sobota, 10 maja 2014

Rozdział 29

Emily's POV

Rano gdy zaczynałam się przebudzać, czułam coś ciężkiego w okół mojego ciała. Trochę się wystraszyłam. Powoli przekręciłam się na drugi bok. To kogo ujrzałam zdziwiło mnie. Liam spał sobie jak gdyby nigdy nic i obejmował mnie swoim silnym ramieniem w talii. Zmarszczyłam czoło. Jak on do cholery się tu znalazł!? Przecież siedział  w więzieniu. Oczywiście cieszę się, że go widzę, nie żeby coś...No ale jak?! Mam nadzieję że stamtąd nie uciekł, bo jeśli było inaczej to wolę nie myśleć co może zrobić policja w tej sprawie...Gdy chłopak nadal spał, wygramoliłam się z łózka i jego objęć, poprawiłam za dużą koszulę należącą do mojego chłopaka. Chwilę przyglądałam mu się, następnie zeszłam na parter prosto do kuchni. Przygotowywałam śniadanie. Tym razem nie tylko dla siebie, ale znów dla nas. Koniecznie muszę się od niego dowiedzieć jak to możliwe że jest w domu skoro w więzieniu miał odsiedzieć jakieś 10 lat. W końcu za napad nie siedzi się długo. Gorzej by było gdyby doszło do zabójstwa, o czym nawet nie chcę myśleć. W tej chwili przypomniał mi się mój sen z zeszłej nocy. Nie powiem...był trochę przerażający. Niby czemu to niby "nasze" dziecko nie było dzieckiem Liam'a? Nie rozumiem tego. Nie rozumiem też, dlaczego śniłam o tym że mam dziecko. Ja i Liam. Przecież my nawet nie jesteśmy zaręczeni!Nawet nie jestem pewna czy takie coś będzie miało miejsce. Przecież może się mną znudzić...Mam nadzieję, ze ten sen nie będzie prawdziwy...chodzi mi o to że dziecko będzie należeć do Liam'a, a nie na odwrót. Bo jeśli miałoby być inaczej to albo świadczyłoby to o tym, że go zdradziłam, albo....że zostałam zgwałcona. Żadna wersja mi nie odpowiada oprócz tej że ojcem jest Liam, nikt inny. Ale tak jak mówiłam, nie zamierzam aż tak bardzo wybiegać w przyszłość...jeszcze nic nie jest pewne.
Westchnęłam. Moje myśli robią się coraz dziwniejsze. Ten chłopak wywrócił moje życie do góry nogami...Cały czas się dzieje. Ale czy żałuję? Zdecydowanie nie. Oczywiście cały czas wyczuwam niewielką pustkę w sercu którą kiedyś wypełniał mój ojciec. Za każdym razem gdy siedzę w salonie przypomina mi się widok z przed miesiąca. Bo chyba tyle już minęło od tego przerażającego dnia. Muszę w końcu odwiedzić cmentarz. Muszę.
Tortille które robiłam podczas moich intensywnych rozmyśleń były prawie gotowe, musiałam jeszcze poczekać jakieś 5 minut. Usłyszałam ciężkie kroki dochodzące ze schodów. To musiał być Liam. Zaraz się zacznie. Oby kłótnia nie miała tym razem miejsca.
Poczułam jak jego ramiona oplatają się w okół mojej tali, uśmiechnęłam się lekko, ale zaraz uśmiech znikł
gdy przypomniałam sobie że musimy porozmawiać. Nałożyłam tortille na talerze i odwróciłam się przodem do chłopaka. Był nadzwyczaj promienny tego ranka. Uśmiech nie znikał z jego twarzy.
- Dzień dobry kochanie, tęskniłaś? - spytał z wielkim uśmiechem. No chłopie, na twoim miejscu nie uśmiechałabym się.
- Jak to możliwe że jesteś u mnie w domu? - uniosłam brwi i zaplotłam ręce na klatce piersiowej. Brunet westchnął ciężko.
- Miłe powitanie - burknął - Nie będę cię okłamywać. Zwiałem z paki z pomocą chłopaków. - moje oczy natychmiastowo podwoiły swoje rozmiary. On uciekł z więzienia. On uciekł z tego cholernego więzienia! No nie wierzę. Czy on myśli, że policja w całym zakładzie karnym nie skapnie się, że brakuje więźnia?! To absurd!
- Jak mogłeś uciec! Teraz będziesz siedział jeszcze dłużej jeśli cię znajdą i złapią! - krzyknęłam wściekła. Chciałam żeby nie było kłótni...,a sama zaczynam na niego krzyczeć.
- Emily..., uspokój się
- Nie! Jak mam być spokojna skoro grozi ci teraz jeszcze dłuższa odsiatka! Nie rozumiesz że nie chcę cię stracić na tak długo?! Myślisz że jak wsadzą cię na 20 lat to będzie fajnie!? Wtedy moje życie będzie w samotności!
- Chciałem do ciebie tylko wrócić... - powiedział głośniej. O! Teraz to już się wkurza, bo ja martwię się, że nie będzie go przy mnie przez połowę życia! Widocznie nie obchodzi go to co ja czuję...

Liam's POV

Nie rozumiem jej....Przecież powinna się cieszyć że do niej wróciłam, a ona tym czasem odwala takie gówno! Chciałem dobrze, ale jak zwykle znów to niby ja spaprałem sprawę. Ja już chyba nie potrafię jej dogodzić. Wszystko co zrobię jest według niej złe. W takim razie jak mam się zachowywać!? Po naszej dużej i krótkiej kłótni Emily wyszła z domu biorąc tortillę do ręki, aby najeść się w drodze. Zostawiła mnie samego. Chciałem za nią wybiec i zapytać się gdzie ma zamiar iść, ale podarowałem sobie już. Nie mam zamiaru znów wysłuchiwać jej krzyków. Kobiety...Nie wiem...Może zbliżają jej się te dni? W sumie to by chyba pasowało. W końcu wtedy kobieta ma zmienne humorki no nie? Mniejsza z tym.
Wziąłem swoją tortillę i jak gdyby nigdy nic spokojnie opadłem na kanapę w salonie. Włączyłem TV na jakimś programie muzycznym. Akurat leciały moje ulubione nuty.

***

Szykowałem się do wyjścia. Tak. Zamierzam ochłonąć trochę. Muszę czymś się zaspokoić. Nie..tu absolutnie nie chodzi o kontakt seksualny z jakąś dziwką. Nie mógłbym...Mam Emily. Wsiadłem szybko na motor i ruszyłem z piskiem w stronę bazy. Przez całą drogę zastanawiałem się gdzie poszła Emily. Nie żeby coś..., ale się o nią martwię.
Po kilku minutach jazdy byłem na miejscu. Motor pozostawiłem przy krawężniku, skierowałem się do drzwi od budynku. Wszedłem bez dzwonienia ani pukania. Typowe w naszym gangu...Z siłowni dobiegały głosy wszystkich członków. Bez namysłu poszedłem właśnie tam. Gdy wszedłem do środka wszyscy bawili się doskonale, nie zauważyli mnie dlatego odchrząknąłem. Wtedy wszyscy na mnie spojrzeli pytająco.
- Liam? Co ty tu robisz? Nie miałeś być przypadkiem z Emily? - spytał Louis
- Byłem z nią, ale się pokłóciliśmy - przewróciłem oczami - i po prostu zostawiła mnie samego w swoim domu. Nawet nie wiem gdzie jest - wzruszyłem ramionami jakby to była najzwyczajniejsza rzecz na świecie.
- I przyszedłeś do nas żeby ją namierzyć tak? - spytał Harry
- Nie - pokręciłem przecząco głową - przyszedłem odetchnąć - wyjaśniłem - macie jakiś mocny alkohol? Myślę że to mi w tym pomoże
- Jeszcze pytasz! My zawsze mamy! - powiedział Zayn i wyparował z pomieszczenia. Poszedłem za nim tak jak reszta chłopaków. Grzebał w lodówce.
- Łap! - poinstruował Mulat rzucając w moją stronę butelką bardzo mocnego alkoholu.
- Dzięki - wymamrotałem, bo wiedziałem że dziwnie jest słyszeć te słowo wychodzące z moich ust. Nigdy tego nie robiłem. Aż do czasu pojawienia się Emily w moim życiu. Zmuszała mnie do tego więc tak zostało.
Rozsiadłem się na kanapie razem z chłopakami. Uniosłem butelkę do góry i zacząłem sączyć przeźroczystą ciecz. Wypalała mi gardło, tak samo było z podniebieniem. Serio mocne to jest...Chyba nawet tą jedną
butelką będę zaspokojony i pewnie upity...Ale co z tego? I tak Emi się na mnie obraziła więc nie będzie się zapewne interesować moją osobą. Nawet nie wiem czy do niej pojadę...Muszę w końcu jechać do siebie. Dawno tam nie byłem. Wolę nie myśleć ile kurzu jest w całym moim domu. Nie zamierzam się bawić w perfekcyjną panią domu, bo to nie moja brożka. Zamówię jakąś sprzątaczkę i tyle.
- Tak w ogóle Liam, to o co się pokłóciłeś z Emily? - zapytał zaciekawiony Marcel tym samym wyrywając mnie z zamyśleń. Dawno nie wypytywał o siostrzyczkę...Chociaż wątpię żeby o niej nie myślał.
- O to, że uciekłem z pudła - wzruszyłem ramionami, wypiłem połowę butelki i zaczynałem czuć się lekko. Byłem całkiem rozluźniony, odpowiadałem na wszystko bez dłuższych zastanowień.
- Nie dziwię jej się - wymamrotał Parker.
- Co!? Dlaczego?
- No bo zobacz Liam...postaw się na jej miejscu...Ona przeżywa to bardziej, bo jeśli cię znów złapią będziesz za kratkami o wiele dłużej. Będzie musiała żyć prawdopodobnie przez połowę życia w samotności...Nie wytrzyma i Ciebie zostawi. Wątpię żeby nie chciała mieć dzieci i męża. - powiedział.
Nie wiedziałem ze on taki mądry jest. Ale to co powiedział rzeczywiście jest...prawdziwe. Nie mogę pozwolić zwłaszcza na to żeby ode mnie odeszła. Ona jest moja! I będzie moja na zawsze! Już ja tego dopilnuję.
- Nie odejdzie ode mnie. Jeśli gliny zaczną poszukiwania, to ja i Emily wyjedziemy gdzieś daleko z Londynu. - tak to jest to. Muszę jeszcze tylko ułożyć plan gdzie byśmy wyjechali. Może do Ameryki...W końcu byłem tam na wyścigach, to czemu by nie zostać tam na jakiś czas, albo na stałe...
- A co z gangiem? - wtrącił się Zayn
Kurwa. Nie pomyślałem o tym.
- Eee...coś się wymyśli - wzruszyłem ramionami nie będąc jednak pewny swoich słów
- Wiesz że nie pozwolę ci odejść, jesteś nam teraz potrzebny, bo musimy znaleźć pola gdzie postawimy nasz sklep ze sportowymi autami. Musisz pomagać nam w zarabianiu kasy, na sprowadzanie wszystkich modeli. - wymieniał szef
- Ja pierdole - mruknąłem dopijając ciecz z butelki którą kurczowo ściskałem w ręce. Jestem zalany. W takim stanie na pewno nie wrócę do domu Emi. Jeśli jednak by się mną zainteresowała to by wyzywała widząc mój stan, a na dziś mam dość kłótni. - Coś się wymyśli, wy mi możecie też w tym pomóc
- Dobra, pogadamy jak będziesz trzeźwy, przyjedziesz do nas jutro. Jeszcze napiszemy ci sms'a w razie gdybyś zapomniał. - poklepał mnie po ramieniu Niall. Przytaknąłem im.
- W takim razie spadam do siebie - Wybełkotałem. Wstałem z kanapy i trochę się zachwiałem, ruszyłem do wyjścia. No i zapomniałem o jednej dość istotnej rzeczy. Przyjechałem motorem. Jestem zalany w trzy dupy...I co mam robić?
W dupie to mam! Wsiadłem na motor, świat mi trochę wirował, ale postanowiłem nie przejmować się tym. Odpaliłem silnik i ruszyłem, próbowałem panować nad całym pojazdem, kierownica trochę mi uciekała. Dobra...może to nie ona sama, a ja zacząłem nią kręcić. Z daleka chyba każdy stwierdziłby że jestem pijany. Jechałem bardzo szybko. W końcu do mojego domu kawałeczek drogi jest...Pod wpływem alkoholu, oczy zaczynały mi się przymykać, próbowałem z całych sił utrzymać je otwarte, ale na marne. Po chwili poczułem, mocne szarpnięcie....

----------------------------------------------
BUM!
Pijany Liam jedzie motorem...nie mądre. Jak myślicie co się z nim stanie? :3
Pod poprzednim rozdziałem było ponad 5 komentarzy, więc oto macie swój DŁUGO wyczekiwany rozdzialik :D Mam nadzieję że wam się spodoabał. Liczę na dużo komentarzy z waszej strony, zajmuje to wam jakąś niecałą minutę, a mi pisanie tego rozdziału zajęło 2 dni :p 
WIEC LICZĘ NA WAS MOJE MIŚKI! x
I tak wgl 30 maja mam urodziny *-* TO JUŻ NIEDŁUGO! :D

10 komentarzy:

  1. pewnie będzie miał wypadek ! Boże niech mu się nic nie stanie i niech nikomu nic nie zrobi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Fajny rozdział mam nadzieje że Liamowi nic sie nie stanie :-) prosze daj już nowy rozdział <3

      Usuń
  3. Powracam z moimi dziwnymi komentarzami ;D Od razu powiem, że jak tylko Cię spotkam to zabiję za takie zakończenie tego rozdziału. Moja stara metoda wypowiadania się w punktach znowu powraca. Znowu będziesz musiała marnować czas żeby to wszystko przeczytać xd
    1. Liam jak gdyby nic sobie śpi hahaha taki luz jakby nic się nie wydarzyło xD chłopie no ty byłeś kilka godzin temu w więzieniu przecież xD
    2. Emily jaka nerwowa, ja już myślałam że jak się spotkają po takiej przerwie to ich poniesie i będzie coś się działo... a nie kłótnia, no nie nie NIE to nie tak sobie to wyobraziłam
    3. Wyjazd do Ameryki - no chyba coś go pogrzało, no heloł koleś wiem że chcesz być taki fajny ale włącz czasami mózg
    4. JA SIĘ PYTAM, GDZIE BYŁ JAKIŚ TAKSÓWKARZ JAK LIAM WYCHODZIŁ WYPITY? By mu chociaż motor skradli to by nie pojechał xD
    5. I w ogóle ja to bym z takim Liamem nie wytrzymała, no ja pierdziele jak można iść za każdym razem na aż taki spontan?! xD
    6. Jak otworzą ten sklep z tymi samochodami, to niech mi dadzą adres to do nich wpadnę xd
    7. I jak Liamowi coś się stanie to pójdę osobiście wpierdolić wszystkim którzy pozwolili mu wyjść w takim stanie. Tak buahahaha bójcie się mnie, bo my z Pudzianem już się na was szykujemy, oł jeee xD
    8. Tak jakby, odbiegam od tematu także ten... ja już kończę xD Nie życzę Ci weny, po prostu będę cię męczyć o następny rozdział aż do znudzenia, aż nie wstawisz :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zapomniałam jeszcze, że zraniłaś moje uczucia pisząc: " Liczę na dużo komentarzy z waszej strony, zajmuje to wam jakąś niecałą minutę". Ja ten komentarz pisałam przez dwie piosenki xD Poznaj moje poświęcenie w tej sprawie xD

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie w weekend albo coś w okolicach czw lub pt, bo mam 3 zagrożenia w szkole i muszę z nich jakoś wybrnąć ;/ więc muszę w tym tygodniu skupić się na nauce ;/

      Usuń

Obserwatorzy