piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 14

Liam's POV

Dochodziła 23 a my nadal nie znaleźliśmy Emily. Ona musi być gdzieś blisko!
- Stary wracajmy do bazy...Jutro znów popróbujemy - powiedział Zayn. Chciałem się wydrzeć że nie ale pomyśleliby że jestem wariatem, przez to że tak desperacko chcę odnaleźć dziewczynę. Westchnąłem tylko i zawróciłem samochód kierując się do budynku w którym mieliśmy swoją siedzibę.

Po 1h byliśmy na miejscu, czyli jest już po 12 w nocy. Wysiadłem z samochodu jak poparzony, gwałtownie otworzyłem drzwi od budynku, przez co rozległ się huk. Byłem wkurzony tym, ze nie znaleźliśmy Emily, pobiegłem do pokoju dla "gości" postanowiłem spać właśnie tam. Rzuciłem się na łóżko nie przejmując się tym, ze nie przebrałem się do spania. Zasnąłem dość szybko w łóżku, gdzie wcześniej spała brunetka.
~ Oddychaj głęboko! Zaraz będzie po wszystkim! - mówię lekko poddenerwowany trzymając żonę za rękę. Ona ściskała ją jak najmocniej leżąc na łóżku szpitalnym, drugą ręką ściska poręcz od łóżka.
- Łatwo ci mówić - prawie krzyczy z bólu.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze - pocałowałem ją w czoło nie puszczając jej dłoni.
- Niech pani prze! - prosi lekarz. Dziewczyna krzyczy przy parciu tym samym zwiększając uścisk ręki. Między przerwami oddycha głęboko.
- Jeszcze chwilka! Już widzę główkę! Na 3 znów będziesz przeć - poinformował lekarz - 1...2...3! - znów zaczęła przeć aż w końcu odetchnęła z ulgą opadając głową na miękkie poduszki.
- Gratuluję! To chłopiec! - pokazuje nam chłopca z nad nóg brunetki. Uśmiechnąłem się szeroko widząc naszego syna.
- Zechce pan przeciąć pępowinę? - pyta lekarz
- Tak chcę! - mówię entuzjastycznie a z moich oczu wypływa kilka łez szczęścia. Przeciąłem pępowinę, pielęgniarka owinęła chłopca w ręcznik i podała go mojej kobiecie. Kucnąłem przy niej patrząc na maluszka.
- Jak go nazwiemy? - pyta
- Myślę że Taylor będzie idealnie - uśmiechnąłem się
- A wiec Taylor - potwierdza - ma włoski takie jak ty Liam - mówi z szerokim uśmiechem
- A oczka ma po tobie Emily... ~
Usiadłem gwałtownie na łóżku, moje serce biło jak oszalałe. Emily!? Urodziła moje dziecko!? Była moją żoną!? Ten sen był taki realistyczny a za razem pojebany...Przecież to nie możliwe żeby ona została kobietą mojego życia...Nigdy nie miałem takiego snu. Porwanie Emily przez prawdopodobnie naszych wrogów zniszczyło mi tylko psychikę. Pamięć po tym śnie zostanie mi do końca życia...Przetarłem twarz rękoma, wstałem z łóżka wiedząc, że już nie zasnę, spojrzałem na zegarek. 3:28. No pięknie i co ja niby będę robić do rana? Zszedłem do kuchni, otworzyłem lodówkę i chwyciłem jedną puszkę zimnego piwa. Może to pomoże mi ochłonąć po tym śnie. Wróciłem do pokoju z piwem, usiadłem na łóżku i otworzyłem puszkę. Od razu wziąłem dużego łyka. W mgnieniu oka puszka była lekka, ponieważ wypiłem wszystko. Tak jak myślałem trochę pomogło, zrobiłem się senny więc odstawiłem puszkę na stolik nocny i wślizgnąłem się pod pierzyny. Zasnąłem od razu pod wpływem nie wielkiej ilości alkoholu w moich żyłach.

*następny dzień / południe*

Anonim's POV

- Mamo! Kupisz mi trochę jedzenia na moją podróż do Londynu za 2 tygodnie!? - krzyknąłem ze swojego pokoju.
- Tak tak synku, ale to dopiero 2 dni przed twoim wyjazdem - odkrzyknęła ubierając się na korytarzu. Leżałem na swoim łóżku oglądając TV, wspominałem czasy szkolne kiedy z Emily spotykaliśmy się po szkole razem z resztą naszych przyjaciół. Kiedy ukończyłem szkołę musieliśmy się przeprowadzić dalej od Londynu, przez co moje kontakty realne zerwały się z brunetką. Mogłem z nią gadać tylko przez skype, a teraz mam okazję się z nią spotkać ponownie na żywo. Uśmiech sam wkradał mi się na twarz. Dostałem jej adres od jej brata kilka miesięcy temu więc postanowiłem, ze zrobię jej niespodziankę i odwiedzę ją w jej domu. Jestem bardzo ciekawy jak zareaguje na mój widok. Wyjeżdżam do niej za 2 tygodnie. Wspominałem nasze szkolne czasy...Traktowałem Emily jak siostrę więc przez ten fakt nie mogę się doczekać aż ją ujrzę po tylu latach. Zastanawia mnie też to czy ma ona chłopaka...

Emily's POV

Minęło kilka godzin odkąd jestem w tym cholernym pokoju, noc musiałam spędzić na podłodze bo nie miałam siły wstać. Plecy cały czas mnie bolą, oby nic z nimi nie było...Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju i podnosi mnie gwałtownie na co syknęłam z bólu. Prowadził mnie jakiś masywny mężczyzna przez długi i mocno oświetlony korytarz. Wepchnął mnie do innego pomieszczenia gdzie znajdowały się kamery i jedno krzesło na przeciwko nich. Philip już czekał w środku, chwycił mnie mocno za ramię i posadził ostro na krześle. Moje związane ręce przeniósł za oparcie i dodatkowo obwiązał mi nogi oraz brzuch do krzesła. Co on chce mi do cholery jasnej zrobić!? Ktoś zatrzasnął za sobą drzwi, pokapowałam się że jestem sam na sam z tym idiotą.
- Teraz pokaż jak się boisz, błagaj o pomoc - powiedział ostrym tronem
- Nie! - warknęłam protestując
- Nie? Zaraz zobaczymy - zaśmiał się szyderczo, włączył kamerę a jej lampa oślepiła mnie. Poczułam mocne uderzenie w policzek oraz brzuch. No cudownie znów mnie uderzył...
- Myślę ze to nie spodoba się Liam'owi - szepnął mi do ucha a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Z moich oczu poleciały słone łzy, czułam ponownie smak krwi w ustach. Najgorsze było to ze kamery
wszystko rejestrowały, każdy mój ruch.
- O to właśnie chodziło - uśmiechnął się triumfalnie. - To teraz dołożymy atrakcji - wyszedł zza kamer i podszedł do mnie, zaczął całować moją twarz. Ja czułam obrzydzenie. Nie chciałam żeby mnie dotykał, całował...Nie mogę niestety nic zrobić, przywiązali mnie do tego cholernego krzesła. Czułam jak jego ręka zjeżdża na mój biust. Przymknęłam oczy i mocno je ścisnęłam, to samo zrobiłam ze szczęką. Najchętniej to bym mu teraz przywaliła, wtedy ten jego głupi uśmieszek zniknąłby od razu. Mężczyzna ścisnął prawą pierś na co jęknęłam w myślach, nie chciałam dać mu tej satysfakcji. Gdy odsunął się ode mnie, odetchnęłam z ulgą, kamery wszystko zarejestrowały, widziałam jak chłopak ogląda filmik.
- No jesteś wspaniałą aktorką, Liam będzie miał niezły ubaw oglądając ten filmik. - uśmiechnął się triumfalnie - Alex chodź tu! - krzyknął wołając jakiegoś kolesia. Mężczyzna zjawił się od razu - Masz tu kamerę z filmikiem, przegraj go na płytę i podrzuć pod bazę Payne - podał mu kamerę
- Już się robi szefie - kątem oka facet spojrzał na mnie, widziałem jak uśmiecha się pod nosem i wychodzi.
- Teraz sobie tutaj posiedzisz - powiedział facet o kruczoczarnych włosach (Philip)
- Ale...jestem głodna! - jęczę
- Gówno mnie to obchodzi, nie będę cię karmił za moje pieniądze - wzruszył ramionami i po prostu opuścił pokój "tortur". Tak, właśnie tak postanowiłam nazwać to pomieszczenie, po tym co zrobił mi ten dupek mogłam tylko tak kojarzyć to miejsce. Mój brzuch zaczynał się odzywać, od wczoraj nic nie jadłam. Chyba jednak wolałam być przetrzymywana w towarzystwie Liam'a, tam przynajmniej dostawałam jedzenie i nikogo nie obchodziło to że to za czyjeś pieniądza a nie moje...Jeśli to nagranie zamierzają przekazać Liam'owi to mam wielką nadzieję ze przyjdzie tu po mnie. Nie chcę tu siedzieć, prędzej umrę z głodu.

Liam's POV

Dzisiaj nie mogliśmy jej szukać bo mieliśmy dużo roboty przy gościach zalegających z zapłatą za dragi. Teraz siedziałem w siłowni, musiałem się jakoś odstresować. Styles cały czas kombinował, szukał jakiegokolwiek tropu. Nic jeszcze nie znalazł, cisze przerwał dzwonek do drzwi. Słyszałem jak Harry idzie je otworzyć, po chwili przyszedł do mnie podając mi list.
- To do ciebie, w drzwiach nikogo nie było oprócz tego listu - poinformował. Wziąłem od niego kopertę, zajrzałem do jej wnętrza. Była w niej płyta, na niej napisano "Emily", moje mięśnie natychmiastowo spięły się, pobiegłem szybko do salonu w samych dresach, włożyłem płytę do DVD i odtworzyłem ją. Gdy zobaczyłem faceta który ją obmacywał i uderzył, po moim ciele krążył gniew i zazdrość? Ścisnąłem ręce w pięści. Widziałem jak płacze, nie wytrzymałem i wyłączyłem TV. Znałem tego gościa, to był Philip, przegrał kiedyś ze mną wyścig. Mówił mi wtedy, że się zemści ale nie sądziłem ze będzie to taka zemsta...
- Harry szykuj się, jedziemy do tego skurwiela - warknąłem do niego zezłoszczony
- Okej - ubrał pospiesznie płaszcz i razem wyszliśmy z budynku wsiadając do samochodu. Zająłem miejsce kierowcy. Z piskiem opon ruszyłem w stronę domu Philip'a. Zaciskałem mocno ręce na kierownicy, jechałem
z wielką prędkością nie zwracając uwagi na przepisy. Zawsze je ignorowałem. Znajdowaliśmy się na polu, gdzie już wcześniej byliśmy w poszukiwaniu telefonu Emily. Po 40 minutach drogi jechaliśmy przy domach, w końcu ujrzałem dom tego pojebańca, zaparkowałem trochę dalej od jego domu abyśmy byli niezauważeni. Wysiadłem razem ze Styles'em, chowając w kieszeniach pistolet.
- Reszta powinna zaraz tu być, może na nich zaczekamy? - spytał loczek
- Możemy poczekać, ale jeśli za 2 minuty nie przyjadą, wchodzę... - poinformowałem stając w nim przy płocie. Nie mogliśmy być zauważeni, musimy zajść ich z zaskoczenia.

------------------------------
Hoho się porobiło :> Tak jak napisałam pod 13 rozdziałem, że dzisiaj będzie 14 prawdopodobnie tak też zrobiłam. Przyznam że ten rozdział podoba mi się najbardziej z tych co dotychczas napisałam :D Jak widzicie wprowadziłam obrazki/gify do rozdziałów, w każdym będę się starać dodawać jakieś :) Być może jutro będzie 15 ;) A tak poza tym jak myślicie? Jak będzie miał na imię Anonimek, który pojawił się w tym rozdziale?

Czytasz = Komentujesz

5 komentarzy:

  1. Hahah doczekałam się dziecka *__* szkoda,że tylko we śnie,,,Ale ważne że jest :p
    Ten anonim...WTF !? O.o
    No i ten cały P....coś tam ,nie warto pamiętać ;p
    I myśl,że ona tam tak naga i wgl....
    I jestem pierwsza ! ;D
    I....Liam ją uratuje ! *__*
    no i to chyba wszystko....Hahah dopiero skomentowałam poprzedni rozdział a tutaj już nowy.. ;D
    Rozdział cudowny ;D
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha no bywa xD miałam wenę i wolny cały dzień to napisałam xD no Emily całkiem naga nie jest xD ma na sobie ręcznik przypominam! xD A to dziecko to tak specjalnie dla ciebie :* xD

      Usuń
    2. Ojeu chyba się zarumieniłam ;p Dziękuję.
      No ,tak ręcznik....ALE JAKIM SPOSOBEM ON CAŁY CZAS TAM JEST !?
      No,bo przecież nie ma go sznurkiem przywiązanego xD.

      Usuń
    3. hahaha agrafką związała xD nie no a tak na serio ma mocno zawiązany normalnie i tyle :p ;D

      Usuń
  2. O mamciu! Zaczęłam czytać ,ale komentuje ten rozdział ,tak ,żebyś wiedziała <3
    Jak na razie podoba mi się i zabieram się do dalszego czytania
    pozdrawiam <3 !

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy