już... - zdjęłam uniform, chwyciłam pospiesznie torbę i ruszyłam z nią przed siebie

Zajęłyśmy jeden stolik, zamówiłyśmy kawę i zaczęłyśmy swoją pogawędkę.
- Mieszkasz sama? - zaczęła
- Nie, mieszkam z tatą 
- Oh, a masz rodzeństwo?
- Tak, mam brata o rok starszego ode mnie
- Ma dziewczynę?
- Lis! - zaśmiałam się dając jej kuksańca w ramię. Ona po chwili zaśmiała się ze mną. Trochę zagłuszało nas huczenie muzyki dobiegającej z zewnątrz.
- Skąd dobiega ta muzyka!? Pogadać normalnie nie można - westchnęłam
- To pewnie z klubu z naprzeciwka, może jakaś impreza jest - pokazała palcem na placówkę
- Oh - tylko tyle udało mi się wydusić. Spojrzałam w tamtą stronę, a moje oczy od razu się rozszerzyły. Z czarnego auta wysiadł ON i jakiś blondyn. Czemu zawsze i wszędzie go widzę!? To już robi się irytujące...

-------------
Hej miśki! :D Ten rozdział jest chyba najdłuższy ze wszystkim poprzednich :3 Mam nadzieję ze wam się spodobał, miałam dziś dużą wenę że aż specjalnie dla was dodałam 2 rozdziały jednego dnia, pozdrawiam i całuję xx

Czytasz = Komentujesz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy