sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 10

Liam's POV

Niall dał mi wypisane zwolnienie na kartce z pracy na kilka tygodni. Tak oczywiście to zwolnienie trafi do rąk szefa Emily. Nie wiem dlaczego to akurat ja muszę to zanosić...Nie jestem jakąś niańką, żebym to ja ciągle zajmował się sprawami Emily. Było jeszcze wcześnie, szedłem do tego cholernego sklepu muzycznego gdzie poznałem tą siostrzyczkę Marcel'a. Przyznam że coś mnie tknęło gdy ją ujrzałem za ladą, ale nadal nie jestem w stanie powiedzieć co to takiego było, starałem się to zignorować co na razie mi się udaje. Gdy tylko wszedłem do pomieszczenia, wzrok jednej z pracownic padł na moją osobę, bacznie mi się przyglądała. Nie dziwiłem się bo dużo dziewczyn się na mnie gapi, ruszyłem w jej kierunku.
- Dzień dobry w czym mogę pomóc? - spytała miło
- Możesz zaprowadzić mnie do szefa? Emily poprosiła mnie żebym przekazał mu prośbę o zwolnienie kilkutygodniowe z pracy. - powiedziałem sucho. Pewnie nie spodoba jej się to ze mówię do niej na ty ale ja nie cackam się ze słówkami typu "dzień dobry pani", "proszę pana/panią" dla mnie jest to zbyt grzecznościowa forma.
- Um...Już pana prowadzę - wyszła zza kasy i pokierowała mnie prosto do gabinetu właściciela sklepu. Zapukałem chociaż nigdy tego nie robię...Po usłyszeniu "proszę" wszedłem spokojnie do środka, no tak muszę się przywitać. Na samą myśl o tym robiło mi się nie dobrze.
- Dzień dobry, mam dla pana kartkę z pewną prośbą od Emily Parker - powiedziałem "miłym" głosem
- Dzień dobry, proszę mi ją dać - wyciągnął rękę w moją stronę, położyłem na niej kartkę, facet od razu zaczął czytać. Zauważyłem grymas na jego twarzy, wyraźnie nie podobała mu się ta prośba.
- Cóż proszę przekazać pannie Praker, że daję jej te kilka tygodni wolnego - uśmiechnął się sztucznie
- Dobrze, do widzenia - chciałem jak najszybciej stąd wyjść, za dużo grzeczności jak dla mnie. Mężczyzna nie zdążył odpowiedzieć, bo już wychodziłem z gabinetu i w mgnieniu oka znalazłem się na dworze.

Wszedłem do budynku w którym znajdował się nasza baza, zastałem głuchą ciszę. Nie dowiem się gdzie wszyscy są dopóki nie wrócą, karteczek z informacją o swoich wyjściach jeszcze nigdy nie zostawili...to po prostu nie w naszym stylu. Trochę się dziwię że zostawili tych dwóch samych..., no ale cóż raczej nie powiadomili ich o tym że wychodzą więc nawet nie pomyśleli by o ucieczce. Teraz będę się jedynie nudził, chociaż może zrobię sobie jakąś frajdę z tą Emily. Musze wymyślić gdzie zaprowadzę jej brata żeby mi nie przeszkodził. Myśl Liam, myśl! Wziąłem sobie trochę piwa, napiłem się i wtedy wymyśliłem. Mamy dwa pokoje "gościnne" więc zaprowadzę tego dupka do drugiego i po sprawie. Uśmiechnąłem się pod nosem, pustą puszkę po piwie wyrzuciłem do kosza. Wielkimi krokami skierowałem sie do pokoju Emily i Marcel'a. Wszedłem tam bez pukania bo w końcu to nasz teren a nie ich. Oboje gwałtownie na mnie spojrzeli.
- Wstawaj Marcel, przenoszę cię do innego pokoju - powiedziałem stanowczo
- Nigdzie się stąd nie ruszam - odpowiedział szorstko
- Nie pyskuj tylko rusz dupę! - warknąłem i podszedłem do niego chwytając go mocno za ramię. Widziałem jak wymienia się spojrzeniem z siostrą mówiącym "nie martw się o mnie". W mgnieniu oka znaleźliśmy się na długim korytarzu.
- Po co przenosisz mnie do innego pokoju? - spytał nagle chłopak
- Bo taki mam kaprys - prychnąłem. Otworzyłem drzwi i wepchnąłem go do pokoju. Nie myśląc dłużej zamknąłem mu drzwi i wróciłem do dziewczyny.
- Nudzi ci się? - spytałem z udawanym miłym głosem.
- T-trochę - wyjąkała, widziałem że jest przerażona, kompletnie nie spodziewa się co dla niej przygotowałem
- W takim razie sprawię że będzie ciekawie - uśmiechnąłem się chytrze
- C-co? - jej oczy stały się większe
- To co słyszałaś - powiedziałem ironicznie - dałem dzisiaj zwolnienie kilkutygodniowe twojemu szefowi - powiedziałem od niechcenia - teraz się tobą zajmę - zacząłem do niej podchodzić
- Nie zbliżaj się! - pisnęła. Nic nie odpowiedziałem tylko położyłem ją gwałtownie na łóżku. Usiadłem na niej okrakiem, ona oczywiście jak każda przerażona baba wierciła się i próbowała wyrwać. Zaczęła również okładać mnie pięściami po klatce piersiowej ale mnie to nawet nie ruszyło.
- Zostaw mnie! - załkała. Oj na prawdę tak mi nieprzykro...Pochyliłem się w jej kierunku, wsadziłem ręce pod jej bluzkę. Już chciałem zacząć ją całować ale ktoś mi przerwał. Usiadłem od razu i spojrzałem w kierunku drzwi. Malik....no kurwa zajebiście.
- Co ty kurwa odpierdalasz Payne!? - warknął
- Opiekuję się Emily - prychnąłem schodząc z niej
- Nie mogłeś zaczekać i zostawić to na kiedy indziej?! - powiedział z ironią w głosie - Gdzie jest Parker?
- W drugim pokoju dla "gości" - odpowiedziałem beznamiętnie.
- Dobra muszę się coś od niego dowiedzieć, miał podjąć pewną decyzję, a ty wyłaź stad mamy ważniejsze rzeczy do roboty a nie zajmowanie się takimi dziwkami... - wyczułem w jego głosie powagę. Nie wiem dlaczego ale gdy usłyszałem to ostatnie słowo określające Emily coś mnie ukuło. Nigdy tak nie reagowałem, już nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Jestem też ciekaw jaką decyzję miał podjąć Marcel. Spojrzałem kątem oka na dziewczynę, leżała skulona. No i kolejne ukłucie...kurwa co jest!? Zobaczyłem ją skulona i już znowu?! Chyba jestem chory...Wyszedłem bez słowa z pokoju, widziałem jak Zayn wchodzi do Parkera, zszedłem na parter, następnie skierowałem się na nasza siłownię. Przekroczyłem jej próg, byli już tam cała ćwicząca trójka chłopaków. Ściągnąłem koszulę i założyłem spodnie dresowe wraz z sportowymi butami. Założyłem specjalne rękawiczki do boksu, zacząłem okładać pięściami worek treningowy.

Zayn's POV

Po tym gdy Liam poinformował mnie gdzie przeniósł Marcel'a od razu się do niego wybrałem.
- I co podjąłeś już decyzję? - spytałem opierając się o drzwi z skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej
- Tak - odpowiedział pewnie. No i idealnie, jestem ciekaw co powie
- I?
- Wrócę do was - wyczuwałem jego złość i niechęć do wypowiedzenia tego. Ja oczywiście uśmiechnąłem się na jego wypowiedź.
- No i prawidłowo, teraz cię wypuszczę stąd ale nie próbuj ucieczek i uwalniania Emily bo i tak was znajdziemy a wtedy zabijemy. - pogroziłem mu. W odpowiedzi skinął głową dając mi do zrozumienia że nie zrobi tego. Przeczuwałem że jego odpowiedź nie jest całkowicie wiarygodna ale cóż, można spróbować...
- W takim razie chodźmy teraz na siłownię tak jak reszta - zaproponowałem
- Jasne - powiedział beznamiętnie. Po minucie byliśmy już na siłowni, wszyscy się oczywiście zdziwili widokiem Marcel'a obok mnie.
- Marel wrócił do naszego gangu - poinformowałem dla sprostowania
- Super - prychnął Liam
- Traktujcie go tak jak kiedyś - poprosiłem. Ja i Marcel zajęliśmy się ćwiczeniami, każdy był na innym urządzeniu.

Emily's POV

Leżałam cały czas skulona, myślałam nad tym co Liam chciał mi zrobić...Czy on miał zamiar mnie zgwałcić?! Teraz to ja boję się go jeszcze bardziej niż wcześniej, w dodatku w mojej głowie odbijały się słowa ich szefa "muszę się coś od niego dowiedzieć, miał podjąć pewną decyzję". Jaką decyzje miał podjąć Marcel do cholery!? I dlaczego on mi o tym nic nie powiedział, przecież jest moim bratem...może mówić mi o wszystkim. Było już coś koło 15, nadal nie dostałam jedzenia. Coś myślę ze chcą mnie zagłodzić na śmierć. Gdy nic do jedzenia nie dostanę to naprawdę się wścieknę i zacznę walić w drzwi, poczekam jeszcze z jakąś godzinę.

--------------
Hej skarby! Nareszcie jest 10 w sumie to szybko mi idzie pisanie tych rozdziałów :3 Miałam zamiar napisać wam go wczoraj ale zaczęłam i nie miałam weny co skończyło się na połowie rozdziału. Dzisiaj miałam dużo weny więc dokończyła i oto jest! :D Czekam na wasze opinie, bardzo proszę o komentarze to naprawdę dla mnie ważne bo nawet po 10 rozdizałach jestem amatorem więc nie jestem pewna czy dobrze mi idzie pisanie, wasze komentarze ułatwiają mi odpowiedzieć sobie na to czy dobrze mi idzie ;)

Czytasz = Komentujesz

3 komentarze:

  1. C.U.D.O ♥
    Liam się zakochał "o" Aww...

    OdpowiedzUsuń
  2. oł oł its madżik.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuudowne, kobieto!
    Jeju, czy ten Liam to idiota?! Niech tylko spróbuje zgwałcić Emii a go znajdę i wykastruję! Ale dobrze, że go coś ukuło! Powinno go bardziej tknąć ! Grr.
    Marcel dobrze postąpił..chyba. Ycchh, jestem taka ciekawa co będzie daaaalej! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    Pozdrawiam, Lizzie ;*

    PS. Jesteś niesamowita!!!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy