środa, 12 lutego 2014

Rozdział 2

Dosłownie zaniemówiłam, stałam jak wryta. Nie dość, że przystojny to dodatkowo miał wspaniały głos, wprost ideał. Lissa zauważyła moje zaniemówienie więc postanowiła mnie wyręczyć.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - spytała wreszcie
- Tak, czy macie może płytę z tym zespołem? - podał karteczkę dziewczynie, przeniósł swój wzrok na moją osobę.
- Mamy, proszę zaczekać, zaraz wrócę wraz z płytą - posłała mu przelotny uśmiech i ruszyła do regałów w poszukiwaniu przedmiotu.
Ten mężczyzna zaczynał mnie irytować, w ogóle nie odrywał wzroku od mojej sylwetki.
- Możesz przestać to robić? - spytałam ironicznie
- Ale co? - uniósł brew
- Gapisz się na mnie!
Jego odpowiedź zastąpił śmiech, który na pewno nie należał do tych dobrych. Wywróciłam oczami kręcąc głową z dezaprobatą. Bogu dzięki, że Lissa wróciła z zakupem, położyła go na blacie przy kasie, wbiła cyferki do niej, podała cenę na co chłopak od razu wręczył jej banknoty. Kobieta podziękowała i rzuciła mu krótkie "do widzenia i miłego dnia!". Nim się obejrzałam jego już nie było, odetchnęłam z ulgą, niestety Lis zauważyła to, nie chciałam spowiadać się z tego dlaczego tak reaguję.
- A tobie co? - odwróciła się w moją stronę z uniesioną jedną brwią.
- Nic, naprawdę - uśmiechnęłam się sztucznie
- Podoba ci się - to zabrzmiało bardziej jak stwierdzenie niż pytanie. Mi? No chyba coś jej się w tej główce popierdoliło. On mi się w życiu nie spodoba! No ale przyznam że był cudowny....Nie! Emily przestań o nim myśleć!
- No chyba sobie ze mnie żartujesz! N I G D Y! - pokręciłam energicznie głową literując ostatnie słowo
- Wmawiaj se wmawiaj, mnie nie oszukasz kochana - zachichotała
- Ale ja mówię prawdę!
- Dobra - uniosła ręce w geście obronnym. Przewróciłam oczami, spojrzałam na zegarek.
- Ja już kończę na dziś - poinformowałam ją, odwróciłam się na pięcie i poszłam dna zaplecze, ściągnęłam uniform należący do sklepu, chwyciłam pospiesznie torbę i już po chwili znalazłam się na ulicy.
Idąc cichymi okolicami usłyszałam nagłe burczenie, jakby silników samochodowych. Zauważyłam światła w oddali, zbliżały się w szybkim tempie, zrozumiałam, ze znów ktoś urządził wyścig i w dodatku nielegalny. Gdy dwa auta przejechały obok mnie, moje włosy poleciały w górę przez pędzące samochody. Co za idioci...., w ogóle jaki dupek wymyślił takie coś....

Liam's POV

Skupiałem się tylko na drodze i na tym co robię. W tej chwili liczyła się tylko wygrana, to ten skurwiel zaczął, wracałem wtedy od tego sklepu a ten na światłach złożył mi propozycję wyścigu, nigdy nie odpuszczam. Zbliżałem się do mety będąc na prowadzeniu. Stawka była wysoka bo wynosiła aż 15 tysiaków. Dojechałem na metę jako pierwszy. Mój przeciwnik mocno się wkurwił, nie przejmowałem się tym zbytnio, on po prostu jest gorszy ode mnie jak każdy inny. Odebrałem kasę z zadowoloną miną. Facet rzucił w moją stronę kilka przekleństw ale mnie to nawet nie ruszyło, zaśmiałem się szyderczo. Wsiadłem z powrotem do auta i ruszyłem do swojego domu. W moich myślach wciąż siedziała ta dziewczyna ze sklepu. Zdecydowanie przykuła moją uwagę, po jej figurze stwierdziłem, że ma całkiem niezłe kształty. W sumie chętnie bym ją przeleciał, taki szybki jednorazowy numerek, na tą myśl uśmiechnąłem się. Muszę się z nią spotkać, jeszcze żadna mi nie odmówiła.

Będąc już w domu poczułem wibracje w kieszeni od spodni, oznaczały dzwoniący telefon, wyciągnąłem go i odebrałem nie patrząc kto dzwoni.
- Siema stary! - od razu rozpoznałem ten głos.
- Cześć Styles, czego chcesz? - usiadłem wygodnie na kanapie, podjadałem krakersy, które spoczywały w niewielkiej misce na małej szklanej ławie.
- No mamy sprawę z pewnym gościem, nazywa się Arthur Parker. Szef chce, żebyś ty to załatwił.
- Okej, a mogę wiedzieć dlaczego muszę się nim zająć?
- Skurwiel pożyczył od nas nie dawno kasę i do dziś nie oddał, jak dzwoniłem do niego, poinformował że nie ma czym nam zapłacić.
- W takim razie nie wie z kim zadarł - zaśmiałem się - zajmę się nim jeszcze w tym tygodniu.
- Tylko uważaj bo gostek ma z tego co wiem córkę, z którą mieszka, więc bądź czujny - ostrzegł - jak coś spierdolisz to ty będziesz winny i będziesz miał na głowie wymyślanie jak to odkręcić! Nie chcemy mieć policji na karku - możnabyło wyczuć cholerną powagę w jego głosie.
- Możecie na mnie liczyć, nie spierdolę sprawy na pewno - zapewniłem
- Liczymy na ciebie Payne, zrób to jak najszybciej i jak najlepiej, trzymaj się! - po tych słowach rozłączył się.
Teraz w mojej głowie zacząłem układać plan działania. Musiał być perfekcyjnie obmyślany, każdy najmniejszy szczegół jest ważny. Wziąłem sobie zimne piwo z lodówki, to pomoże mi w myśleniu...

Emily's POV

Grałam z tatą w monopoly w salonie. Cała nasza rodzina uwielbiała tą grę.
- Zobaczysz będę miała te najlepsze miasto! - zachichotałam rzucając jednocześnie kostki
- haha zobaczymy kochanie! - zaśmiał się - mi brakuje 5 miejsc, a tobie 12.
- Ale to nic nie zmienia - wytkałam język w jego stronę - uda mi się zobaczysz.
Gra trwała aż 3h, oczywiście ja zdobyłam tą najdroższą miejscówkę, po zabawie zjedliśmy wspólnie kolacji, po niej powiedziałam ojcu "dobranoc"i skierowałam się do swojego pokoju. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, wzięłam ze sobą piżamę, położyłam ją na pralce, następnie rozebrałam się do naga, brudne ciuchy wylądowały w koszu na brudy. Wślizgnęłam się do kabiny prysznicowej, odkręciłam kurki, woda spływała po moim ciele co bardzo mnie odprężyło, zawsze lubiłam kąpiele po męczącym dniu. Po 15 minutach kąpieli ubrałam piżamę po wytarciu swojego ciała ręcznikiem. Zwinnie wskoczyłam do łóżka, chwyciłam laptopa i zalogowałam się na twittera i facebooka. Gadając z kuzynem wyskoczyło mi okienko z nowym czatem, zdziwiłam się gdy przeczytałam imię i nazwisko nadawcy. Był to mój starszy o rok brat. Nie utrzymywałam z nim kontaktu od śmierci naszej matki oraz jego wyprowadzki. Zaskoczył mnie swoją wiadomością skierowaną do mnie. Marcel pytał się czy mógłby nas odwiedzić w tym tygodniu, odpisałam mu, ze nie wiem. Jutro zapytam o to ojca, pewnie się zgodzi. W końcu troszkę za nim tęsknimy. Pożegnałam się z nim szybko tak samo jak z kuzynem, odstawiłam laptop na stolik nocny. Myślałam, że od razu zasnę, jednak do mojej głowy powrócił obrazek mężczyzny ze sklepu. Nie mogłam wyrzucić z niej tego jego pięknego brązowego spojrzenia, które nie wiem czemu sprawiało że miałam dreszcze na całym ciele...

-------------
No to mamy 2 rozdział :3 Pisałam go dzisiaj rano i stwierdziłam ze jest dobry więc proszę bardzo, wczoraj był 1 rozdział a już dziś macie nexta :D Jak zwykle zwracam się do was z prośbą żebyście informowali mnie o jakichkolwiek błędach w tekście ;)
Mam też do was niewielkie pytanie, chcielibyście żebym w rozdziałach wstawiała gify albo zdjęcia pasujące do sytuacji? :)

Czytasz = Komentujesz

3 komentarze:

Obserwatorzy