Siedziałem razem z Harry'm przy komputerach w celu namierzenia komórki Emily. Przysięgam, że jak znajdę tego kto odważył się ją tknąć będzie martwy!
- Mam! - odezwał się loczek
- I co!? Gdzie jest? - spytałem pośpiesznie
- Cóż jest bardzo blisko swojego domu - przeczesał ręką swoje włosy - wygląda na to, że znajduje się jakieś 30 minut drogi od jej mieszkania - dodał po chwili
- Nie znam nikogo z okolic jej ulicy... - zmarszczyłem czoło - Napisz mi na kartce adres i sam to załatwię, coś myślę że to jest jakiś dupek bez gangu - podałem karteczkę brunetowi, który od razu zaczął wypisywać adres.
- Jesteś pewny tego, że sam dasz radę? - spytał podając mi mały świstek papieru.
- Tak - odpowiedziałem krótko i wyszarpnąłem papier z jego ręki. Odwróciłem się na pięcie i szybkim krokiem wyszedłem z naszej bazy. Wsiadając do auta usadowiłem się na miejscu kierowcy, z piskiem opon wyjechałem z podjazdu. Stąd do miejsca w którym przetrzymują brunetkę jest jakaś 1h drogi. Jeśli jej coś zrobił ten skurwiel, rozwalę go na miejscu.
Po 1h i kilku minutach dojechałem do celu. Podróż przeciągnęła się przez głupie korki. Wysiadłem pospiesznie z samochodu i podszedłem pod drzwi średniej wielkości domu. Postanowiłem zadzwonić, ponieważ pukanie byłoby zbyt głośne i gwałtowne w moim wykonaniu i łatwo byłoby można się skapnąć, że coś jest nie tak. Stałem tak już jakieś 5 minut aż w końcu usłyszałem kobiecy głos...
- Już idę! - krzyknęła zza drzwi. Otworzyła drzwi i uniosła brwi do góry. - yyyy...w czym mogę pomóc? - spytała. Skądś kojarzyłem tą dziewczynę...hmm, pytanie tylko skąd? I nagle mnie olśniło, przecież to ta przyjaciółka Emily ze sklepu "Your Music". Tylko dlaczego ta blondynka jest w domu, w którym namierzyłem ze Styles'em brunetkę...?
- Jest tu Emily? - zmarszczyłem czoło - bo u niej w domu zastałem kartkę z informacją o jej porwaniu, namierzyłem jej telefon i doprowadziło mnie to tutaj...Możesz mi wyjaśnić dlaczego? - próbowałem być spokojny ale w środku cały się gotowałem. Nagle blondynka wybuchnęła śmiechem, nie wiedziałem o co chodzi więc posłałem jej pytające spojrzenie.
- Cóż nie wiem kto napisał ten liścik o którym mówisz ale Emily jest bezpieczna... - powiedziała rozbawiona. - a tak w ogóle to....
- Liam? Co ty tu robisz? - wypowiedź śmiejącej się dziewczyny przerwał ktoś kogo głos znałem doskonale. To była Emily. Od razu spojrzałem ponad ramię blondynki i ujrzałem ją...brunetkę w której się zakochałem. Podeszła do nas patrząc mi w oczy.
- Ja...no bo... - podrapałem się po karku nie potrafiąc ułożyć normalnego zdania. Nie wiedziałem co jej powiedzieć. Emi splotła ręce na klatce piersiowej czekając na moją konkretną odpowiedź - Mogę pogadać z tobą w cztery oczy? - spytałem w końcu. Ta blondyna cały czas chichrała co mnie zaczynało wnerwiać i przeszkadzać w myśleniu. Szatynka skinęła głową. Powiedziała coś tej drugiej dziewczynie, usłyszałem jedynie Lissa...Więc to tak ma na imię ta rozbawiona do łez dziwaczka...Emily zamknęła za sobą drzwi domu i podeszła do mnie utrzymując spory dystans.
- A więc wytłumaczysz mi się po co tu przylazłeś? - widziałem w jej oczach irytację.
- Znalazłem cię przez namierzenie twojego telefonu... - powiedziałem poważnie.
- Co!? Po co?! - spytała unosząc bwi
- Gdy przyszedłem do twojego domu, nie było cię tam...był tylko liścik...Było w nim napisane że ktoś cię porwał i że jeśli chcę cię ratować to mam przywieźć mu 100 000 funtów.. - widziałem jak z każdym moim słowem oczy brunetki powiększając swoje rozmiary.
- Że co!? Jak to porwano!? Przecież nic mi nie jest! A tak po za tym to kto pozwolił ci wchodzić do mojego domu i jak do niego do cholery wlazłeś!? - zaczęła podnosić głos
- Tak było napisane, dlatego się zaniepokoiłem i czułem potrzebę odnalezienia cię - wzruszyłem ramionami - wszedłem tam za pomocą drzwi wejściowych, były otwarte...
- Okej, ale po co do mnie przyjechałeś? Miałeś jakiś konkretny cel? Czy wróciłeś żeby jednak mnie zabić? - zmarszczyła czoło, zrobiłem dokładnie to samo
- Nie mam zamiaru cię już zabijać, tylko na początku chciałem, ale przyznam szczerze, że widok ciebie całą i zdrową u tej Liss'y nie tylko mnie zaskoczył ale też ucieszył.
- A jaki był cel przyjazdu do mnie? - ponowiła poprzednie pytanie
- Cóż... - nie wiedziałem czy powiedzieć jej to co czuję teraz czy poczekać z tym...Nie! Mam pomysł. Uśmiechnąłem się lekko - chciałem cię gdzieś zaprosić
- Gdzie? - widzę, że ciekawość nadal jej nie opuściła
- W pewne miejsce - zaśmiałem się, ona przewróciła tylko oczami, ale widziałem jak kąciki jej ust lekko podnoszą się w górę formując niewielki uśmiech.
- Dobra, a kiedy?
- Dzisiaj byłoby najlepiej
- Ale ja nie mam nic na przebranie u Liss... - westchnęła
- Po co miałabyś się przebierać? I tak wyglądasz seksownie - poruszyłem brwiami
- Dupek - mruknęła pod nosem. Pewnie myślała że nie usłyszę ale słyszałem to doskonale. - Niech ci będzie - powiedziała z rezygnacją i opuściła swoje ręce wzdłuż ciała.
- W takim razie choć - chwyciłem ją niepewnie za rękę. Czułem jak się spięła pod moim dotykiem. Wkrótce się do tego przyzwyczaisz... - powiedziałem w duchu. Oby spodobało jej się to miejsce do którego ją zabieram...
Emily's POV
Wtedy gdy zobaczyłam Liam'a w drzwiach domu Liss nie tyle co zaskoczyło, ale zamurowało mnie. Nie mam pojęcia po co tam był, ale gdy się dowiedziałam to tak jakby...zrobiło mi się ciepło na sercu? Tak chyba tak właśnie było, no ale mniejsza z tym. Jechaliśmy jeszcze jasnymi uliczkami, ponieważ było dopiero późne południe. Po kilku minutach drogi auto zatrzymało się, rozejrzałam się przez okno. To co zobaczyłam lekko mnie zatkało, staliśmy w pięknym lesie przy nawet dużym domku na drzewie w którym spokojnie można by było mieszkać...Odwróciłam się w stronę Liam'a z uniesioną brwią.
- To mój taki letniskowy domek na drzewie, lubię sobie czasem tu przyjeżdżać i spać jakieś 2-3 dni myśląc
przy tym o tym co spotkało mnie w moim życiu itp... - uśmiechnął się lekko spoglądając w moje oczy.
- On jest piękny - powiedziałam z szerokim uśmiechem.
- Wiem - uśmiechnął się dumnie - Chodźmy - wysiadł z auta i szybko je okrążył otwierając mi drzwi. Wyciągnął w moją stronę rękę, którą od razu chwyciłam pomagając sobie nią przy wysiadaniu. Zamknął auto i prowadząc mnie z naszymi złączonymi dłońmi prosto do domu na drzewie. Dziwnie czułam się gdy trzymaliśmy się za ręce...przecież nie jesteśmy nawet przyjaciółmi...Nadal ciekawi mnie też to po co on mnie tu ściągnął. Kiedy weszliśmy do środka, otworzyłam szeroko usta. Było pięknie i przytulnie. Domek posiadał piętro i dwa pokoje, reszta była złączona czyli kuchnia, salon były razem. Łazienka znajdowała się na pięterku. Tu naprawdę można by było mieszkać. Przynajmniej jak dla mnie to są doskonałe warunki.
Jeden z pokoi wyglądał tak:
Czułam na sobie wzrok Liam'a, nawet nie wiedziałam, że mam otwarte usta. Pośpiesznie je zamknęłam i spojrzałam na niego.
- Widzę po twojej minie że jesteś zaskoczona takimi wnętrzami - zaśmiał się prowadząc mnie na kanapę, usiadł obok mnie.
- I to bardzo, ja bym tu mogła nawet mieszkać cały czas - powiedziałam pewnie - ale po co mnie tu przyprowadziłeś?
- Ponieważ mam ci coś ważnego do powiedzenia... - powiedział spuszczając wzrok na swoje dłonie
- Co takiego? - dopytywałam
- Ja...Ja się w tobie za...zakochałem - spojrzał prosto w moje oczy, a moje serce zabiło mocniej gdy usłyszałam jego słowa. Jak to możliwe!? Przecież nie jesteśmy nawet przyjaciółmi...No ale nie mogę powiedzieć że się nie cieszę, byłoby to kłamstwo...Sama się też w nim zakochałam, dopiero teraz czując jak serce wyrywa mi się z piersi uświadomiłam sobie to bardziej. Uśmiechnęłam się szeroko patrząc na niego.
- Muszę przyznać że zaskoczyłeś mnie i to bardzo, muszę ci też powiedzieć, że ja też się w tobie zakochałam - w moim głosie można było wyczuć lekki stres. Nie wiedziałam jak zareaguje. Przyprowadzenie mnie tutaj jest bardzo romantyczne. Spuściłam głowę na dół ale już po chwili poczułam jak palcami podnosi mi ją a następnie całuje swoimi miękkimi ustami moje wargi. Przymknęłam oczy i oddawałam pocałunki z wielką przyjemnością. Po 2 minutach oderwał się ode mnie i założył jedno pasemko włosów za moje ucho. Pocierał mój policzek uśmiechając się.
- Emily...
- Hmmm? - mruknęłam
- Zostaniesz moją dziewczyną? - spytał po chwili, wyczuwałam w jego głosie niepewność mojej odpowiedzi. Chwilę się zastanowiłam aż w końcu podjęłam decyzję.
- Tak! - powiedziałam radośnie i tym razem to ja złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku. No to teraz mój dawny porywacz Liam Payne jest moim chłopakiem...
---------------------------
Ta dam! Liam i Emily są razem! Kto się cieszy? :D Chciałam wybrać jakieś oryginalne miejsce wyznania miłości...więc czemu nie domek na drzewie? :D W żadnym ff się z takim czymś nie spotkałam więc mam nadzieję że wam się to spodobało :) A co do porwania to wpierw miałam pomysł żeby było to rzeczywiście porwanie ale dzisiaj uznałam ze takie będzie lepsze, dlatego notkę pod 17 rozdziałem zmieniłam dziś ;)
No i najlepszego dla każdej kobietki! :*
Czytasz = Komentujesz
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńKupiłaś mnie kobieto! :D Jak romantycznie! Jeju... <3 Aww jacy kochani!
Omg, myślałam, że to jakiś dupek ją porwał a ona sobie siedzi u Lissy :D Świetnie!
Rozdział fenomenalny! Masz taaaaaaaki talent, że nie wyrabiam! :3
Cuuuudo! Jeju jak się cieszę, że są razem...<3
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam, Lizzie ;*
Jejuu boski * - * z niecierpliwością czekam na nn :) ♥
OdpowiedzUsuń