piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 27

Liam's POV

Jestem już równe 24h w tej gównianej celi. Tęsknie za Emily. Chciałbym mieć ją tu teraz obok siebie. Siedzę tutaj całkowicie sam, nie licząc otaczających mnie innych zbrodniarzy. Nie lubię milczeć. Słyszę tylko
rozmowy innych więźniów. Jestem tylko ciekaw na jak długi wyrok zostanę skazany przez sędzie. Musze jednak przyznać, że chwilami mam myśli na temat ucieczki stąd. Problem w tym, że nie ma tu drogi ucieczki.
 
 ***

- Dobra chłopaki, każdy wie co ma robić jak dojedziemy na miejsce, tak? - spytał Zayn. 
W odpowiedzi wszyscy pokiwaliśmy zgodnie głowami.
- W takim razie zbieramy się i do roboty - ponaglił zbierając sprzęt.
Cały gang razem z Marcel'em ruszył w stronę auta. Wszystkie niebezpieczne urządzenia schowali do bagażnika. Te mniejsze pistolety wsunęli za spodnie i zakryli je swoimi długimi bluzkami i płaszczami. Byli w pełni przygotowani na zadanie, które mieli wykonać. Malikowi brakowało jeszcze kasy na otwarcie tego salonu z wyścigowymi samochodami, dlatego wpadł na pomysł okradania sklepów. Ich pierwszym celem był zwyczajny sklep muzyczny po nazwą "Your Music". Jednak Mulat nie podał reszcie jego nazwy. Wiedział kto tam pracuje i wiedział też, że nie wszyscy z gangu zgodzili by się na skok na ten sklep. Był pewny także, że na miejscu nie będzie odwrotu, ponieważ będzie zwyczajnie za późno.
Cała droga przebiegła w przelotnych rozmowach, w końcu zatrzymali się pod sklepem. Szyby auta były przyciemniane, więc nikt nie mógł zobaczyć sylwetek bandytów. Każdy z nich założył prowizoryczne maski i kaptury na głowę. Nie mogli zostać rozpoznani przez klientów i pracowników. To było by najgorsze co mogłoby się zdarzyć. Później gdy policjanci by przyjechali na miejsce, każdy mógłby opisać wygląd napastników i wtedy łatwo o znalezienie takich osób. Teraz te wszystkie nowoczesne sprzęty są niezawodne. Każdego znajdą.
Liam zauważył nazwę sklepu, na co od razu zmarszczył brwi. Wiedział, że jest to praca Emily. Spojrzał lekko wkurzony na Zayn'a.
- Nie mówiłeś kurwa, ze to będzie akurat ten sklep w którym pracuje Emily i jej przyjaciółki - warknął. Malik spojrzał na niego swoimi czarnymi od adrenaliny tęczówkami.
- Nie mówiłem, bo wiedziałem ze byś się nie zgodził, a ja nie zamierzam zmieniać cel ze względu na twoją dziwkę. - ostatnie słowo wywarło na Payne bardzo negatywne uczucie. Już chciał doskoczyć do kruczoczarnego mężczyzny lecz Horan razem z Marcel'em powstrzymał go. Jego mięśnie były bardzo napięte pod wpływem adrenaliny targającej nim.
- Nie waż się o niej wiecej tak powiedzieć, bo następnym razem rozpierdolę Ci ryj - wysyczał brunet.
- Uspokójcie się już! Mamy robotę do wykonania, a nie! - krzyknął Louis na co wszyscy się uciszyli - załatwicie sobie tą sprawę po akcji - dodał po chwili.
Liam niechętnie skinął głową. Nie zamierzał tego tak zostawić, na pewno nie. Nikt nie ma prawa wyzywać jego dziewczyny od dziwek.
- Dobra, pamiętajcie. Musicie uważać aby nic wam nie zjechało z twarzy i nic nie mówimy. Przez głos też można dojść do ludzi. - ostrzegł szef jeszcze trochę spięty po wydarzeniu mającym miejsce dosłownie kilka sekund temu. Wszyscy pokiwali głowami przygotowani już do akcji.
Do bagażnika można zaglądać od środka samochodu, więc nie było problemu z wyciągnięciem z niego worków na pieniądze i reszty pistoletów, oraz zapasowych nabojów.
Marcel krzywił się gdy trzymał te zabójcze narzędzia, ale wiedział, że jeśli tego nie zrobi pożałuje. Nie mógł tego zawalić, robił to dla dobra siostry. I dla własnego dobra.
Cała szóstka wysiadła pośpiesznie z auta. Szybkim krokiem skierowali się do wejścia sklepu gdzie wszystko przebiegało spokojnie. Do czasu. Styles kopnął z całej siły drzwi na co te z hukiem ustąpiły uderzając w boczną ścianę. Wszyscy pracownicy jak i klienci zamarli w bez ruchu gdy zobaczyli ubranych na czarno umięśnionych mężczyzn. Chłopacy nakierowali pistolety na ludzi na co ci odruchowo opadli na ziemię bojąc się o własne życie. Lissa i Anabell były w najgorszej sytuacji, bo to one stały przy kasie. Gdy tylko się na nie spojrzy, od razu można dostrzec jak bardzo są przerażone. Nigdy nie brały udziału we włamaniu i okradaniu. A tym bardziej nie miały do czynienia z grożeniem śmiercią. Zayn stał z Niall'em przy nich z wycelowanymi broniami na nie, szybko pakowały do worka pieniądze znajdujące się w kasie. Nie było ich wiele ale dla Malik'a każdy grosz się liczył.
Marcel pilnował drzwi. Harry łaził po całym sklepie i sprawdzał czy czasami nikt nie próbuje dodzwonić się do policji czy chociażby do osoby z zewnątrz. Louis pilnował szefa siedzącego w swoim biurze, a Laim był na zapleczu pilnując drzwi prowadzących na zewnątrz. Wszystko było bardzo dobrze przemyślane. Cały plan szedł gładko. Jednak w końcu ten miły czas musiał się skończyć. W oddali usłyszeli syreny policji co zaalarmowało ich do natychmiastowej ucieczki. Wzięli worki z pieniędzmi i szybko pobiegli w kierunku wyjścia. Marcel przytrzymywał już drzwi, w końcu wszyscy
byli na zewnątrz. No prawie wszyscy. Liam siedział na zapleczu w kompletnej nie wiedzy z powagi sytuacji. Reszta nie oglądając się za siebie, błyskawicznie wsiadła do samochodu i ruszyła z piskiem opon do swojej bazy, policja nie zdążyła zauważyć że odjeżdżające auto jest tym które powinni zatrzymać. Liam w końcu usłyszał syreny, bo trudno było ich nie usłyszeć, gdy radiowozy stoją pod samym wejściem do sklepu. Funkcjonariusze wyprowadzali przerażonych ludzi z budynku, a Payne postanowił uciec po kryjomu przez drzwi na zapleczu. Zrobił to co miał w zamiarze zrobić i sprintem biegł przez wąską uliczkę, między budynkami. Był to taki "zaułek". W końcu znalazł się na głównej ulicy. Jeden z policjantów zauważył go gdy mówił coś przez "radio" pewnie informował komisariat, że zgubili przestępców. Dwóch innych przepytywało Lissę i Anabell.
- Stój! - zawołał ten który zobaczył bruneta. Ten nie zastanawiając się więcej ruszył w stronę gdzie stał wcześniej samochód którym przyjechał z resztą. No właśnie. Stał. Nie było go tam już. Chłopak zmarszczył brwi kompletnie zdezorientowany tą sytuacją. Nie wiedział jak ma uciec. Zanim zdążył obmyślić porządny plan ucieczki poczuł jak zostaje przygnieciony do zimnej ściany. Został złapany. Chwilę później miał na swoich rękach kajdanki. Przeszukano go i wyciągnięta każdy nabój i broń z jego spodni. Po kontroli został zaprowadzony do radiowozu. Tego jak się w tym momencie czuł nie można opisać. Wkurwienie to za mało powiedziane. Najgorszą myślą było to, ze kumple którym ufał zwyczajnie go wystawili. To najbardziej dobijało. Dwóch policjantów wsiadło do samochodu w którym siedział też brunet i ruszyli w stronę komisariatu. Koniec wolności...

*w samochodzie, gang*

W połowie drogi gdy wszyscy już opanowali wszystkie emocje które nimi targały, pogratulowali sobie akcji. Jednak zauważyli, ze coś jest nie tak. Jakby o czymś zapomnieli, albo o kimś. Harry, który w drodze do sklepu siedział obok Liam'a teraz dopiero się skapnął ze go z nimi nie ma. Jego ciało zesztywniało tak jak reszcie.
- Kurwa! Gdzie Liam?! - krzyknął lokowany brunet. Zayn prowadząc samochód patrzył się tępo w drogę cały zesztywniały, gdy zrozumiał, ze Liam został na miejscu.
- Jak mogliśmy nie zauważyć że o z nami nie ma do cholery! - powiedział cały poddenerwowany Niall. - Teraz pewnie myśli, że go wystawiliśmy. - dodał po chwili, trzaskając pięścią w deskę rozdzielczą.
- Musimy się uspokoić, on da sobie radę. Jak będziemy w bazie to pomyślimy nad uwolnieniem go. Pomyślimy jak go wyciągnąć z paki - odezwał się w końcu Zayn. Wszyscy przystali na jego pomysł. Reszta drogi minęła w ciszy. W powietrzu dało się wyczuć napięcie między wszystkimi siedzącymi w pojeździe.

***

Zayn's POV

Minął jeden dzień od napadu na ten cholerny sklep muzyczny. Liam siedzi teraz przez to za kratkami, a my jak gdyby nigdy nic przesiadujemy przed TV. Jestem szefem i powinienem dbać o każdego "pracownika". Kurwa! Myślałem, że Liam się uwinął z nami, ale gdy odjechaliśmy z miejsca zdarzenia zorientowaliśmy się, że nie ma go z nami w samochodzie. Nikt z nas nie chciał ryzykować i zawracać, ponieważ na miejscu była już policja. Popijałem piwo, myśląc nad planem uwolnienia Payne'a z paki. Wiem że to przez nasz został zatrzymany. To my go zostawiliśmy nawet nie wiedząc o tym, że nie dotarł do samochodu razem z nami. I ta cała Emily...Liam przez nią serio się zmienił. Nigdy tak nie bronił dziewczyn. Sam też używał słów dziwka, suka itp. Teraz to kompletnie inny człowiek. Obawiam się, że przez tą Parker odejdzie z naszego gangu. Wtedy już nie będzie tak kolorowo. Nie pozwolę mu na opuszczenie naszej paczki.
- Słuchajcie, musimy pomyśleć nad tym jak wyciągnąć Liam'a z paki - odezwałem się w końcu, a wszystkie pay oczy zwróciły się na mnie. Zacząłem rysować plan budowy zakładu karnego. Byłem tam już kiedyś więc wszystko znam na pamięć. Zacząłem tłumaczyć chłopakom, co, gdzie i jak zaczniemy swoją przygodę. Wydawało się, że rozumieją to co mówię, więc cieszyło mnie to, ze nie będę zmuszony do powtarzania swoich słów ponownie.
- Dobra a kiedy masz zamiar to zrobić? - spytał Harry pocierając swój podbródek palcami. Wpatrywał się na plan który im przedstawiłem na kartce.
- Jutro pod wieczór. - poinformowałem - Musimy tam wejść i wyjść niezauważeni, inaczej będziemy mieli spore kłopoty.
- Okej, w takim razie musimy się przygotować na jutro. Dawno nie mieliśmy tyle akcji w tak małym odstępie czasowym... - mruknął Horan.
Zwinąłem mapę więzienia w rulon i włożyłem ją na półkę pod ławą. Poszedłem przebrać się w ciuchy do ćwiczeń, następnie zszedłem do piwnicy gdzie mieściła się niewielka siłownia. Muszę poćwiczyć, bo jutro będzie zapewne bardzo wyczerpujący wieczór.

Emily's POV

Siedziałam znudzona na łóżku i patrzyłam się tępo w sufit. Czuję się jakby kompletnie uleciało ze mnie życie. Dlatego postanowiłam zaprosić Lissę i Anabell do mojego domu. Miały się tu zjawić za jakieś pół godziny. Uważam, ze im także przyda się takie spotkanie przyjacielskie. Musiały naprawdę być przerażone gdy były ofiarami napadu. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić tego jak szybko musiały bić ich serca. Ja bym chyba zemdlała na miejscu. Cały czas obawiam się tego, że przez nieobecność Liam'a przy mnie, może ktoś się dobijać do mnie. Takie napady wśród gangów rozgłaszają się na pewno bardzo szybko. A o moim związku z Payn'em to już chyba każdy gang na świecie wie. Boże...dlaczego w moim życiu ciągle coś idzie nie tak!?

-----------------------------------
Proszę bardzo oto 27 rozdział :> Bardzo się cieszę z wyświetleń bo jest ich już ponad 5 tysięcy. Dziękuję też za wasze komentarze pod poprzednim rozdziałem, bardzo motywowały mnie do pisania.
No cóż....nie mam pojęcia co wam tu jeszcze napisać xD Pozostawiam wam komentowanie, mam nadzieję że im więcej rozdziałów to tym większa ilość komentarzy się posypie x
Następny rozdział pojawi się gdy będzie +5 komentarzy ;)

4 komentarze:

  1. Łoooooo nie wiedziałam, że ten rozdział będzie aż taki dobry ;o
    A więc, wymienię w punktach żeby nie było, że o czymś zapomnę (i tak zapomnę xD)
    1. Emily zluzuj porty, Liam i tak wyjdzie z więzienia, się nie martw, duży z niego chłop to sobie poradzi xD
    2. Liam uciekający przed policją >>>>> mógł sobie w głowie nucić "biegnijmy, przecież jeszcze mamy czaaas" ale... no właśnie kurde, on tego czasu nie miał xD dlatego pewnie zapieprzał sprintem, a nie biegł normalnie xd
    3. Harry jaki ogar, nie zauważył, że nie ma obok niego Liama, nie noooo geniusz po prostu. Only Harry xD
    4. Zayn jest mimo wszystko spoko, bo przynajmniej chce odbić Liama
    Już to widzę ile będzie się działo w następnym rozdziale, także ten...no... LUDZIE KOMENTUJCIE xd
    K O M E N T U J C I E, ZROZUMIANO? xd
    No to ja już będę kończyć, przekazałam informację do ludu więc bez obaw mogę to zrobić. Nie będę ci pisać, że życzę ci weny, bo jak ty "nie masz weny" to piszesz lepsze rozdziały, niż wtedy kiedy mówisz że ją masz ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. JEST TAKIE COŚ W ZAKŁADKACH JAK POLECANE -_- NO LUDZIE TO JEST AŻ TAK MAŁE?!
    linki do innych ff daje się właśnie tam

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy