Emily's POV
Gdy tylko Liam przekazał mi, że mam się ubierać do wyjścia mój strach znacznie wzrósł. Nie wiedziałam gdzie zamierzał wziąć mnie tym razem. Jedynym plusem było to, że w końcu odetchnę świeżym powietrzem.
- Dalej! - Pośpieszał
Szybko ubrałam swój płaszcz i niskie balerinki.
- Już - poinformowałam go
Błyskawicznie chwycił mnie za ramię. Uścisk był zbyt mocny przez co syknęłam z bólu. Nawet ten dźwięk na niego nie zadziałał, wcale się nie przejął i nie poluźnił chwytu. Nie zdążyłam nawet porządnie nacieszyć się zapachami natury, ponieważ nim się zorientowałam siedziałam już na tylnym siedzeniu samochodu. Chłopak zatrzasnął moje drzwi zapewne po to abym nie uciekła. Przewróciłam oczami niezauważalnie. Po chwili zajął miejsce kierowcy, pospiesznie przekręcił kluczyki w stacyjce i włączyliśmy się do ruchu drogowego. Kolejny raz ciekawość zżerała mnie od środka, gdzie ten idiota jedzie?
- Gdzie jedziemy? - spytałam niepewnie
- Po twojego braciszka - uśmiechnął się chytrze
- C-co? - wyszczerzyłam oczy. To co powiedział totalnie mnie zszokowało. Co on zamierza mu zrobić? Zabije go? Porwie tak jak mnie!?
- To co słyszałaś - powiedział już lekko podniesionym tonem
- P-po co?
- Czy nie możesz się już zamknąć?! - warknął na co się spięłam. Ten człowiek chyba w ogóle nie potrafi odpowiedzieć normalnie. Zawsze mówi tak groźnie...Pewnie ma frajdę z tego gdy ludzie się go boją...ale czego innego można się spodziewać po takim dupku?...
Spojrzałam przez okno, znałam tą okolicę...to ulica na której mieszkam, mieszkałam? Sama nie wiem jak to już nazwać. Prawdopodobnie poryczę się, gdy wspomnę dzisiejsze późne popołudnie. To wszystko nadal jest świeże...wszystkie uczucia...Nie chcę ryczeć przy nim...nie chcę pokazać mu swojej słabości. Nie chcę dać mu tej satysfakcji...Nagle samochód zatrzymał się. Gdy ponownie odwróciłam wzrok za okno ujrzałam ten dom, w którym jeszcze kilka godzin temu mój ojciec stracił życie...Łzy zaczynały gromadzić się w kącikach moich oczu. Przecziosłam spojrzenie na wysoką sylwetkę mężczyzny stojącą przy drzwiach. Wyglądał jakby na kogoś czekał. Przyjrzałam się dokładnie jego twarzy. To musiał być mój kochany brat...
- Siedź tu! Zaraz wrócę - rozkazał po czym wysiadł z auta zatrzaskując za sobą drzwi, miałam ochotę wyskoczyć stad i rzucić się na szyję Marcel'a, ale mogłam tylko obserwować jak prowadzą wspólną rozmowę.
Marcel's POV
Zauważyłem parkujące auto przed domem Emily, uśmiechnąłem się szeroko, ale gdy zobaczyłem kto z niego wysiadł mój pogodny humor odszedł w niepamięć. Mogę przysiąc, że aktualnie moja twarz była blada jak ściana. Zastanawiałem się co robi tu Liam...
- No proszę...nic się nie zmieniłeś Marcel... - zaśmiał się szyderczo
- Zamknij się! Czego chcesz!? Cokolwiek to jest nie mam zamiaru z tobą gadać ponieważ czekam na kogoś - warknąłem w jego stronę. Po jego mimice mogłem stwierdzić, że nieco wkurzył się moimi słowami.
- Hmmm czy tą osobą jest twoja uparta, ciekawska i wkurwiająca siostrzyczka...? - zaśmiał się kpiąco
- Nie mów o niej kurwa w ten sposób! - krzyknąłem podchodząc do niego - Co jej zrobiliście!?
- JESZCZE nic - podkreślił pierwsze słowo - po pierwsze nie mów mi jak mam o niej mówić bo sobie tego nie życzę! - odwarknął - a po drugie chyba nie chcesz żeby twoja Emily widziała jak przypierdolę ci w ten niewyparzony pysk! - krzyczał coraz głośniej, widziałem jak zaciska pięści. Ale nie rozumiem co miał na myśli mówiąc o tym, że Emi widziałaby jak się bijemy...
- O co ci chodzi mówiąc, że moja siostra widziałaby to wszystko? - spytałem, musiałem po prostu wiedzieć, musiałem wiedzieć czy oni jej coś zrobili. Zastanawiałem się też, gdzie znajdował się ojciec...W domu wszystko pogaszone, dzrwi zamknęte...coś tu nie gra...
- Siedzi w moim samochodzie, więc albo idziemy do niej albo załatwię to siłą bo zaczynasz mnie wkurwiać - jego sylwetka była spięta. Nie jeden raz byłem świadkiem tego jak wybuchał i całą złość wyładowywał na ludziach...Wolałem nie stawiać oporu, więc dobrowolnie ruszyłem w kierunku czarnego Range Rovera.
- No i prawidłowo - powiedział Liam tym razem z triumfalnym uśmieszkiem. Przewróciłem oczami i nic nie mówiąc wsiadłem do auta na tylne siedzenia gdy odblokował drzwi. Sam zajął miejsce kierowcy i włączył się do ruchu odjeżdżając z piskiem opon. Spojrzałem na zaskoczoną i chyba lekko zdenerwowaną dziewczynę.
- Emily! - krzyknąłem cicho o ile tak można...i przytuliłem ją widząc jej łzy.
- Nic ci nie jest? - spytałem troskliwie
- Nie, nic, a ty? Czemu nie uciekłeś? Czemu wsiadłeś tu tak po prostu? Życie ci nie miłe!? - powiedziała ostro przez łzy. No tak...ona nic nie wiedziała...
- Opowiem ci później - westchnąłem - obiecuję, że wszystko będzie okej. Przy mnie nic ci nie zrobią, nie dopuszczę do tego - pogłaskałem ją delikatnie po głowie w celu uspokojenia jej choć trochę.
- Nic już nie będzie okej! Na pewno nie bez taty! - wybuchła niekontrolowanym płaczem chowając swoją twarz w zagłębieniu mojej szyi.
- Ciiii.... - uspokajałem ją - czemu bez taty? Co ty wygadujesz? - spytałem niepewnie gdy dopiero teraz datarły do mnie jej słowa...
- On go zabił - wskazała palcem na Liam'a, a ja cały się spiąłem. Mój ojciec kurwa nie żyje przez tego dupka!? Ja tego kurwa tak nie zostawię!
- Zabiję gnoja! - krzyknąłem tak żeby on to usłyszał
- Nie! Proszę nie rób głupstw! - powiedziała spoglądając prosto w moje oczy. Kochałem ponad wszystko te pełne brązowe tęczówki...Liam słysząc prośbę od Emily prychnął nawet nie ukrywając tego dźwięku .
- A ty nie prychaj bo serio mnie wkurwiłeś! Po co żeś to kurwa zrobił co!? - warknąłem w jego stronę, cały czas obejmując siostrę.
- Interesy - odpowiedział krótko i wzruszył ramionami, mocno ściskana przez niego kierownica nie umknęła mojemu wzrokowi, był wkurzony tak samo jak ja.
Gdy samochód zatrzymał się, miejsce postoju doskonale znałem. Spędziłem tutaj połowę swojego życia. Ale to życie mi się znudziło i odszedłem, taka praca była związana z ogromnym niebezpieczeństwem...nie chciałem też trafiać za kratki w tak młodym wieku...
- Wysiadamy - powiedział i nim się obejrzałem, odciągał już ode mnie Emily.
- Zostaw ją! Wejdę z nią samodzielnie! - warknąłem, błyskawicznie przeskakując na miejsce obok siostry.
- Dobra ale nie próbujcie uciekać! - odpowiedział takim samym tonem co ja. Pospiesznie wziąłem dziewczynę pod ramię i ruszyłem z nią w kierunku wejścia. Liam szedł przed nami, katem oka spoglądając na nas i upewniając się, że nie mamy w planach ucieczki. Wolałem nie ryzykować, posłusznie weszliśmy do budynku. Chłopak zaprowadził nas do pokoju dla "gości". Tak szybko jak to zrobił tak samo zniknął i zamknął nas na klucz. Emily od razu pociągnęła mnie na łóżko tak, że teraz siedzieliśmy na nim obok siebie.
- To teraz mi się tłumacz - zaczęła. Mhm, czyli muszę jej teraz o wszystkim opowiedzieć...
----------------
Cześć skarby! <3
No udało mi się dodać ósemeczkę :D Jednak powrót do szkoły nie przeszkadza mi w pisaniu rozdziałów więc chyba dobrze :3 Dodatkowo dzisiaj dowiedziałam się że dochodzi mi przedmiot WDŻ w tym semestrze więc wena będzie mi wręcz buzować w głowie jak zaczną się rozdziały erotyczne choć i tak pewni mam większą wiedzę na te tematy niż nauczyciel xDDDDDD Powracając do rozdziału >>>>> nie wiem oczywiście co o nim myśleć, opinię zostawiam w waszych rękach :> Bardzo dziękuję za te wszystkie miłe komentarze, nie wiedziałam ze to ff będzie się tak podobało :)
Buziaki i do następnego xx
Boz. Cudo. Czekam na nn. Ja jestem na tak za gifami :3
OdpowiedzUsuń